Jedna z czołowych ekip niemieckiego futbolu w bieżących rozgrywkach Ligi Mistrzów zdołała otworzyć nowy rozdział w swojej krótkiej 11-letniej historii. RB Lipsk po raz pierwszy potrafił zakwalifikować się do pucharowej fazy tych elitarnych zawodów. Nie byłoby to możliwe bez najlepszego strzelca, Timo Wernera, który podczas trwającego okna transferowego zdecydował się zmienić pracodawcę, odchodząc do Chelsea. Czy roszada ta nie odbije się na wynikach tego młodego zespołu?
Nie jest żadną tajemnicą, że przed opuszczeniem Lipska młody doświadczony zawodnik miał swój przełomowy sezon. Zdołał bowiem zgromadzić na swoim koncie 28 bramek, co w jego karierze nie zdarzyło się jeszcze nigdy. 24-latek od nowego sezonu będzie bronił barw londyńskiego klubu, do którego trafił za rekordową sumę transferu. Kwota zakupu wyniosła bowiem aż 60 milionów euro i była największym transferowym zyskiem, jaki kiedykolwiek otrzymał zespół ze wschodnich Niemiec. Sytuacja ta wywołała w nim dosyć spore zamieszanie, gdyż w stosunkowo krótkim czasie będzie musiał znaleźć jego godnego następcę. Czy mu się to uda, przekonamy się już niebawem.
Saksońskie życie pisze historię – europejska przygoda RB Lipsk
O tym, jak wiele dobrego zdołał na europejskiej scenie uczynić najmłodszy niemiecki potentat, mogliśmy się przekonać podczas trwającego sezonu. Przedstawiciel Kraju Związkowego Saksonia niejednokrotnie pokazywał, że choć najlepsze rozgrywki na świecie nie są dla niego rutyną, potrafi w nich sporo namieszać. Jesienna grupowa edycja przebiegła dla niego pomyślnie, gdyż po wyrównanej walce w teoretycznie najsłabszej możliwej grupie awansował do dalszej fazy. Mierząc się z Benficą, Lyonem czy Zenitem, wywalczył łącznie jedenaście punktów, co pozwoliło mu pozostać w Champions League na dłużej. Jak się później okazało, nie był to ostatni akord jego europejskiej przygody w obecnej kampanii.
Choć pierwsi rywale drużyny RB Lipsk nie należeli do najmocniejszych w elicie, to następny oponent robił już spore wrażenie. Był nim bowiem finalista poprzedniej edycji Ligi Mistrzów, Tottenham Hotspur, dla którego odprawienie z kwitkiem niemieckiego teamu okazało się niemożliwe. Mimo że przed wspomnianym dwumeczem „Koguty” uchodziły za faworyta, to ich boiskowa postawa w obu spotkaniach była sporym rozczarowaniem. Zespół Juliana Nagelsmanna pokazał w nich wysoką klasę oraz spory charakter, odnosząc przekonujące zwycięstwo w stosunku 4:0. To zapewniło mu promocję do ćwierćfinału, w którym będzie mógł wystąpić już w przyszły czwartek.
Runda ta z powodu pandemii ograniczy się tylko do jednego spotkania, przez co „Czerwone Byki” staną przed nie lada wyzwaniem. Co więcej, ich przeciwnikiem stanie się hiszpańskie Atletico Madryt, którego krajowe podia już jakiś czas temu stały się rutyną. Lipski klub na pierwszą trójkę w lidze łapał się trzykrotnie, ale niebawem dostąpi zaszczytu konfrontacji z dwukrotnym finalistą Ligi Mistrzów. Faktem jest, że pod nieobecność Timo Wernera może stać się łatwą przeszkodą dla znacznie bardziej doświadczonego konkurenta. Jak się zaprezentuje i z jakim wynikiem zakończy się to niezwykle emocjonujące starcie, dowiemy się już 13 sierpnia.
Miał potencjał do grania na fortepianie, ale teraz go nosi. Nagelsmann już od dłuższego czasu komplementuje Atleti.https://t.co/Ss8HsgF91e
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) August 2, 2020
Trenerska młodość w najlepszym wydaniu – taktyczny kunszt Juliana Nagelsmanna
Można wierzyć lub nie, ale solidne piłkarskie występy szybko rozwijającej się ekipy „Czerwonych Byków” są ogromną zasługą ich charyzmatycznego szkoleniowca. Jest nim niezwykle doświadczony, wyróżniający się młodym wiekiem i ogromnym profesjonalizmem, mający roczny staż w zespole 32-letni Julian Nagelsmann. Jego podejście do futbolu nie od dziś zyskuje ogromne uznanie wielu światowej klasy menedżerów, co jest zauważalne na przykładzie RB. Drużyna z Saksonii za jego kadencji potrafi być niezwykle skuteczna i niebywale konsekwentna, w dodatku prezentuje naprawdę widowiskowy futbol. Przed spotkaniem z nią drżą na krajowym podwórku nawet najlepsi, co była w stanie udowodnić nam wielokrotnie.
Nie byłoby to jednak możliwe bez obecności największej gwiazdy saksońskiego teamu – bramkostrzelnego reprezentanta Niemiec, Timo Wernera. To właśnie dzięki niemu wspomniany kolektyw stworzył jeden z najlepszych ataków niemieckiej klubowej piłki, stale podnosząc swoje okazałe statystyki. W zakończonych niedawno rozgrywkach ustanowił swój rekord, gdyż po raz pierwszy w karierze przekroczył próg 25 ligowych goli. Jego bramkowy celownik znajdował właściwe rozwiązanie aż 28 razy, co zagwarantowało mu miano drugiego (po Robercie Lewandowskim) najskuteczniejszego strzelca Bundesligi. Ale to nie wszystko, co na boiskach najlepszych klubów Niemiec, a także murawach Champions League może nam zaoferować 24-letni zawodnik.
Przede wszystkim, należy wspomnieć, że stał się on jednym z największych beneficjentów przyjścia do Lipska byłego szkoleniowca Hoffenheim, Nagelsmanna. Grając pod jego wodzą, zyskał sporo piłkarskiego luzu, co dodatkowo zaowocowało jeszcze większą boiskową pracowitością i taktyczną wszechstronnością. Chociaż młody Niemiec najlepiej czuje się, występując jako środkowy napastnik, to świetnie prezentuje się jego dyspozycja na lewym skrzydle. W ubiegłym sezonie niepierwszy raz w niemieckiej ekstraklasie wypracował kolegom wiele bramkowych sytuacji, osiem z nich zamieniając na asysty. Najmłodszy szkoleniowiec Bundesligi doszlifował w nim boiskowy spokój oraz bezkompromisowość, dzięki czemu w niedługim czasie zyskał potężne zainteresowanie konkurentów. Przez wiele miesięcy Werner był bowiem przymierzany do Bayernu, ale jak pokazała przyszłość, wybrał przenosiny na Wyspy.
Timo Werner przechodzi z RB Leipzig do Chelsea FC. Kontrakt podpisał do 2025 roku. Cena 60 mln euro. #mercato pic.twitter.com/3S07Nytxpz
— Mercato LIVE (@TransferLive5) June 18, 2020
„Czerwone Byki” trzecią siłą Niemiec – ostatni sezon w Bundeslidze
Patrząc na to, jaka była niedawna dyspozycja młodego teamu z Saksonii, można śmiało stwierdzić, że będzie jednym z największych zaskoczeń europejskiej elity. Chodzi tu w dużej mierze o solidną postawę na krajowym podwórku, do której lipski zespół zdążył nas już przyzwyczaić. W minionym sezonie odznaczał się wysoką bramkową skutecznością, a także niewielką liczbą straconych goli i dużą liczbą wykreowanych sytuacji. Warto w tym celu nadmienić, że pod względem zanotowanych trafień RB Lipsk ustępował jedynie dwóm największym potęgom – Bayernowi i Borussii. W kwestii zdobyczy plasował się za wspomnianą dwójką, ale co do strat – miał ich nawet mniej od ekipy z Dortmundu.
Tabela czołówki Bundesligi sezonu 2019/2020
Ciekawa wydaje się również liczba przegranych spotkań – poniósł ich najmniej w lidze (cztery), osiągając to ex aequo z zespołem „Bawarczyków”. Jeśli przyjrzymy się bliżej czołówce niemieckiej ekstraklasy, zauważymy, że nie ma w niej bardziej kompromisowego zespołu od „Die Bullen”. Aż dwunastokrotnie przyszło mu dzielić się punktami, co plasuje go na równi z dwoma innymi ekipami – Fortuną i Schalke. Taka sytuacja w przypadku trzeciego zespołu sezonu może wydawać się zdecydowanie sporą sensacją. Zwłaszcza że w tabeli rozliczanej pod względem odniesionych zwycięstw znalazł się poza podium – zajął w niej piąte miejsce.
Rzeczą, która bez wątpienia może być powodem do dumy, okazała się najlepsza w piłkarskiej karierze jednego sezonu równomierna forma Wernera. Piłkarz ten od kilku lat nosił miano najskuteczniejszego strzelca drużyny, ale to ostatnie miesiące były niezwykle przełomowe. Poprzez strzelenie 28 bramek ustanowił klubowy rekord trafień gracza jednej edycji Bundesligi, jaki kiedykolwiek miał miejsce w tym zespole. 24-letni Niemiec pobił dodatkowo życiowe osiągnięcie w swojej indywidualnej klasyfikacji, gdyż jego najlepszym wynikiem było 21 goli w kampanii 2016/2017. Podobny wyczyn napastnika miał miejsce również na szczeblu młodzieżowym (Bundesliga U-17), kiedy to w barwach Stuttgartu dwukrotnie gromadził po 24 bramki.
RB Lipsk pod lupą eksperta
– Ogólnie RB ma za sobą świetny sezon, w którym udało się zrealizować podstawowy cel, czyli awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Po rundzie jesiennej Bundesligi apetyty w Lipsku były na pewno większe niż tylko bój do ostatnich kolejek o upragnioną Ligę Mistrzów, ale i tak sezon trzeba uznać za bardzo udany. Zwłaszcza że przecież RB wywalczył najlepszy wynik w historii swoich występów w europejskich pucharach i niedługo zagra o półfinał Champions League z Atletico Madryt – mówi nam Maciej Zaremba, wieloletni pasjonat Bundesligi i kibic Bayernu Monachium.
– Werner ma za sobą genialny sezon, najlepszy w karierze. Wszystko dzięki… Bayernowi Monachium, który mógł bez problemu ściągnąć Niemca zeszłego lata, ale nie zdecydował się na ten ruch, ponieważ uznał, że Werner nie pasuje do systemu FCB. Przy Nagelsmannie Werner wyrósł na prawdziwą gwiazdę RB i całej ligi. Przed nim jeszcze jednak wiele do udowodnienia w reprezentacji Niemiec i teraz w Chelsea FC. W Lipsku pokazał, że ma potencjał, aby stać się jednym z topowych napastników w Europie – przyznaje rozmówca, dziennikarz portalu 2×45.info.
– Nagelsmann potwierdził, że jest wyjątkowym trenerem. Bardzo szybko udało mu się uatrakcyjnić grę RB i był moment, w którym Lipsk naprawdę poważnie brano pod uwagę w kontekście mistrzostwa. Znacznie słabsza runda rewanżowa w Bundeslidze nieco pogorszyła obraz pracy Nagelsmanna, ale i tak można uznać, że jak na pierwszy rok wykonał dużo świetnej roboty i zgodnie z oczekiwaniami rozwinął RB, który przecież nadal celuje znacznie wyżej niż tylko regularny udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów – dodaje.
Czyli Werner, Havertz i Sancho zostaną jednego lata najprawdopodobniej przejęci przez Premier League. Koronakryzys. 😜 https://t.co/El4Pqydf5x
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) July 16, 2020