Puszcza Niepołomice napisała historię – za to kochamy futbol


Puszcza Niepołomice dokonała niemożliwego. Pokonała w barażach faworytów i w przyszłym sezonie zadebiutuje w PKO BP Ekstraklasie

11 czerwca 2023 Puszcza Niepołomice napisała historię – za to kochamy futbol
Krzysztof Porębski / PressFocus

Poznaliśmy pełen skład pierwszej ligi, poznaliśmy też komplet drużyn w ekstraklasie. Puszcza Niepołomice na przekór wszystkim, na przekór przewidywaniom po dogrywce zawitała w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.


Udostępnij na Udostępnij na

Ten pojedynek zdawał się mieć jednego faworyta. To Bruk-Bet ma bogatego właściciela, który zbudował w niewielkiej gminie Żabno namiastkę dużej piłki. Natomiast z drugiej strony mamy skromny klub, jakim jest Puszcza Niepołomice, bez wielkich możliwości finansowych. Ale po tym, co Puszcza zrobiła z Wisłą Kraków, awans dla Bruk-Betu już taki pewny nie był. Świadomość celu, który był dosłownie o 90 minut, sprawiała, że piłkarze z Niecieczy nie mogli lekceważyć umiejętności niepołomiczan.

Puszcza o krok od napisania historii

Na naszej stronie ukazał się ostatnio artykuł o tym, że dla Puszczy ten mecz miał być najważniejszym meczem w całej historii klubu. Jeszcze nigdy „Żubry” nie były tak bliskie ekstraklasy jak w tym momencie, i to jeszcze na stulecie klubu! Do Niecieczy miała się wybrać grupa kibiców gości licząca około 500 osób. Ktoś powie, że to niewiele, ale jak na miasteczko mniejsze od niektórych stadionów w pierwszej lidze, to robi to już większe wrażenie. Dla nich ten awans znaczył wszystko, bo nie wiadomo, kiedy taka sytuacja mogłaby się powtórzyć.

Bezbarwna pierwsza połowa

Tymczasem po pierwszej połowie trudno było powiedzieć, kto miał bliżej do ekstraklasy. Termalica z racji bycia faworytem była ponad dwa razy dłużej przy piłce, jednak goście umiejętnie się bronili i z tej przewagi nie wynikało nic. „Słonie” atakowały i skrzydłami, i pozycyjnie, ale zawsze na posterunku był któryś z graczy Puszczy. Goście skutecznie wybijali gospodarzy z rytmu, nie pozwalając im rozwinąć skrzydeł. Nie można było się spodziewać niczego innego.

Ekipa trenera Tułacza znana jest z takiego stylu gry, który przyniósł jak dotąd tak fantastyczne rezultaty. Puszcza grała swoje, tworząc od czasu do czasu zagrożenie. Statystycznie obie drużyny oddały po tyle samo strzałów na bramkę. Niemniej ogólny obraz pierwszej połowy należy uznać jako rozczarowujący. Rozumiemy, o jaką grę toczy się stawka, ale istnieje pewne minimum, które trzeba spełniać, jeśli obydwie drużyny pragnęłyby pozostać w ekstraklasie dłużej niż rok.

Druga połowa jak u Hitchcocka

Druga połowa rozpoczęła się jak u Hitchcocka, od prawdziwego trzęsienia. Najpierw koszmarny błąd praktycznie po rozpoczęciu drugich 45 minut popełnił Kewin Komar, który przepuścił pod pachą uderzenie głową Tomasa Poznara. Jeden z bohaterów półfinałowego starcia swoją niefortunną interwencją oddalił Puszczę od historycznego awansu. Na szczęście dla młodego golkipera, Termalica nie cieszyła się zbyt długo z prowadzenia. W 51. minucie lewą stroną popędził Marcel Pęczek. Ten dośrodkował na zamykającego dalszy słupek do niepilnowanego Artura Siemaszki. Napastnik wypożyczony z Arki Gdynia posłał piłkę do siatki i przywrócił „Żubry” do gry.

Wymiana ciosów w Żabnie

Druga odsłona zaczęła wynagradzać kibicom to, co musieli oglądać w pierwszej połowie. Obydwie ekipy zaczęły stwarzać dużo groźniejsze akcje. Napisaliśmy już o dwóch pierwszych bramkach. To nie był koniec emocji. Kolejna padła w 61. minucie i Puszcza była o pół godziny od ekstraklasy. Po raz kolejny akcję goście zainicjowali długim podaniem, z czym ewidentnie miał w dzisiejszym meczu problem Bruk-Bet. Po zamieszaniu w polu karnym samobójczą bramkę zanotował Kadlec, po niefortunnej interwencji próbując wybić piłkę.

