Quo vadis, Roma?


2 listopada 2014 Quo vadis, Roma?

Kontrowersyjna przegrana z Juventusem, następnie "Sacco di Roma" w wykonaniu Bawarczyków czyli 1:7 z Bayernem Monachium w fazie grupowej Champions League. Teraz przegrana z Napoli 2:0. Czy w bardzo dobrze funkcjonującej maszynie Rudiego Garcii pojawiają się pierwsze zgrzyty?


Udostępnij na Udostępnij na

Oglądając ostatnie spotkania w wykonaniu rzymskiego klubu możemy – parafrazując słynne powiedzenie pochodzące z misji Apollo 13 – zadać jedno pytanie: Roma, mamy problem? Pierwszy sygnał ostrzegawczy, czyli porażka ze „Starą Damą” został zmarginalizowany. Okoliczności zwycięstwa gospodarzy wzbudziły ogromne poruszenie we włoskiej prasie, która komentowała je wiele dni po tym jak wybrzmiał ostatni gwizdek arbitra. Francesco Totti udzielając pomeczowego wywiadu dla telewizji Sky Italia, powiedział nawet: To się dzieje od lat. Przyjechaliśmy, żeby odnieść zwycięstwo, ale sędzia miał swój pomysł na to spotkanie. Nie wiem, czy to on z nami wygrał, ale na pewno nie zrobił tego Juventus.

Później Roma poległa w spotkaniu z Bayernem Monachium aż 1:7. Drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę obnażyła braki rzymskiego zespołu. Jednakże trzeba również brać pod uwagę błędy taktyczne popełnione przez Rudiego Garcię. Rzymianie starali się zagrać z Bawarczykami otwarte spotkanie i zostali za to surowo skarceni. Bezbramkowy remis z Sampdorią Genua po spotkaniu, które może okazać się destrukcyjne dla morale zespołu należy rozpatrywać w kontekście sukcesu. Zwycięstwo 2:0 z Ceseną było obowiązkiem.

W dziesiątej kolejce spotkań Serie A Roma zmierzyła się z Napoli, które w obecnym sezonie nie prezentowało się najlepiej. Dla fanów rzymskiego klubu niepokojący powinien być nie tyle wynik (2:0), co styl w jakim Giallorossi przegrali to spotkanie. Totti i spółka przez większą cześć meczu byli zdominowani przez zawodników Rafy Beniteza. Podobnie sytuacja wyglądała w spotkaniu z Bayernem Monachium z tą tylko różnicą, iż prawie każdy strzał Bawarczyków lądował w siatce strzeżonej przez De Sanctisa, a Napoli marnowało stwarzane przez siebie okazje.

Roma dalej pozostaje wiceliderem Serie A (po 10 spotkaniach ma tylko 3 punkty straty do Juventusu). Warto jednak zwrócić uwagę na zespoły, z którymi wygrywała na krajowym podwórku. Z uznanych włoskich marek rzymianie pokonali tylko Fiorentinę. Pozostałe punkty za zwycięstwa zostały zdobyte w spotkania z małymi i średnimi klubami – Empoli, Cagliari, Parmą, Veroną, Chievo i Ceseną. Czy oznacza to, że Roma ma problem w meczach z silniejszymi przeciwnikami? Tej tezie sprzeciwia się pewne zwycięstwo z CSKA Moskwa oraz wywalczony w bardzo dobrym stylu remis z Manchesterem City, z którym Giallorossi zapewne powalczą o awans z fazy grupowej Ligi Mistrzów.

Rzymianie po wielu latach przerwy wrócili do Champions League. Jest to zapewne ogromna motywacja do zwiększonego wysiłku podczas spotkań odbywających się na europejskich boiskach. Niestety konsekwencją tego może być słabsza postawa w trakcie meczów ligowych. Problemem jest także stosunkowo wąska ławka rezerwowych oraz kontuzje m.in. Strootmana czy Astoriego. Rozgrywane co 3 dni mecze w różnych częściach Europy na najwyższym poziomie mogą stanowić zbyt duży wysiłek fizyczny dla graczy Romy (choć trzeba pamiętać, że w jej szeregach są zawodnicy, obyci z takim stylem prowadzenia rozgrywek ale jest ich relatywnie mało). W poprzednim sezonie Giallorossi mogli skupić się wyłącznie na Serie A co stanowiło ich przewagę nad Juventusem, Milanem oraz Napoli. Teraz to Rzymianie muszą walczyć na kilku frontach.

Komentarze
Jaro (gość) - 10 lat temu

Roma prowadzona przez Garcię jest pięć razy lepszym zespołem niż Roma trenowana przez niejakiego Lucho Enrique (wtedy nie awansowali do europejskich pucharów).

Odpowiedz
(gość) - 10 lat temu

Zgadzam się z Tobą w 100%. Roma w tym sezonie musi udowodnić, że jest w stanie jednocześnie wygrywać w Europie w Serie A.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze