Drugi dzień 1/16 Remes Pucharu Polski przyniósł kilka nieoczekiwanych rezultatów. Przypomniała o sobie Stal Sanok, która przed dwoma laty wyeliminowała z tych rozgrywek warszawską Legię. Niespodziewany przebieg miały także potyczki w Zabierzowie i Jastrzębiu-Zdroju.
Zdecydowanym faworytem starcia w Sanoku był łódzki Widzew. Podopieczni Waldemara Fornalika są liderami pierwszej ligi i pewnym krokiem wracają do Ekstraklasy. Piłkarze z podkarpackiego również prowadzą, ale w swojej grupie w… czwartej lidze. Jednak sanoczanie już udowodnili, że trzeba się z nimi liczyć. Wystarczy przypomnieć, że zespół prowadzony przez Janusza Sieradzkiego, zajmując ostatnie miejsce w tabeli trzeciej ligi, wyeliminował broniącą mistrzostwa Legię, a w pierwszej rundzie obecnych rozgrywek okazał się lepszy od również aspirującego do awansu do Ekstraklasy Podbeskidzia Bielsko-Biała. Pierwsza połowa meczu miała przebieg dość wyrównany z lekką przewagą gospodarzy. W dogodnej sytuacji Rafał Nikody bardziej zaszkodziłby łodzianom, gdyby strzelał, a nie odgrywał do partnerów. Nieco później sytuacji sam na sam z Bartoszem Fabiniakiem nie wykorzystał Maciej Kuzicki, piłkę po jego strzale z linii bramowej wybili obrońcy. Pod koniec szybkiej pierwszej połowy padła pierwsza bramka, a wynik otworzył pięknym strzałem z 25 metrów Marcin Borowczyk, dając prowadzenie Stali. W drugiej połowie Widzew wyraźnie przycisnął. Z każdą minutą w polu karnym sanoczan było coraz goręcej. Jednak „obrona Częstochowy” przyniosła skutek i czwartoligowiec wyeliminował spadkowicza z Ekstraklasy.
Równie nieoczekiwany przebieg miało starcie z Zabierzowie i Jastrzębiu-Zdroju. Żelaznymi faworytami potyczki z walczącymi o utrzymanie zawodnikami Kmity Zabierzów byli zawodnicy Korony. Karnie zdegradowani z ekstraklasy kielczanie jednak przegrali z gospodarzami i to aż 0:3. Pierwszego gola dla miejscowych zdobył już w 19. minucie Jan Cios. Tuż przed przerwą na 2:0 podwyższył Wasilewski, a wynik ustalił Cios, wykorzystując rzut karny. Do 59. minuty zanosiło się na sensację w starciu GKS-u Jastrzębie z Zagłębiem Lubin. Przy prowadzeniu gospodarzy 3:0 po hat-trocku Witolda Wawrzyczka rzut karny dla byłych mistrzów kraju wykorzystał Wojciech Kędziora. Wtedy to ekipa Waldemara Fornalaka rozpoczęła rozpaczliwą pogoń za przeciwnikami. Chwilę potem bramkę kontaktową zdobył Grzegorz Bartczak i stało się pewne, że kibiców czeka emocjonująca końcówka. W 81. minucie Patryk Klofik doprowadził do remisu. Wynik 3:3 dał dogrywkę, w której jastrzębian dobił Szymon Pawłowski.
fajnie graliście mecz z widzewem życze gry w pucharze
uefa