Wejście smoka Mesanovicia

Chwilę potem trener Latal uznał, że czas coś zmienić, bo awans zaczął wymykać się z rąk. W miejsce Błachewicza i Hubinka Czech wpuścił Mariusza Fornalczyka i Murisa Mesanovicia. I oddać trzeba, że były trener Piasta Gliwice miał nosa. Zostawił Poznara po fatalnej pierwszej połowie, to ten odwdzięczył się golem. Teraz wejście smoka (a może powinniśmy napisać słonia) zanotował Mesanović, którego przed polem karnym wypatrzył Ambrosiewicz. Bośniak wykorzystał wolną przestrzeń wokół siebie i huknął bez przyjęcia nie do obrony. Stan meczu znów się wyrównał.

Od wyrównania to ponownie Termalica przejęła kontrolę nad spotkaniem. Puszcza znów się cofnęła i czekała na swoją szansę. Gospodarze coraz bardziej zamykali gości pod własną bramką, nie chcąc doprowadzać do dogrywki. Pod koniec meczu zrobiło się gorąco pod bramką niecieczan. Po wrzucie z autu dopadł do piłki Roman Yakuba, po czym obrócił się z piłką i oddał strzał w światło bramki, lecz nie stanowił on większych problemów dla Tomasza Loski. Z przymrużeniem oka można by stwierdzić, że ten mecz miał większą temperaturę niż sobotni finał Ligi Mistrzów.

Puszcza Niepołomice w dogrywce nie odPuszcza

Podobnie jak w przypadku baraży o pierwszą ligę, tak i w barażach o ekstraklasę czekało nas 30 minut dodatkowej rozgrywki. W niej to Puszcza stworzyła sobie groźniejsze sytuacje. W 99. minucie znów goście byli bliżej piłkarskiego raju. Zawodnicy z Niepołomic spokojnie rozgrywali sobie na 30. metrze piłkę, po czym wypuścili lewym skrzydłem Tomalskiego, który dorzucił ją idealnie na Konrada Stępnia. 30-latek wyskoczył do główki i umieścił piłkę w bramce obok interweniującego Loski. Termalica rzuciła się do odrabiania strat, ale robiła to bardzo źle. „Słonie” grały nerwowo, niechlujnie, niedokładnie, a czas nie działał na ich korzyść. Obydwie drużyny powoli zaczynały odczuwać trudy spotkania.

Puszcza, gdy tylko była w posiadaniu piłki, starała się jak najdłużej trzymać ją z dala od swojej bramki. Co nie znaczy, że nie tworzyła sobie okazji. W 114. minucie bombą z dystansu popisał się Sołowiej i równie imponującą interwencją popisał się Loska. Cztery minuty później mogło być już po wszystkim. Podobnie jak w meczu z Wisłą Puszcza mogła wyprowadzić zabójczą kontrę, jednak zawodnikom gości zwyczajnie zabrakło sił, aby przypieczętować zwycięstwo. To, co się działo w doliczonym czasie gry, trudno opisać.

W 123. minucie poszła kolejna kontra. Klisiewicz po rajdzie wyłożył piłkę Tomalskiemu na pustą bramkę, ale ten trafił w słupek. Chwilę potem kolejną okazję, znów po kontrze, miał Bartosz, ale znów się nie udało. Nie chcemy myśleć, co by się działo w głowach piłkarzy Tułacza, gdyby Termalica wyrównała. Na szczęście dla nich nic takiego się nie stało. Sędzia Raczkowski zagwizdał na zakończenie meczu i sen stał się rzeczywistością. Puszcza Niepołomice po raz pierwszy w historii zagra w ekstraklasie.

Puszcza Niepołomice idzie na bal dla największych

Zwycięstwo Puszczy stanowi historyczny moment dla tego niewielkiego miasta. Powiedzmy to sobie jasno – niepołomiczanie zasłużyli sobie na ten awans i na stulecie klubu sprawili najpiękniejszy prezent. Pokonali w barażach Wisłę i Termalicę – kluby, które miały rozprawić się z Puszczą. Co prawda niewielu będzie wierzyło w to, że „Żubry” utrzymają się w ekstraklasie dłużej niż jeden sezon. Niektórzy powiedzą, że taki styl gry nie należy do najatrakcyjniejszych dla oka.

Im to nie będzie robić różnicy, ponieważ nikt nie odbierze tego wiekopomnego sukcesu, jaki osiągnęli piłkarze pod wodzą trenera Tułacza. Niepołomice mogą świętować – w barażach pokonali możniejszych i już za niedługo zasiądą przy jednym stole z najsilniejszymi drużynami Polski.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze