Zarząd Piasta Gliwice postanowił rozwiązać dyscyplinarnie umowę z Rafałem Kwapiszem, który został sprowadzony do klubu przed sezonem.
Rafał Kwapisz do niedawna strzegł bramki Piasta Gliwice. Wychodziło to raz dobrze, drugi raz gorzej. Na pewno zapamiętać warto udany mecz Kwapisza z Zagłębiem Lubin, gdzie popisał się kilkoma fantastycznymi interwencjami.

Okazało się, że od pewnego czasu Rafał Kwapisz ma problemy z alkoholem. Na początku klub chciał pomóc zawodnikowi, przez co nie ujawniał nikomu jego problemu. W dodatku pracownicy Piasta postanowili umówić Kwapisza do specjalisty, jednak zawodnik wybrał inną drogę.
– Najpierw do Rafała udał się Jarosław Kaszowski. Zarówno my jak i właścicielka mieszkania niepokoiliśmy się o niego. Nasz kapitan zastał pijanego kolegę. Tego samego dnia, ale wieczorem do zawodnika pojechał Janusz Bodzioch i Kwapisz był pijany w sztok. Butelki i puszki walały się po pokoju. Nasz menedżer w obawie o jego bezpieczeństwo zamknął go w mieszkaniu. Następnego dnia Rafał był u trenera, później u mnie i prosił nas o pomoc. Powiedział, że sobie nie radzi. Zaczęliśmy więc szukać dla niego pomocy u specjalisty. Załatwiliśmy to na 12 kwietnia. Tak to dokładnie wyglądało i niech on nie zaprzecza faktom. Nie będę wchodził z nim w polemikę. Nie chcieliśmy mu szkodzić, dlatego staraliśmy się tego nie ujawniać. Chcieliśmy mu pomóc, ale on postanowił zrobić po swojemu – wyjawia dla serwisu PiastGliwice.eu prezes Drabicki.
Były zawodnik Piasta podaje jednak całkiem inną wersję wydarzeń:
– Ustosunkuję się do sprawy, kiedy dostanę z klubu oficjalne pismo. Mówienie o niesportowym trybie życia, to kompletna bzdura. To prawda, był u mnie Jarek Kaszowski, ale zobaczyć mógł tylko tyle, że jestem kontuzjowany. Cały czas odczuwam ból w stawie biodrowym – powiedział Rafał Kwapisz.