Historia o polskim kibicu, który zapomniał już, jak smakuje zwycięstwo nad dużym rywalem


Zbliżające się zgrupowanie skłoniło nas do pewnej smutnej konstatacji na temat polskiej piłki

11 października 2024 Historia o polskim kibicu, który zapomniał już, jak smakuje zwycięstwo nad dużym rywalem

11 października to data wyjątkowo szczęśliwa dla polskiej piłki nożnej w XXI wieku. Tego dnia odnieśliśmy dwa najbardziej spektakularne zwycięstwa w tym stuleciu, które pozwoliły na zbudowanie mitu założycielskiego zespołów Leo Beenhakkera oraz Adama Nawałki. Byłoby pięknie, gdyby na październikowym zgrupowaniu „Biało-czerwoni” dołożyli kolejne zwycięstwo nad dużo silniejszym wyzwaniem. Bo tych reprezentacja Polski nam od 2014 roku nie dostarcza, co sprawia, że najmłodsi kibice już nie pamiętają, jak smakuje zwycięstwo nad przykładowymi Niemcami. Oni weszli w kibicowanie Polsce w trybie ciągłego przegranego.


Udostępnij na Udostępnij na

Zbliżające się zgrupowanie reprezentacji Polski skłoniło nas do pewnych nostalgicznych przemyśleń na temat naszej ojczyzny oraz stanu polskiej piłki nożnej. Stwierdzamy, że nie ma chyba takiego drugiego narodu w Europie, tak bardzo przesiąkniętego duchem romantyzmu jak Polska. Historia kibica polskiego XXI wieku to w zdecydowanej mierze istna martyrologia. My chyba po prostu kochamy cierpieć, zgodnie z mesjanistyczną wizją naszego wieszcza Mickiewicza. Dlatego gdy dochodzi do wielkich zwycięstw nad tzw. piłkarską potęgą, to zapadają nam one w pamięć na długie lata.

Reprezentacja Polski: które zwycięstwo(-a) kibice w XXI w. najlepiej wspominają

Gdyby zapytać się kibica, które zwycięstwa w XXI wieku zapamiętał najbardziej? Jesteśmy więcej niż pewni, że odpowiedzi byłyby dwie: zwycięstwo 2:1 nad Portugalią w 2006 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie oraz zwycięstwo 2:0 na Stadionie Narodowym w meczu z Niemcami.

Najwspanialszy mecz Ebiego Smolarka w karierze

Rasiak, Smolarek, nie ma spalonego, Smolarek dwa, dwa, dwa, dwa zero! Ebi Smolarek! Ależ akcja, ależ dzień Ebiego! Dariusz Szpakowski komentujący mecz Polska – Portugalia

Pamiętne zwycięstwo nad brązowymi medalistami mistrzostw świata w Niemczech 2006 roku. Początki reprezentacji Leo Beenhakkera były trudne. Najpierw dostaliśmy w trąbę od Finlandii 1:3, potem remis z Serbią i wyszarpane zwycięstwo na dalekich stepach Kazachstanu. Widać było, że jeszcze długo nam zajmie wychodzenie z tych słynnych drewnianych chatek. Dlatego gdy przyjechała do nas ekipa Luiza Felipe Scolariego, nie mieliśmy żadnych złudzeń, kto tutaj będzie górą.

Tymczasem ten mecz był po prostu wspaniały. To nie tylko była wygrana po dwóch golach genialnego tego dnia Euzebiusza Smolarka, to był mecz, w którym byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. 11 października 2006 roku to Portugalia mogła cieszyć się, że nie przegrała wyżej. Fenomenalny okres kadry zwieńczyliśmy historycznym awansem na Euro 2008.

Polska – Niemcy 2014: przełamaliśmy tę klątwę Niemców

Lewandowski, jest szansa, Mila, gol, gol, gol, gol! Polska dwa, Niemcy zero! Sebastian Mila! Już nam nikt tutaj tych punktów tutaj nie wydrze! Mateusz Borek komentujący mecz Polska – Niemcy

Tu aż takiej dominacji piłkarskiej nie było. W tym starciu to raczej ekipa „Die Mannschaft” rządziła i dzieliła, ale przecież to zwycięstwo nad Niemcami. Znienawidzonymi Niemcami przywołującymi najgorsze skojarzenia u każdego polskiego kibica. Lecz przede wszystkim nad drużyną, z którą nigdy w swej historii jeszcze, do tamtego momentu, nie wygraliśmy.

Uczynienie tego na Stadionie Narodowym było swoistym aktem narodzin nowej reprezentacji Adama Nawałki. A przecież początki tej ekipy także nie były łatwe. Wystarczy choćby przypomnieć koszmarne mecze z Irlandią, Słowacją czy Szkocją. To właśnie ta wiekopomna wiktoria przywróciła modę na reprezentację, a vlogi z „Łączy Nas Piłka” zaczęły bić rekordy popularności.

Co łączy te wygrane? Data oraz niekwestionowana klasa pokonanego rywala

Obydwa zwycięstwa mają dwa wspólne mianowniki. Pierwszy to zwycięstwo nad znacznie silniejszym rywalem. Drugi – ta sama data. W ogóle jako ciekawostkę dodamy, że w XXI w. na dziesięć meczów w tym dniu przegraliśmy tylko dwa. Co prawda mecz z Portugalią odbędzie się 12 października, ale nie o to chodzi w tym artykule.

Martwi nas po prostu fakt, że polskiej reprezentacji nie stać na pokonanie silniejszych rywali. Możemy powalczyć co najwyżej o remis. Ostatnie lata pod tym względem dla „Biało-czerwonych” są niezwykle kruche. Mija bowiem właśnie dziesięć lat od tak spektakularnej wiktorii nad piłkarskim mocarzem, jakim byli wtedy Niemcy, w meczu o coś, a nie w towarzyskich sparingach, traktowanych po macoszemu.

Gdy już wygrywamy w meczach o stawkę, to albo ze słabszymi rywalami, albo tymi o w miarę porównywalnej sile, lecz nigdy mocniejszymi.

Fajne są remisy z Francją i Hiszpanią, ale ile da się jechać na dumie z remisu

Oczywiście nie kwestionujemy remisów, które w tej dekadzie odnosiliśmy z dużo bardziej uznanymi rywalami. Pamiętamy przecież o remisie z ostatnich mistrzostw Europy z Francją. Wciąż mamy w głowach pojedynek z Hiszpanią na Euro 2021. Możemy jeszcze przypomnieć o remisach z Włochami, Portugalią i Holandią w ramach Ligi Narodów. Byliśmy dumni, bo karny dzielił nas od awansu do półfinału na Euro 2016.

To wszystko są miłe wspominki, ale takie duże i prawdziwe zwycięstwo najmłodszy kibic może sobie co najwyżej obejrzeć w internecie, a nie powie, że widział je na żywo. Nie przeżyje tego niesamowicie emocjonalnego uniesienia, którego doznali starsi kibice.

Na 26 spotkań z silnymi ekipami z ostatnich dziesięciu lat mamy ZERO zwycięstw

Dlatego sprawdziliśmy sobie, jak nam w ostatniej dekadzie szły pojedynki z umownym topem reprezentacji narodowych. Posłużyliśmy się danymi ze strony World Football Ranking.

Dodajmy przy tym, że nie liczyliśmy meczów towarzyskich, których atmosfera nie jest aż tak gorąca jak w meczu trzy punkty. Poza tym selekcjonerzy traktują je też jako poligon dla nowych pomysłów albo okazję do przetestowania mniej eksplorowanych piłkarzy. To też powoduje, że dużo łatwiej jest o niespodzianki. Takim sposobem nie zaliczyliśmy zwycięstwa z Niemcami w 2023 roku, jak i nie policzyliśmy porażki z Nigerią z 2018 roku.

Z naszej analizy wynika, iż w ostatnim dziesięcioleciu rozegraliśmy 26 spotkań z rywalami, którzy byli od nas wyraźnie lepsi (braliśmy ok. 100 punktów i więcej różnicy pomiędzy nami na korzyść naszego przeciwnika).

Ile takich spotkań zakończyło się zwycięstwem? Otóż ŻADNE. Niestety to nie jest pomyłka. Nie wygraliśmy ŻADNEGO spotkania w ciągu ostatnich 10 lat z wyraźnie mocniejszym rywalem o punkty. Trochę szok. Wiadomo, że człowiek zawsze chciałby więcej i więcej. Jednak tak naprawdę żaden polski kibic nie wymaga co roku ogrywania Hiszpanów i zmasakrowania Holendrów bądź Anglików. Jednak czy to tak trudno sprawić miłą niespodziankę polskiemu kibicowi, który i tak dość przyjął w ostatniej dekadzie upokorzeń od tej kadry?

Reprezentacja Polski: Czy zwycięstwo nad Walią, Irlandią czy Szkocją było tym, co kibice zapamiętają na lata? Raczej nie

Postanowiliśmy też zobaczyć, czy przez te ostatnie 10 lat w ogóle pokonaliśmy KOGOŚ lepszego. Z naszej analizy wynika, że w ostatnich 10 latach z jedynych silniejszych od nas w rankingu ELO rywali to były Szwecja, Walia, Irlandia, Austria oraz Szkocja. Jednak wszyscy ci rywale, mówiąc delikatnie, nie byli drużynami budzącymi szczególny postrach.

Owszem, solidne europejskie średniaki, ale żaden tam mistrz świata czy chociażby ówczesny czarny koń turnieju. Ot rywal, nad którym zwycięstwo nie byłoby dla nas niczym zaskakującym, podobnie jak i w drugą stronę porażka. Gdybyśmy pokonali Szwedów na Euro 2021, to byłby sukces. Gdybyśmy zatrzymali maszynę Ralfa Rangnicka na ostatnim Euro, moglibyśmy poklepać naszych chłopaków po plecach i powiedzieć: świetna robota.

Od 2014 roku największym sukcesem reprezentacji Polski jest pokonanie Szwecji

Takim jedynym, prawdziwym dużym zwycięstwem nad lepszym od nas rywalem był mecz ze Szwecją, która jeszcze lekko niecały rok wcześniej pokonała nas na Euro 2021. No i to była wygrana na wagę awansu na katarski mundial, więc wagowo znaczyła sporo.

Jednak czy to było zwycięstwo, które będziemy pamiętać na lata albo stanowiło zalążek nowej ery reprezentacji? Szwedzi Janne Anderssona byli już raczej w odwodzie, czego dowodem był późniejszy brak awansu na Euro 2024. Czy wygrana z Walią w Lidze Narodów lub Austrią będzie opowiadana wnukom przy kominku, jak to potężni „Biało-czerwoni” zmietli rywala?

Kibice chcieliby w końcu ujrzeć, jak reprezentacja Polski odnosi wspaniałe zwycięstwo

Nadchodzące zgrupowanie reprezentacji Polski będzie tym najtrudniejszym w ramach Ligi Narodów. Mimo faktu, że obydwa mecze rozegramy na Stadionie Narodowym w Warszawie, to klasa przeciwników wskazuje na to, że znów czekają nas piekielnie trudne starcia. Choć mamy świadomość siły rywali, to polscy kibice zasłużyli na to, by znów ujrzeć wielkie zwycięstwo biało-czerwonej husarii, które pozwoli na następne lata zapisać je w pamięci i przekazywać jako spuściznę dla kolejnych pokoleń. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze