Puchar Niemiec: Pewne zwycięstwa faworytów


Bez żadnych niespodzianek upłynął środowy wieczór z Pucharem Niemiec. Z pokonaniem swoim przeciwników problemów nie mieli piłkarze Werderu Brema, Schalke Gelsenkirchen, Hoffenheim czy Bayernu Monachium. Każdy z faworytów pokonał swoich rywali różnicą przynajmniej trzech goli.


Udostępnij na Udostępnij na

TSV 1860 Monachium – Schalke Gelsenkirchen 0:3

Na sensację nie mogliśmy liczyć na Allianz Arena, gdzie TSV podejmował ekipę Felixa Magatha, Schalke Gelsenkirchen. O ile choć gospodarze toczyli wyrównany bój przez pierwsze 40 minut rywalizacji, o tyle kolejne fragmenty meczu należały już do piłkarzy Schalke. Jako pierwszy między słupki bramki rywala trafił cztery minuty przed przerwą Brazylijczyk Rafinha. Na podwyższenie rezultatu nie trzeba było długo czekać, a tuż po przerwie autorem gola na 0:2 był Benedikt Hoewedes. Przyjezdni w dalszej części spotkania kontrolowali jego losy, a bramka na 0:3 była przypieczętowaniem dobrej gry uczestnika Bundesligi. Drugi raz w rubryce strzelców znalazł się Hoewedes. „Die Koenigsblauen” wygrali zatem bardzo pewnie i bardzo efektownie. Zrobili to, czego wymagał od nich trener, i spokojnie mogą wrócić do ligowej walki o punkty.

Werder Brema – 1. FC Kaiserslautern 3:0

TSG Hoffenheim
TSG Hoffenheim (fot. Achtzehn99.de)

Spotkanie na Weserstadion przebiegało zgodnie z przewidywaniami, a będący ostatnio na fali wznoszącej piłkarze Werderu nie zawiedli. Od początku rywalizacji widać było, że rozgrywki Pucharu Niemiec są bardzo ważne dla podopiecznych Thomasa Schaafa. Szturmowanie bramki gości trwało od pierwszego gwizdka, a na efekt nie trzeba było długo czekać. Już w 26. minucie do siatki Kaiserslautern trafił bowiem Petri Pasanen. Bremeńczycy z pewnością chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił, a rywale nie stawiali dużego oporu. 2:0 mieliśmy już 11 minut później, kiedy to na listę strzelców wpisał się Tim Borowski. Wynik był już praktycznie przesądzony, a ostatecznie gości pogrążył Torsten Oehrl, ustalając rezultat na 3:0. Bez niespodzianki zatem w Bremie, gdzie gospodarze nie mieli problemów z uporaniem się z FC Kaiserslautern.

Eintracht Frankfurt – Bayern Monachium 0:4

Złudzeń przeciwnikowi nie pozostawił kolejny z faworytów, Bayern Monachium. Po męczarniach „Bawarczycy” w meczu ligowym ograli ostatnio właśnie Eintracht. Spotkanie rozgrywane było na Allianz Arena, dlatego wynik 2:1 mógł budzić nadzieję, że w Frankfurcie możemy być świadkami zaciętego boju. Nic jednak bardziej mylnego. Louis Van Gaal bardzo poważnie potraktował Puchar Niemiec i od początku delegował podstawowy skład, który tym samym odwdzięczył mu się świetną dyspozycją. Już po 20 minutach na tablicy świetlnej widniało 0:2 po dwóch trafieniach Miroslava Klose. Jeszcze przed przerwą swoją bramkę zdobył również utalentowany pomocnik z Bawarii, Thomas Muller. Tuż po wznowieniu gry rezultat na 0:4 ustalił, powracający do pierwszej drużyny Bayernu, Luca Toni. Po ostatniej kolejce w Bundeslidze można było liczyć na wyrównane spotkanie, najlepiej zakończone remisem. Niestety dla gospodarzy i na szczęście dla przyjezdnych to oni gładko wygrali i pewnie kroczą do finału turnieju.

TSG Hoffenheim – TuS Koblenz 4:0

Dwa oblicza miała potyczka popularnych „Wieśniaków z zespołem TuS Koblenz. 16. klub drugiej Bundesligi od lat broni się przed spadkiem do ligi regionalnej, a Hoffenheim walczą obecnie o europejskie puchary. Biorąc także pod uwagę, że mecz rozgrywany był na Rhein-Neckar-Arena, faworyt mógł być tylko jeden. Pierwsza odsłona nie wskazywała jednak na to. Gospodarze grali chaotycznie, nie mogąc znaleźć sposobu na defensywę gości. Obraz gry uległ zupełnej przemianie w drugiej części. Wtedy to na boisku rządzili i dzielili już tylko podopieczni Ralfa Rangnicka i czterokrotnie pokonali golkipera z Koblencji. Już pięć minut po przerwie wynik otworzył Sejad Salihović. Fragment rywalizacji między 67. a 71. minutą przyniósł kolejne dwa trafienia. Na listę strzelców wpisali się wtedy Vedad Ibisević oraz Brazylijczyk Maicosuel. Dzieła zniszczenia dopełnił już w doliczonym czasie Marvin Compper. Następny z faworyzowanych zespołów pewnie wygrał w spotkaniu pucharowym. Główni potentaci nadal są w turnieju, co znamionuje emocje w następnej jego fazie.

Komentarze
Ewelinka (gość) - 14 lat temu

Brawo Bayern. Obyście wygrali Puchar Niemiec;]]

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze