Real po przyzwoitej grze wygrywa ze słabym Interem


Real Madryt ponownie pokazał zęby. Ofiarą "Królewskich" po raz drugi w tym sezonie był Inter Mediolan

25 listopada 2020 Real po przyzwoitej grze wygrywa ze słabym Interem

Wisienką na torcie podczas dzisiejszej serii meczów Ligi Mistrzów miało być spotkanie Realu Madryt i Interu Mediolan. Obie drużyny dotychczas nie grały na miarę swoich oczekiwań, a także stawały się ofiarami coraz większej krytyki. Dzisiaj swoich oponentów lekko uciszyli zawodnicy ze stolicy Hiszpanii, którzy w niezłym stylu wygrali 2:0.


Udostępnij na Udostępnij na

Zinedine Zidane lubi zaskakiwać składem. Dzisiejszy mecz był potwierdzeniem tej tezy. Francuz posłał do boju taką samą jedenastkę, jak podczas zremisowanego w słabym stylu spotkania z Villarealem. Ponownie od pierwszej minuty zagrał Lucas Vazquez, którego umiejętności budzą wątpliwości wśród absolutnej większości fanów „Królewskich”.

Ciekawostką może być też fakt, że na ławkę trafili wszyscy istotni Brazylijczycy z kadry Madrytu. Na wejście w drugiej połowie liczyli: Marcelo, Vinicius Jr, Rodrygo oraz Casemiro. Jeśli chodzi o inne interesujące nazwiska, to mecz z bocznej strefy boiska mógł też oglądać Marco Asensio. Krótko mówiąc – Zidane zdecydował się dosyć nietypowe rozwiązania. Podsumowanie poniżej.

Inter nie wszedł zbyt dobrze w sezon. Jest dopiero piąty w tabeli Serie A, ostatni w swojej grupie Ligi Mistrzów, a poza tym gra po prostu w tzw. kratkę. Antonio Conte w przeciwieństwie do Zidane’a raczej nie zaskoczył wyjściową jedenastką. Na boisku od pierwszej minuty mieli zameldować wszyscy stali bywalcy, m.in. Romelu Lukaku, Lautaro Martinez czy Samir Handanovic. Ławka też wyglądała przyzwoicie – Nainggolan, Perisic i Eriksen mogli przydać się w każdej minucie.

Inter bez szczęścia, Real konsekwentny

Najlepszym podsumowaniem obecnej dyspozycji Interu było sprokurowanie rzutu karnego w 5.minucie przez Barellę, a następnie strata pierwszej bramki po niezłym strzale Edena Hazarda. Ataki Włochów były zupełnie nieskuteczne, a nastawiony na kontry Real ochoczo korzystał z prezentów od rywali. Kolejnym ważnym fragmentem był strzał Lucasa Vazqueza z 12. minuty, który trafił w słupek.

Kilka minut później fenomenalny rajd w pole karne przeciwników przeprowadził Ferland Mendy. Jednak jego dośrodkowania nie wykorzystał ochoczo szukający dziś swojej okazji Vazquez. W 32. minucie sędzia nie zdecydował się odgwizdać rzutu karnego dla Interu za faulu na Vidalu. Chilijczyk zaczął wściekle kłócić się z sędzią, za co za chwilę otrzymał czerwoną kartkę. Inter nie miał dzisiaj szczęścia. Zwłaszcza, że na początku meczu za bardzo podobny faul karnego otrzymali „Królewscy”.

Antonio Conte, utytułowany przecież menedżer, stanął przed poważnym problemem. Jego drużynie coraz mocniej groziło odpadnięcie z Ligi Mistrzów, a jego wizja zespołu po nieco ponad sezonie zaczęła się powoli wypalać. Już wcześniej pojawiały się pytania, czy były selekcjoner reprezentacji Włoch nie rozstanie się z „Nerazzurri” ze względu na nieporozumienia z kierownictwem klubu. Przy takiej postawie, jak w pierwszej części meczu z Realem, lub choćby jak na początku spotkana z Torino, Conte niestety nie ma czego szukać w Mediolanie.

Dobry mecz nieoczywistych zawodników

Lucas Vazquez z reguły jest pierwszym zawodnikiem, którego krytykują fani „Królewskich”. Dzisiaj, poza kiksem po dośrodkowaniu Mendy’ego, grał całkiem przyzwoicie. Był aktywny, chętny do dryblingów i strzałów. W drugiej części spotkania zaimponował niezłą asystą. Innym ważnym zawodnikiem był Nacho. Hiszpański obrońca jest często niedoceniany, głównie z powodu obecności w kadrze takich zawodników jak Varane i Sergio Ramos. Jednak jak przychodzi co do czego, to wykonuje świetną pracę. Udowodnił to dzisiejszy mecz. Zawodnik „Królewskich” najpierw wywalczył karnego, a potem imponował spokojem w defensywie.

Przyzwoicie zagrał również Odegaard. Norweg znowu znalazł się w pierwszym składzie, a Real czerpał z tego profity. Do czasu zmiany w 58. minucie, gracz z Norwegii dobrze współpracował z Kroosem i Modriciem, a do tego uczestniczył w wielu akcjach ofensywnych. Od pewnego czasu „złote dziecko” regularnie demonstruje swoje duże umiejętności i pewne jest, że w najbliższej przyszłości Zidane nadal będzie dawał mu szanse.

Znaczenie emocji w piłce nożnej

Dzisiaj Inter pokazał, ile znaczy negatywna energia w piłce nożnej. Na początku drugiej połowy sędzia Anthony Taylor nie dopatrzył się faulu Lucasa Vazqueza na zawodniku z Mediolanu. Znowu wywołało to kontrowersje i dyskusje ze strony włoskich zawodników. Stanowcza odmowa na żądania podyktowania wyzwoliła w nich gniew.

„Nerazzurri” od razu rzucili się do ataku. Brakowało konkretów, ale Real wreszcie dał się zepchnąć do defensywy. Jednak te emocje dały o sobie znać w złym momencie. Obrońcy z Włoch nie pokryli Lucasa Vazqueza, który szybko dośrodkował do wprowadzonego chwilę wcześniej Rodrygo. Młody Brazylijczyk pewnie wykorzystał okazję i w 59. minucie było 2:0.

W 68. minucie ponownie niemrawo zachowali się obrońcy Interu. Nie upilnowali niezłego dziś Lucasa, który swoją próbę wykończył niezbyt dobrym strzałem. Ale to był kolejny sygnał ostrzegawczy dla podopiecznych Antonio Conte’go.

W następnej części drugiej połowy gra się uspokoiła. Real klepał, Inter nie był w stanie przeciwstawić się pomysłowi Zidane’a. Dopiero w 82. minucie groźny strzał zdołał oddać Ivan Perisic, jednak w bramce pewnie zachował się Thibault Courtois. Belg sparował uderzenie zawodnika z Mediolanu pod nogi swoich obrońców, którzy szybko wyekspediowali piłkę poza pole karne.

Ostatnie minuty tego spotkania bardziej przypominały gierkę treningową niż starcie w Lidze Mistrzów. Było to na rękę Realowi, który spokojnie doholował do końca zwycięstwo 2:0.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze