Piątkowy wieczór mistrzostw Europy będzie kluczowy z punktu widzenia Polaków. O godzinie 18:00 reprezentacja Polski rozegra spotkanie z Austrią. Jest to bardzo ważne starcie, w którym liczy się tylko zwycięstwo, inaczej o awans nawet z trzeciego miejsca będzie ciężko. Powinno być nam łatwiej o tyle, iż do składu wróci Robert Lewandowski, co opisywały gazety w Austrii. Na co jeszcze zwracają uwagę zagraniczne media przed meczem z ekipą Michała Probierza?
Mamy 2. kolejkę Euro i prawie jak zawsze „Biało-czerwoni” rozegrają spotkanie z gatunku „mecz o wszystko”. Zarówno reprezentacja Polski, jak i Austrii będzie chciała wygrać i utrzymać swoje szanse na potencjalny awans z 3. miejsca. Przed spotkaniem z Polską austriackie serwisy piszą o kilku ważnych kwestiach dotyczących spotkania. Głównymi punktami nadchodzącego starcia były powrót „Lewego” oraz wysoka stawka starcia, w którym liczy się tylko zwycięstwo.
Zarówno reprezentacja Polski, jak i Austrii potrzebuje zwycięstwa
To był właśnie wątek, który zdominował narrację przedmeczową. Austriackie media jak jeden mąż podkreślają znaczenie meczu z Polską, nie bojąc nawet określić się go wczesnym „finałem Mistrzostw Europy”. Dziennik „Heute” zacytował wypowiedź Ralfa Rangnicka z konferencji przedmeczowej z Polską, który podkreślił na niej, iż dla obydwu drużyn jest to mecz o wszystko albo nic.
Dziennik zwrócił również uwagę na inne słowa szkoleniowca, który stwierdził, że w tym meczu bynajmniej nie zamierza się bronić, tylko grać do ostatniego gwizdka po zwycięstwo.
𝐌𝐀𝐓𝐂𝐇𝐃𝐀𝐘 #2! Alles angerichtet im Olympiastadion! 💪🇵🇱🇦🇹 #gEMma #GemeinsamÖSTERREICH pic.twitter.com/VSqWdqi2EI
— ÖFB – oefb.at (@oefb1904) June 21, 2024
To będzie wojna
Natomiast stacja Laola1 mocno podkreślała element walki i agresji w spotkaniu. Stacja oparła się na słowach Przemysława Frankowskiego, który w następujący sposób określił starcie z Austrią: – To będzie mecz, w którym będzie dużo walki i agresji. To będzie mecz walki, momentami brutalny, ale nie mamy z tym problemu. Przeciwstawimy się temu naszym stylem.
Już sama obecność „Lewego” wzbudza strach
Nie mogło również zabraknąć wątku powracającego do drużyny Roberta Lewandowskiego, który był jednym z głównych tematów przedmeczowych. Brytyjski dziennik „Guardian” poświęcił artykuł powrotowi naszego kapitana, podkreślając olbrzymie znaczenie, jakie ten 35-latek ma dla drużyny narodowej. Podparto ten argument wypowiedziami Michała Probierza oraz Wojciecha Szczęsnego, którzy na konferencji prasowej zgodnie stwierdzili, iż sama obecność kapitana sprawia, że przeciwnicy muszą się bać.
Sposób na Roberta? Jak najdalej od pola karnego
Na osobie „Lewego” skupił się także w austriackim „Kickerze” Sebastian Prödl, były piłkarz. Austriacki obrońca podkreślił, jak nieprzyjemnym przeciwnikiem do gry jest nasz kapitan, o czym sam w karierze nieraz na boisku się przekonał. Podkreśla, że jest to zawodnik lubiący wchodzić na pozycję do strzałów, co czyni go bardzo niebezpiecznym.
Mimo olbrzymich zalet widzi sposób na zatrzymanie najlepszego strzelca naszej drużyny. Uważa on, iż jeśli Austriacy zmuszą go do odbierania piłek z dalszej części pola karnego i będą trzymali go jak najdalej od pola karnego, austriackim defensorom łatwiej będzie go kryć. Zwłaszcza że Polska to nie Barcelona, w której może liczyć na tak duże wsparcie kreatywnych kolegów z zespołu.
Dragović nie obawia się Lewandowskiego
Pomimo powrotu „Lewego” do gry dość spokojny wydaje się Aleksandar Dragović. Zdaniem byłego zawodnika, w opinii, którą można przeczytać w „Heute”, z punktu widzenia taktycznego nie będzie to diametralna różnica dla spotkania. Polacy mają grać defensywnie, czekać na swoje okazje, a także wykorzystywać długie piłki do napastnika.
Dla niego fakt, że Lewandowski zagra z Austrią, jest nawet zaletą. Uważa tak, ponieważ napastnik Barcelony po kontuzji mięśniowej nie może być w stu procentach gotowy do gry. W opinii byłego reprezentanta Austrii takiej kontuzji nie da się całkowicie wyleczyć tak szybko.
Gegen Polen brauchen wir mehr Tiefgang – Die EURO-Kolumne von Sebastian Prödl https://t.co/igCa3lreH0
— kicker ⬢ Österreich (@kicker_AUT) June 21, 2024
Zagramy na stadionie z historią
Dość ciekawy wątek poruszył również austriacki kanał ORF Sport +. Jeden z akapitów poświęcono wyjątkowości stadionu, na którym rozegra się klasyczny mecz o sześć punktów. W końcu, jak pisaliśmy również w naszym artykule, Olympiastadion w Berlinie ma unikalną historię. Odbyło się na nim wiele historycznych wydarzeń, takich jak letnie igrzyska olimpijskie 1936 roku za czasów Adolfa Hitlera, które stały się klasycznym symbolem propagandy.
Następnie stadion widział finał mistrzostw świata 2006 roku w Niemczech i historyczną główkę Zinedine’a Zidane’a. Trzy lata później świat ujrzał najszybszy bieg na 100 metrów w historii w wykonaniu Usaina Bolta na lekkoatletycznych mistrzostwach świata. Obecne Euro 2024 także zwieńczy swoją przygodę właśnie na tym stadionie. Zatem obydwie drużyny posmakują gry na boisku, na którym poznamy najlepszą drużynę Europy. Doskonale to pasuje do całościowej narracji wokół spotkania, traktowanego dla obu krajów jako mały finał.
Reprezentacja Polski po swojej stronie ma historię
Na szczęście historia stoi po naszej stronie. „Kronen Zeitung” słusznie zwrócił uwagę, iż bilans meczów międzynarodowych Austrii z Polską nie wróży dobrze przed pojedynkiem obu drużyn. Ten bowiem jest dla Polaków korzystny. Na 10 spotkań wygraliśmy pięć, dwa zremisowaliśmy i tylko trzy razy przegraliśmy. Przypomniano ostatnie starcie obu drużyn z 2019 roku w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2020, gdy w Wiedniu wygraliśmy 1:0, a następnie zremisowaliśmy 0:0. Przypomniano, że ostatnie zwycięstwo Austriaków nad Polską miało miejsce w maju 1994 roku (zatem ponad 30 lat temu). Wtedy Austria wygrała w Katowicach 4:3 dzięki hat-trickowi Petera Stögera.