Rekordowy Real zwycięża Sporting


Real Madryt pewnie pokonał Sporting Gijon 3:1 w pierwszym meczu 34. kolejki Primera Division. Pierwsi gola zdobyli goście, ale trafienia Higuaina, Ronaldo i Benzemy nie pozostawiły wątpliwości, kto był drużyną lepszą. Ronaldo zdobył swoją 41. bramkę w sezonie, bijąc swój ubiegłoroczny rekord, a podopieczni Mourinho zdobyli już 107 goli, wyrównując rekord La Liga. A do końca sezonu jeszcze pięć spotkań...


Udostępnij na Udostępnij na

Balon został napompowany przed tym spotkaniem do granic możliwości. Po goleadzie w środowych derbach Madrytu, „Los Merengues” uzbierali w tym sezonie już 104 trafienia i znaleźli się już tylko o trzy gole od rekordu La Liga w ilości zdobytych bramek. Ten magiczny rekord miał zostać przynajmniej wyrównany albo pobity właśnie dzisiejszego wieczora. W pierwszej rundzie Real wygrał gładko 3:0 po golach Di Marii, Ronaldo i Marcelo, zatem okazja była niepowtarzalna. Dodatkowo wszystkich w Hiszpanii (i nie tylko) elektryzuje kosmiczny wyścig strzelecki pomiędzy Ronaldo i Messim – tegoroczny rekord trafień prawdopodobnie przez dziesięciolecia pozostanie niepobity. Dodatkowo bardzo ważnym przedmeczowym elementem była wyjściowa jedenastka – zagrożeni pauzowaniem w Gran Derbi przed tym spotkaniem byli Ronaldo, Di Maria i Coentrao. O ile nieobecność dwóch ostatnich była jeszcze do zniesienia, to brak Portugalczyka, potrafiącego w pojedynkę wygrać spotkania, byłby odczuwalny. Dlatego też w pierwszej jedenastce zabrakło zarówno Argentyńczyka, jak i Coentrao, ale Mourinho musiał zaryzykować i wystawił Ronaldo od pierwszej minuty. W miejsce Xabiego Alonso od pierwszej minuty zagrał także Sahin, zabrakło jednak miejsca dla Benzemy. Dla gości jedyną nadzieją był wynik sprzed roku, kiedy to sensacyjnie udało się im wygrać 1:0.

Miguel de las Cuevas dał sensacyjne prowadzenie gościom
Miguel de las Cuevas dał sensacyjne prowadzenie gościom (fot. elsporting.com)

Początek spotkania przyniósł to, czego kibice się spodziewali – nieustanny napór gospodarzy, z którego jednak mało co wynikało. Pomimo kilku błyskotliwych zagrań nie udało się przez pierwszy kwadrans praktycznie zagrozić bramce Juana Pablo. Dość niespodziewanie to Sporting pierwszy realnie zagroził rywalowi. W 13. minucie bardzo aktywny Trejo wykorzystał koszmarny błąd w defensywie Alvaro Alberoi i tylko umiejętności Casillasa pozwoliły na zachowanie bezbramkowego wyniku. Real jednak nie odpuszczał i pierwszą świetną okazję miał w 21. minucie, kiedy to na strzał zza pola karnego zdecydował się Marcelo, ale Juan Pablo doskonale wyłapał to uderzenie. Gospodarze w końcu zdobyli bramkę w 28. minucie, ale arbiter słusznie jej nie uznał – Higuain był na pozycji spalonej. Prawdziwe emocje w tym spotkaniu rozpoczęły się w 30. minucie. W polu karnym gospodarzy wślizgiem interweniował Ramos, jednak uczynił to tak nieszczęśliwie, że wybijając piłkę, dotknął ją ręką, za co otrzymał żółtą kartkę, a Sporting rzut karny. Do ustawionej na jedenastym metrze piłki podszedł De las Cuevas i mocnym strzałem w sam środek nie dał szans Casillasowi. Od tego momentu rozpoczęła się także psychologiczna gra Mourinho przy linii bocznej – kilkukrotnie wchodził on niemal na boisko, a raz posunął się nawet jeszcze dalej, bo zawędrował aż pod ławkę rywala, kłócąc się ze sztabem Sportingu. Aż dziw bierze, że sędzia był na tyle pobłażliwy, że nie odesłał Portugalczyka na trybuny.

Real jednak się nie poddał i jak najszybciej próbował podnieść się po straconej bramce. Gorąco zrobiło się już w 34. minucie, kiedy to ostrym faulem na Arbeloi popisał się Canella, który miał już żółtą kartkę. Arbiter jednak oszczędził zawodnika, na co żywiołowo znowu zareagowała cała ławka Realu, z Mourinho na czele. Cztery minuty później „Los Merengues” w końcu zdobyli pierwszą bramkę. Z lewej strony boiska dośrodkował Ramos, a zupełnie niepilnowany Higuain musiał głową trafić do siatki. O tym, jakie napięcie towarzyszy temu spotkaniu, dobrze świadczyła sytuacja z 40. minuty, kiedy to siedzący na ławce rezerwowych Ivan Cuellar otrzymał żółtą kartkę za… wrzucenie piłki na boisko podczas akcji podopiecznych Mourinho. Kolejne minuty to dobra gra Realu, który niemal nie schodził z połowy rywala. Tuż przed przerwą prowadzenie gospodarzom mógł dać Sahin, ale po rzucie wolnym z 18 metrów piłka musnęła poprzeczkę.

Po minucie doliczonego czasu gry sędzia zarządził przerwę. Real Madryt dość sensacyjnie zaledwie remisował 1:1 po brzydkiej i pełnej negatywnych emocji połowie. Nie czekając na więcej, już po przerwie z boiska zeszli Callejon i Sahin, a w ich miejsce pojawili się Benzema i Di Maria. Javier Clemente dokonał jednej zmiany i dość niespodziewanie w miejsce jednego z pięciu obrońców, Ivana Hernandeza, desygnował do gry pomocnika, Ricardo Leona, mając zapewne na celu zagęszczenie środka pola. Już dwie minuty po wejściu na boisko swoją szansę mieli zmiennicy, ale po dośrodkowaniu Di Marii Benzema strzelił głową w sam środek bramki. Widząc nieustającą dominację od początku drugiej połowy swojego rywala, już w 56. minucie Clemente zdjął swojego jedynego napastnika, wstawiając w jego miejsce kolejnego pomocnika – od tego momentu Sporting zaczął grać ustawieniem 4-6-0. Kolejne minuty to prawdziwa kanonada na bramkę Juana Pablo, jednak większość strzałów Benzemy, Ronaldo i Di Marii poleciała obok bramki. Do małej kontrowersji doszło w 64. minucie, kiedy to Higuain wbiegł w pole karne, lekko zahaczył go jeden z obrońców i Argentyńczyk upadł trochę zbyt widowiskowo, aby przekonało to arbitra o rzucie karnym.

Real mógł rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść w 70. minucie, kiedy to po dość przypadkowym zgraniu Benzemy Higuain miał na nodze piłkę, która jednak przeleciała o centymetry od prawego słupka bramki Juana Pablo. W końcu jednak Real doczekał się drugiego gola. Piłkę przejął Di Maria i natychmiast dośrodkował w pole karne, gdzie świetnie w powietrze wyskoczył Ronaldo. Piłka trafiła jeszcze w słupek i wpadła do siatki, a Portugalczyk zdobył już 41. gol w sezonie, bijąc tym samym swój własny rekord sprzed roku. „Los Merengues” w tym momencie mieli już 106 trafień w sezonie i już tylko jeden gol brakował do wyrównania rekordu wszech czasów La Liga. Minutę później z boiska zszedł Higuain, zastąpiony przez Granero. To nie był jednak koniec emocji tego wieczora, bo w 79. minucie Canella w końcu doczekał się drugiej żółtej kartki po wejściu od tyłu w nogi Di Marii i Sporting musiał kończyć mecz w osłabieniu. Przyniosło to skutek już dwie minuty później, kiedy to na listę strzelców wpisał się Benzema. Piłkę przejął Khedira, odegrał do Oezila, a ten prostopadłym podaniem uruchomił Francuza, który mocnym strzałem posłał piłkę obok Juana Pablo. Tym samym Real zdobył już 107 bramek w sezonie, wyrównując rekord! A do końca sezonu jeszcze pięć spotkań…

Kilka minut przed końcem świetną szansę miał Marcelo, ale niemal skopiował pudło Higuaina sprzed kilkudziesięciu minut. Mecz zakończył się umieszczeniem piłki w siatce, ale wbiegający w pole karne Pepe był na pozycji spalonej i trafienie Benzemy nie miało znaczenia. Sekundy później sędzia zadecydował, że nie doliczy choćby minuty do regulaminowego czasu gry i zakończył to spotkanie. Pomimo początkowych problemów Real pewnie wygrał ze Sportingiem 3:1 i może ze spokojem czekać na starcie z Barceloną w następnej kolejce, mając przynajmniej czteropunktową przewagę przed tym spotkaniem.

Komentarze
Pika (gość) - 13 lat temu

Oby tak do końca i wszystko rozsądzi się na Camp
Nou :D

Odpowiedz
~BrrcaFan (gość) - 13 lat temu

oby oby :)

Odpowiedz
~lalala (gość) - 13 lat temu

japa pier dolone sku wysyny

Odpowiedz
~Bertho (gość) - 13 lat temu

Nareszcie Angel. Brawo za podanie do Ronaldo

Odpowiedz
~Bertho (gość) - 13 lat temu

jeżeli to cię tak zaboli , że LB prowadzą - to
prowadzą
Brawa dla gijon za walkę

3:1 Real . koniec meczu . Mamy 3 punkty :)

W meczu z Bayernem nie możemy stracić Bramki , bo
ostatnio ich za dużo stracimy a za tydzień GD .
bedzie na iGolu relacja na żywo Z camp Nou ?

Odpowiedz
Tomek Błaszczak (gość) - 13 lat temu

Tak, będzie relacja live z obydwu spotkań
półfinałowych.

Odpowiedz
~.... (gość) - 13 lat temu

http://www.youtube.com/watch?v=RdbNJ9AQhi8

polecam filmik o jednym z najlepszych piłkarzy w
europie

Odpowiedz
~Bertho (gość) - 13 lat temu

Bardzo dziękuje za odpowiedź . Pozdrawiam

Odpowiedz
~bayern (gość) - 13 lat temu

zapraszam we wtorek do monachium. Mam nadzieje ze
robben zagra swietnie i z riberym zagraja koncert.
bayern 2:0real

Odpowiedz
~OLM (gość) - 13 lat temu

ha! i dzieki temu pucharowi OM bedzie mial defilade w
krakowie,zespol OM przyjedzie do krakowa swietowac
puchar wraz ze swoimi kibicami...21.04.2012 ul
floriańska godz 12;00 a od 15;00 wspolne
balowanie z piłkarzami OM w Pałacu w Paszkówce...
wstęp 100zł w cenie....jedzenie,salatki,ciepla
zupa,grill,,,napoje piwo pepsi,red bull, wódka.
mozliwosc indywidualnej rozmowy z piłkarzami OM,oraz
wspólny trening.21;00 zaqkonczenie imprezy

Odpowiedz
~E123 (gość) - 13 lat temu

Niestety, ale muszę ostudzić Twój zapał ;)
Bayern gra ostatnio fatalnie tak jak Robben:
Dortmund 1-0 Bayern
Bayern 0-0 Mainz
zmarnowany karny Robbena w meczu z BVB i beznadziejne
wykończenie w meczu z Mainz...
Real 3-1 Bayern

P.S: Ciekawe jak to byłoby możliwe, aby Real nie
strzelił gola obronie Bayernu ;) Już raczej Bayern
nie strzeli Realowi...
Pozdro

Odpowiedz
~Bertho (gość) - 13 lat temu

O gola Bayernu sie nie martwmy . real ostatnio lubi
tracic bramki , ale jeżeli ktoś ma pokonac
Casillasa to postawiłbym na Gomeza . ronaldo może
się pokusić o 2 gole . dołożyc Benzema lub igła
i jest po sprawie

Odpowiedz
~Jaro (gość) - 13 lat temu

Ci co twierdzą, że najwięcej symulują piłkarze
Barcelony powinni zobaczyć wczorajszy mecz i
zachowania Di Marii i Ronaldo. Mourinho na ławce
trenerskiej powinien wziąć jakieś tabletki na
uspokojenie bo piłkarz Gijon dostał żółtą
kartkę za wrzucenie drugiej piłki na boisko.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze