Ravel Morrison ponownie zagra w Premier League


Czy niespełniony talent odbuduje się w Sheffield United?

19 lipca 2019 Ravel Morrison ponownie zagra w Premier League

Pamiętacie Ravela Morrisona? Tak, dokładnie tego chłopaka, który parę lat temu zachwycał fanów Premier League swoimi występami dla West Hamu. Tego chłopaka, który w młodzieżowej reprezentacji Anglii występował obok między innymi Erica Diera, Raheema Sterlinga czy Harry'ego Kane’a. Wielką karierę wróżył mu sam sir Alex Ferguson, tymczasem wszystko poszło w zupełnie przeciwnym kierunku. Ravel Morrison – historia prawdziwa.


Udostępnij na Udostępnij na

Niegdyś jego wartość rynkowa była większa niż Harry’ego Kane’a, jego równieśnika. Obecnie Kane jest systematycznie przymierzany do Realu Madryt, a Morrison walczy o uratowanie swojej kariery. Sprawdźmy, co poszło nie tak w karierze Ravela Morrisona.

Wychowanek Manchesteru United

Urodzony w Manchesterze Ravel Morrison swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w jednej z najlepszych akademii piłkarskich na całych Wyspach Brytyjskich – akademii Manchesteru United. Początek miał więc wyśmienity, lepszego nie można było sobie wymarzyć. Sir Alex Ferguson określił go nawet mianem „najlepszego dzieciaka, jakiego miał okazję widzieć”, gdy Ravel był zaledwie nastolatkiem. Jednak mimo debiutu w dorosłym zespole „Czerwonych Diabłów” w wieku niespełna 18 lat przygoda Morrisona z najbardziej utytułowaną ekipą w Anglii zakończyła się stosunkowo szybko.

Co mogło zatem zaważyć na tym, że perspektywiczny młodzieżowiec już w wieku 19 lat opuścił United? Przecież sir Alex Ferguson nie wypowiedziałby takich słów bezpodstawnie. Młody Morrison musiał mieć naprawdę wielki talent. Pozostaje zadać sobie pytanie – dlaczego tak się stało? Przyczyną było zachowanie piłkarza poza boiskiem, przez które zaczęły się kłopoty.

Wybryki w życiu prywatnym mające przełożenie na karierę piłkarską

Podczas gdy młody Anglik zaczynał powoli pukać do drzwi pierwszej drużyny prowadzonej przez Fergusona, w życiu prywatnym podejmował wiele błędnych decyzji. Pierwszym incydentem, za który Morrison poniósł poważniejsze konsekwencje, była kłótnia ze swoją dziewczyną, która przeistoczyła się w bójkę. Ponadto Ravel Morrison miał również wyrzucić telefon swojej wybranki przez okno. Wskutek całej sytuacji młody piłkarz United trafił tymczasowo do aresztu, a później zgodnie z wyrokiem został odesłany do ośrodka mającego na celu resocjalizację młodych ludzi. Miał wtedy niespełna 20 lat.

Jednak był to dopiero początek problemów. Morrison wkrótce został również uznany przez sąd za członka grupy, która dokonała ulicznego rabunku. Piłkarz miał rzekomo zastraszać ofiarę i nakłaniać ją do niewnoszenia zarzutów.

Co więcej, przez to, że młody Ravel miał na swoim koncie głośne rozprawy sądowe, zaczęły tworzyć się plotki, które tylko pogarszały jego wizerunek. Mówiło się, że Morrison kradnie rzeczy z klubowej szatni. W mediach społecznościowych krążyła nawet plotka mówiąca o tym, iż niesforny nastolatek jest odpowiedzialny za kradzież zegarka Rio Ferdinanda. Sam Ferdinand zaprzeczył jednak wszelkim domniemaniom.

Przy Old Trafford nie potrafili sobie poradzić z niezdyscyplinowanym utalentowanym nastolatkiem. To, co prezentował na boisku, to jedno, natomiast to, jak zachowywał się po opuszczeniu treningu – to już inna sprawa. Władze i sztab Manchesteru United nie były w stanie tolerować zachowania Morrisona i postanowiły zakończyć z nim współpracę. Informację o tym, że Ravel może szukać nowego miejsca do kontynuowania swojej kariery, przekazał przez telefon menedżerowi zawodnika sekretarz klubu. Z pewnością był to cios dla Morrisona, który znajdował się w tamtym momencie na życiowym zakręcie.

Wyprowadzka z Manchesteru

Po perspektywicznego gracza zgłosił się West Ham United, zespół występujący wówczas w Championship, gdy ten miał 20 lat na karku. Trenerem „Młotów” był wtedy Sam Allardyce, który dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że młodemu graczowi przede wszystkim przyda się doświadczenie – Morrison został po pół roku wysłany na wypożyczenie do Birmingham City.

Sezon spędzony przy St. Andrew’s Stadium okazał się zdecydowanie dobrym posunięciem dla samego piłkarza. Podczas kampanii 2012/2013 Ravel wyszedł na murawę w sumie aż w 30 oficjalnych spotkaniach, często zaczynając w podstawowej jedenastce. Wychowanek United ograł się na boiskach Championship i zdobył cenne doświadczenie w dorosłym futbolu. Po roku na zapleczu angielskiej elity był gotów na grę w Premier League.

Najlepszy moment w karierze

W wieku 21 lat Ravel Morrison poznał smak rozgrywek Premier League. Początkowo wchodząc z ławki, żeby z czasem stać się członkiem podstawowej jedenastki. W rundzie zimowej 2013/2014 pomocnik urodzony w Manchesterze dał się poznać całej Anglii jako zawodnik o bardzo dużym potencjale. Morrison błyszczał głównie ze względu na bardzo dobrą technikę i niesamowite panowanie nad piłką. Wydawać by się mogło, że chłopak całkowicie skupił się na futbolu, puszczając w niepamięć występki z przeszłości.

Morrison dzięki swoim występom zdołał nawet zadebiutować w reprezentacji Anglii do lat 21, w której między innymi spotkał takie postacie jak Eric Dier, Raheem Sterling czy Harry Kane. Wystąpił w niej zaledwie cztery razy, aczkolwiek i tak udało mu się strzelić dwie bramki w koszulce „Lwów Albionu”. Co ciekawe, wszystkie cztery spotkania Ravel zaczynał od pierwszej minuty.

Trenerem angielskiej młodzieżówki był wówczas obecny selekcjoner dorosłej reprezentacji Anglii – Gareth Southgate.

Ponownie w Championship

Mimo tego, iż zawodnik dobrze radził sobie w pierwszej drużynie „The Hammers”, został nagle ponownie wypożyczony do Championship – do drużyny Queens Park Rangers. Decyzja była dość niezrozumiała, natomiast można się domyślać, że piłkarz musiał wdać się w spór ze sztabem trenerskim bądź z władzami londyńskiego klubu. Po raz kolejny dał o sobie znać charakter młodego, gniewnego Ravela, który znów odcisnął piętno na jego karierze.

Nie zważając na odgórną decyzję, Morrison w dalszym ciągu prezentował dobrą dyspozycję. W barwach QPR nadal zachwycał formą i odegrał kluczową rolę w awansie drużyny do fazy play-off Championship, a następnie do Premier League. Dalej wychodził na boisko przeważnie jako członek podstawowej jedenastki.

Wraz z początkiem nowego sezonu powrócił do West Hamu, lecz tylko na treningi. W Londynie nadal nie mógł liczyć na zaufanie, wskutek czego znów został wypożyczony – ponownie do Championship, tym razem do Cardiff City. W zespole z Walii był raczej rezerwowym.

Po pobycie w Walii zawodnik wrócił na pół roku do West Hamu, gdzie prawie w ogóle na niego nie stawiano. Bardzo często brakowało go nawet w kadrze meczowej drużyny prowadzonej przez Sama Allardyce’a. Ówczesny szkoleniowiec „Młotów” tłumaczył, że Morrison musi przede wszystkim poukładać swoje zachowanie pozaboiskowe – wtedy będzie mile widziany w klubie z Londynu.

Lazio

Przygoda z londyńskim klubem zakończyła się zimą 2015 roku. Sytuacja była jednak dość niekorzystna, gdyż Morrison musiał wtedy przynajmniej na pół roku zostać wolnym zawodnikiem – zimowe okienko transferowe w momencie końca umowy z „The Hammers” było już zamknięte.

Jedakże wraz z początkiem letniego okienka transferowego w 2015 roku Morrison otrzymał propozycję gry w Lazio. Na pierwszy rzut oka oferta nie do odrzucenia, natomiast wiązała się ona też z pewnym ryzykiem dla samego zawodnika. Wcale nie było powiedziane, że Morrison wywalczy sobie miejsce w pierwszym składzie. Ponadto Anglik przez ostatnie pół roku był przecież bez klubu. Finalnie Ravel Morrison zdecydował się na ten ruch i przeprowadził się na Półwysep Apeniński.

Z perspektywy czasu okazało się, że było to fatalne posunięcie, a sam piłkarz powiedział kiedyś, że decyzja o przejściu do Lazio była jego najgorszym wyborem w życiu.

Odyseja w poszukiwaniu formy

Po raz enty Morrison stał się problemem dla władz klubowych. Aż trudno w to uwierzyć, że przez trzy lata kontraktu z Lazio Anglik zdołał wystąpić tylko w ośmiu oficjalnych spotkaniach. Morrison wcale nie grał, a przecież pobierał niemałą pensję. Nic dziwnego, że w Rzymie chciano się go jak najszybciej pozbyć – zwłaszcza że znowu wdał się w spór z osobami postawionymi wyżej w klubowej hierarchii, a w dodatku nie przekonał do siebie sztabu szkoleniowego. Władze rzymskiego klubu postanowiły z czasem wypożyczyć Morrisona, aby ten złapał formę – liczono wówczas na to, że uda się zarobić na ewentualnym transferze zawodnika. Wobec tego Ravel krótkoterminowo przebywał w Queens Park Rangers (po raz drugi) i meksykańskim Atlasie Guadalajara.

O ile wracając do ojczyzny, do QPR, nie błyszczał, o tyle w Meksyku piłkarsko odżył. Podczas pobytu w Ameryce Południowej pokazał próbkę swoich możliwości. Przede wszystkim łapał minuty na boisku, co było dla samego Morrisona najważniejsze. Piłkarz dobrze czuł się w Meksyku, co miało widoczne przełożenie na jego formę. Wielokrotnie podkreślał w mediach społecznościowych, że pobyt w Guadalajarze bardzo mu się podobał. Nazwał nawet Meksyk swoim drugim domem.

Po okresie wypożyczeń klub ze stolicy Włoch w dalszym ciągu był zdeterminowany, aby pozbyć się ze swoich szeregów Anglika. Co więcej, władze zespołu były nawet gotowe pożegnać się z graczem bez inkasowania jakiegokolwiek zarobku z jego sprzedaży.

Szwedzki epizod

Po niechcianego piłkarza zgłosił się szwedzki klub Östersunds FK w lutym 2019 roku. Liga Allsvenskan nie może równać się z Premier League czy Serie A, natomiast tutaj Morrison otrzymał czystą kartę na starcie.

Jestem tu, aby się odbudować. Ravel Morrison po podpisaniu kontraktu z Östersunds FK

Niestety nawet w szwedzkim zespole Ravel nie mógł się przebić. Przez pół sezonu spędzonego w Szwecji już 26-letni Anglik wystąpił tylko w sześciu oficjalnych spotkaniach. Nie spełnił oczekiwań, które w nim pokładano i po zaledwie pięciu miesiącach pożegnał się z kolejną drużyną.

Sheffield wyciąga pomocną dłoń

Wydawać by się mogło, iż może to być koniec poważnej kariery dla Morrisona, ale tym razem los się do niego uśmiechnął. W lipcu bieżącego roku Morrison został zaproszony na obóz przygotowawczy Sheffield United w Portugalii, podczas którego musiał udowodnić, że nadal potrafi grać w piłkę na odpowiednio wysokim poziomie. 26-latkowi udało się wykorzystać daną mu szansę, co zaowocowało podpisaniem kontraktu z beniaminkiem Premier League.

Trener Sheffield, Chris Wilder, nie krył zadowolenia z dyspozycji byłego gracza szwedzkiego Östersunds podczas przedsezonowego zgrupowania swojego zespołu. W wywiadzie dla oficjalnej strony klubowej przyznał, że Morrison dostał propozycję kontraktu nie dlatego, że w przeszłości wyrobił sobie markę na Wyspach Brytyjskich, a dlatego, że podczas treningów pod jego okiem wyglądał na boisku naprawdę dobrze.

Ponadto 51-letni szkoleniowiec mocno wierzy w odbudowę piłkarza w najbliższym czasie. Świadczy o tym między innymi fakt, że Morrison związał się z „Szabelkami” roczną umową, w której zapisana jest możliwość przedłużenia kontraktu o kolejny rok. Wilder jest przekonany, że dzięki pobytowi w klubie z północnej Anglii Ravel Morrison będzie w stanie znów zaistnieć w poważnej piłce.

Podsumowując, kariera Ravela Morrisona przypomina istny rollercoaster, a przecież ma dopiero 26 lat. Zawodnik miał niesamowity potencjał, natomiast nie wiadomo, czy nie zaprzepaścił go przez ostatnie lata. Trener Sheffield United wierzy, że Morrison nadal ma w sobie „to coś”, tylko potrzebuje regularnych występów. Być może tak jest. Pozostaje śledzić zbliżający się sezon Premier League.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze