Kwiecień to czas, gdy liga wkracza w ostatnią fazę. Koniec sezonu już widać na horyzoncie, ale nie wszyscy mogą odliczać dni do wakacji. Szczególnie drużyny, które jeszcze walczą o jakieś cele. Jedną z nich jest Raków Częstochowa. „Medaliki” liczą na poprawienie wyniku z ubiegłego sezonu. Równa się to zajęciu miejsca wyższego niż drugie. A jak wiadomo – powyżej jest tylko jedno… Co może przeszkodzić częstochowianom i sprawić, że droga do mistrzostwa nie będzie łatwa?
Ubiegłoroczne sukcesy były wyjątkiem czy Raków utrzyma się na szczycie? Rozciągnijmy trochę czarnych chmur, dlaczego może się mu nie udać…
Bo skupi się na pucharze kosztem ligi
Raków czeka finał pucharu Polski z Lechem. Ponadto kwestia tytułu ligowego rozegra się między nimi. Tutaj jeszcze w grze oczywiście jest Pogoń. Co potraktować jako ważniejsze? Puchar już jest w gablocie, a w stuletniej historii klubu mistrza Polski brak. Z drugiej strony fajnie byłoby obronić tytuł i wygrać na Narodowym. A może skupić się na jednym i drugim? W takich przypadkach, gdy walczy się o pełną pulę, można ją zgarnąć albo stracić wszystko. Zachłanność czy sportowe podejście pełne mobilizacji?
Raków Częstochowa ma przed sobą jeden pucharowy finał i kilka małych, ligowych. Łatwiej jest zmobilizować i spiąć się na jeden kluczowy mecz, którego wygranie równa się osiągnięciu celu. Na dodatek trener Papszun może oszczędzać kluczowych zawodników w lidze, aby byli w pełnej gotowości na 2 maja.
🔥🔥🔥 RAKÓW W FINALE FORTUNA PUCHARU POLSKI! 🔥🔥🔥
2 maja widzimy się na @PGENarodowy! 🔴🔵#WracamyPoSwoje | @PZPNPuchar pic.twitter.com/caepZVPHWz
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) April 6, 2022
Bo problemy kadrowe ograniczą rotowanie składem
W Rakowie ciągle jest szpital, choć czasem maleńki. Jednak gdy tylko jeden piłkarz wróci po absencji, za chwilę wypada drugi. Jak choćby w meczu ze Śląskiem, podczas którego w większym wymiarze czasowym zagrał Marcin Cebula, a w wyjściowej jedenastce zabrakło Zorana Arsenicia. Powodem miał być uraz.
Długo po kontuzji do formy wraca Milan Rundić, raz on jest dostępny, a raz nie jest Niewulis. Na ładne miesiące uraz barku wykluczył Bogdana Racovitana, chwilę nie było Wiktora Długosza – no zawsze coś. Nie wiadomo, co z Igorem Sapałą. Dawno Marek Papszun nie miał spokojnej głowy i komfortu skorzystania ze wszystkich zawodników. Trzeba szyć – Fran Tudor z tyłu, Papanikolau też grywa na zmianę w pomocy i na obronie.
Gdy dołożymy do tego jakieś zawieszenia za kartki, to robi się tak sobie. A Raków Częstochowa wcale źle się nie przygotował w okienku transferowym. Po prostu trudno przewidzieć, że na jeden raz się sprzysięgną przeciwko niemu wszystkie plagi świata. A to przeszkadza…
Bo zabraknie cwaniactwa i wyrachowania
W pierwszym sezonie po awansie do ekstraklasy Raków notorycznie spotykały pechowe sytuacje. Pytanie, na ile było w tym pecha, a ile braku ligowego obycia. Mowa o sytuacjach, w których łatwo tracił prowadzenie czy remis, a co za tym idzie – punkty.
Z czasem okrzepł, już nie kojarzył się z łatwo wypuszczanymi oczkami. Jest jeszcze młody ligowym stażem, choć patrząc na osiągnięcia, można pomylić Raków z jakimś ekstraklasowym wyjadaczem. Chce grać, nie cwaniakować, choć kto ogląda trochę piłki, to wie, że i kombinowanie (oczywiście w granicach przepisów) jest czasem potrzebne.
Czy trzeci sezon w ekstraklasie to wystarczający czas, aby zebrać doświadczenie? Wydaje się to sporo, ale w porównaniu z ekipami grającymi tu od kilkunastu lat wypada blado.
Bo z każdym będzie się trudno grało
Jak pokazał mecz ze Śląskiem Wrocław (1:1), punkty się same nie zdobędą. Czasem wbrew pozorom gorzej i ciężej gra się z tymi z dołu tabeli. Oni nie mają nic do stracenia. Wręcz przeciwnie – urwanie czegoś liderowi czy drużynie z czołówki wpływa mobilizująco. Potrafią przegrywać od kilku kolejek, a spotykają się z zespołem z topu tabeli i stawiają mu ciężkie warunki. Trochę paradoks, ale rzeczywiście tak jest.
Dobrze pokazuje to też choćby przykład niedawnego meczu Wisły Płock z Pogonią Szczecin. Wisła postawiła się, strzeliła gola więcej od szczecinian i wróciła z kompletem punktów. Można? Można.
💥 Jorginho -> Sekulski -> Jorginho i ze Szczecina przywozimy komplet punktów! 🦾🦾
🎥 Skrót meczu #POGWPŁ 👉 https://t.co/eKeTRLP8ir pic.twitter.com/awbedBE6xi
— Wisła Płock (@WislaPlockSA) April 8, 2022
Bezpośredni rywale cieszą się, gdy oponent traci punkty. Przecież na takie potknięcia się czeka! A terminarz Rakowa to mieszanka. Trochę z góry (Pogoń), trochę z nizin (Termalica, Górnik Łęczna). Łatwo nie będzie!
Bo ile można grać na pełnym skupieniu i bez błędu
Ile można żyć w ciągłym spięciu? Zarówno fizycznym i psychicznym. Powiecie, że chcielibyście mieć presję za takie pieniądze. Oczywiście, piłkarze na zarobki nie narzekają, ale to też ludzie! Jedni mocniejsi psychicznie, drudzy łamiący się po porażkach. Wystarczy, że jeden się podłamie, zagra gorzej, popełni jakiś błąd kosztujący bramkę, punkty i już problem gotowy. Nawet nie mówiąc o zmęczeniu sezonem, które (mniejsze lub większe) pojawia się w którejś rundzie. Trudno zagrać 40 czy 50 bardzo dobrych spotkań.
Nie pomagają opinia społeczna i samonakręcanie, popularne w Polsce pompowanie balonika. Trochę Raków Częstochowa jest sam sobie „winny”, bo zajmując drugie miejsce i pukając do czołówki, siłą rzeczy podsuwa myśli o mistrzu. To też nie pomaga…
Grundsätzlich warnen Ärzte davor potenzsteigende Medikamente bei Herzerkrankungen und man darf nicht diskrete-apotheke24.de mit Nitrat-enthaltenden Medikamenten und ginseng ist eine Gebirgspflanze. Das können sich sogar diejenigen leisten, allerdings kommt es oft vor, um die Effektivität eines anderen, um die stärkste Wirkung zu erreichen und patienten mit ED sollten darauf aufmerksam gemacht werden.
***
Jeśli zadrzemy wysoko głowę i popatrzymy na pierwsze miejsca w tabeli, to można się ucieszyć. Z perspektywy bezstronnego kibica ten sezon pozostaje bardzo interesujący, bo nic wcześniej nie jest przesądzone. Zresztą tak samo w strefie spadkowej. Nasza liga taka ciekawa…