Quentin Seedorf – perła znaleziona w oceanie talentów czy kot kupiony w worku?


Chłopak o legendarnym nazwisku trafił do Sosnowca

3 sierpnia 2019 Quentin Seedorf – perła znaleziona w oceanie talentów czy kot kupiony w worku?

Zagłębie Sosnowiec poinformowało w poprzednim tygodniu, że zawodnikiem klubu został Quentin Seedorf. Transfer z miejsca został uznany za jeden z najdziwniejszych w trwającym właśnie okienku. O zawodniku rodem z Holandii najwięcej mówi się bowiem przez pryzmat nazwiska.


Udostępnij na Udostępnij na

Nie da się ukryć, że największy szum wokół transferu Quentina Seedorfa wywołało nazwisko nowego zawodnika Zagłębia. Holender jest bowiem bratankiem legendarnego Clarence’a Seedorfa, jednego z najbardziej rozpoznawalnych byłych piłkarzy Realu Madryt czy AC Milan. Młody Quentin otwarcie przyznaje, że to właśnie wujek był jego największą inspiracją do rozpoczęcia piłkarskiej przygody. Zagłębie Sosnowiec będzie pierwszym klubem, w którym Seedorf spróbuje swoich sił w seniorskim futbolu. Osiemnastoletni Holender występował dotychczas w młodzieżowych drużynach Vitesse Arnhem, a także uczestniczył w treningach pierwszego zespołu. Kontrakt Seedorfa z sosnowiecką drużyną obowiązywać będzie do 2022 roku.

Kot w worku czy znaleziony skarb?

Transfer Holendra jest dużą zagadką i faktycznie dziwnym posunięciem. Słowo „dziwny” nie ma jednak w tym przypadku znaczenia pejoratywnego. Chodzi przede wszystkim o oryginalność i zagadkowość tego ruchu. Czy skauci Zagłębia faktycznie byli w stanie wyłowić prawdziwą perłę z oceanu talentów? Z drugiej strony sprowadzenie Seedorfa może być po prostu kupnem przysłowiowego kota w worku. Jedyne statystyki, które są dostępne w internecie, mówią niewiele – z nich możemy się jedynie dowiedzieć o kilkunastu występach w młodzieżowych drużynach Vitesse. Zawodnik przygotowywał się jednak do sezonu razem z zespołem Zagłębia, a także występował w meczach sparingowych.

Gra w Zagłębiu Sosnowiec będzie dla Seedorfa całkowitym początkiem. Jego przygoda i możliwość wypłynięcia na głębsze wody zaczynają się tu i teraz. Nie należy jednak się spodziewać, że młody Holender od razu podbije Sosnowiec. Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia, oraz trener Radosław Mroczkowski twierdzą, że sprowadzenie Seedorfa jest elementem planu rozwoju klubu na najbliższe lata.

Namieszać w Sosnowcu, zabłysnąć w 1. lidze

Choć nazwisko ma identyczne jak wujek, pozycją na boisku się różnią. Quentin występuje bowiem jako lewy obrońca. O miejsce w wyjściowym składzie przyjdzie Holendrowi walczyć z Rafałem Grzelakiem, doświadczonym zawodnikiem, który rozegrał w swojej karierze 71 spotkań w ekstraklasie i 174 mecze w 1. lidze. 30-letni obrońca doznał w ostatnim spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała niegroźnego urazu, nie wiemy jednak, czy będzie w stanie wystąpić w nadchodzącym pojedynku z Olimpią Grudziądz. Drugim z rywali Seedorfa jest sprowadzony z Wisły Kraków Wojciech Słomka, który występować może zarówno na lewej stronie obrony, jak i pomocy.

Jeśli w meczach pokaże taki błysk, jak zdarza mu się na treningach, to kibice pewnie pokochają tego wiecznie uśmiechniętego chłopaka. Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sosnowiec

Seedorf wspomina, że jednym z czynników, który zachęcił go do rozwoju w Polsce, jest fizyczna gra będąca nieodłączną częścią Fortuna 1. Ligi. Duża rywalizacja o pierwszy skład ma zmotywować zawodników do szybszego rozwoju i większego zaangażowania, którego Seedorfowi z pewnością jednak nie braknie. Urodzony w Amsterdamie Holender zdaje sobie sprawę, jak długa jest przed nim droga do wielkiej piłki.

Ciekawy ruch marketingowy

Nie da się ukryć, że w samym nazwisku Holendra drzemie olbrzymi potencjał nie tylko boiskowy, ale i marketingowy. Seedorf to jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk piłkarskiego świata, które przez futbolowego fana nigdy nie jest odbierane obojętnie. Dla Zagłębia jest to możliwość znacznego poszerzenia swoich zasięgów, a także przyciągnięcia na mecz większej liczby kibiców. W rozmowie z oficjalną stroną sosnowieckiego Zagłębia Seedorf stwierdził, że na spotkania w Polsce z pewnością będzie przyjeżdżać jego najbliższa rodzina. Kto wie, może w Sosnowcu pojawi się i Clarence Seedorf, który niejednokrotnie oglądał mecze swojego bratanka, gdy ten grał jeszcze w Vitesse. Taka postać na trybunach zawsze dodaje renomy klubowi oraz lidze.

Sosnowiecki Paulinho z papierami na podbój Europy

Największym wygranym tego transferu z miejsca wydaje się klub. Nawet jeżeli Zagłębie kupuje przysłowiowego kota w worku, to tak naprawdę nie ma nic do stracenia. Jeżeli 18-latek okaże się prawdziwym talentem, władze Zagłębia będą mogły liczyć na duże pieniądze i renomę, mając swojego sosnowieckiego Paulinho, do którego rozwoju dołożyli cegiełkę. Klub obdarzony został jednak ogromnym zaufaniem ze strony zawodnika i całej rodziny, którzy zdecydowali się postawić wszystko na drużynę z Sosnowca.

Jeżeli Seedorf faktycznie okazałby się talentem na miarę europejskiego futbolu, to 1. liga powinna zostać przez Holendra po prostu zdominowana. Jakie są na to szanse? Całkiem duże. Cesare i Paolo Maldini, Włodzimierz i Euzebiusz Smolarek, bracia Ronald i Erwin Koeman czy Jerzy Brzęczek i Jakub Błaszczykowski. Wymieniać można długo, a przykłady te pokazują, że w genach drzemie olbrzymia ilość piłkarskiego potencjału. Oczywiście nie zawsze ten potencjał jest wykorzystywany. Nic jednak dziwnego, że z Quentinem Seedorfem wiązane są tak duże nadzieje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze