Gorący klimat, pandemia COVID-19, narzekania europejskich klubów... Puchar Narodów Afryki przeszedł przez ostatnie prawie dwa lata sporo zawirowań. Najważniejsze jednak, że piłkarze w końcu po raz 24. powalczą o tytuł najważniejszej drużyny na kontynencie afrykańskim.
W lipcu 2017 roku Afrykańska Konfederacja Futbolu (CAF) zdecydowała się na zmianę formatu turnieju. Po pierwsze, zdecydowano się na zwiększenie liczby uczestników PNA z 16 do 24. Po drugie, miał on odbywać w lecie, a nie jak dotychczas w zimie, żeby puchar nie kolidował z europejskimi rozgrywkami. Nie każde założenie tamtej reformy udało się jednak zrealizować.
Kłopotliwy gospodarz
Największą przeszkodą w przesunięciu terminu rozgrywania PNA okazał się oczywiście gorący klimat kontynentu. Poprzedni turniej udało się co prawda rozegrać w czerwcu i lipcu w Egipcie, ale w przypadku tegorocznej edycji w grę wchodził jedynie termin zimowy. W Kamerunie jest po prostu zbyt gorąco, aby piłkarze byli w stanie wytrzymać trudy letniej rywalizacji.
Warto podkreślić, że już przed trzema laty turniej miał zostać rozegrany w Kamerunie. Afrykańska federacja ostatecznie musiała jednak odebrać mu organizację rozgrywek. Z jednej strony Kamerun od strony organizacyjnej nie dotrzymywał wymaganych terminów, a z drugiej w dwóch regionach kraju trwały walki z islamistami i separatystami.
https://twitter.com/kamerunskapilka/status/1478715403761328130
CAF-owi zależało jednak na rozegraniu PNA w Kamerunie, dlatego odebranie mu organizacji poprzedniego turnieju nie oznaczało daleko idących konsekwencji. Prezydent afrykańskiej federacji Ahmad Ahmad zapowiedział więc od razu, że to właśnie Kameruńczycy będą gospodarzami kolejnej edycji najważniejszych rozgrywek na Czarnym Lądzie.
Wciąż pojawiają się jednak wątpliwości dotyczące bezpieczeństwa uczestników afrykańskich mistrzostw. W ostatnim czasie eskaluje bowiem trwający od września 2017 roku konflikt w anglojęzycznych prowincjach Kamerunu. Tymczasem jeden z turniejowych obiektów, czyli stadion w Limbe, znajduje się właśnie na terenie starć sił rządowych z rebeliantami.
W ostatnich dniach niektóre grupy zbrojne zapowiedziały zresztą ataki na uczestników turnieju. Ostrzeżenie wysłano zwłaszcza do drużyn z grupy F, której mecze odbędą się w Limbe. Groźby wobec Tunezji, Mali, Mauretanii i Gambii spowodowały już intensyfikację działań ze strony kameruńskich służb bezpieczeństwa.
Puchar kontra koronawirus
Pierwotny termin PNA 2021 został przesunięty przed niemal dokładnie dwoma laty z powodu wspomnianych już warunków pogodowych. Turniej zamiast w lecie 2021 roku miał więc odbyć się w styczniu i lutym ubiegłego roku. Nowe plany zostały jednak pokrzyżowane przez pandemię COVID-19, dlatego w czerwcu 2020 roku rozgrywki zostały zaplanowane właśnie na teraz.
Jak widać, droga do organizacji mistrzostw była niezwykle kręta. Sama pandemia zresztą się przecież nie skończyła. Z tego powodu pojawiały się głosy domagające się kolejnego przełożenia turnieju. Krytycy jego organizacji w obecnym terminie zwracają uwagę na słabe wyszczepienie mieszkańców Kamerunu (tylko 2,4 proc.) mimo dostępności preparatów i nienoszenie przez nich maseczek.
Część zespołów już ma kłopoty z powodu COVID-19. Gambia musiała odwołać dwa mecze towarzyskie przed PNA, bo zakażenia stwierdzono u 16 piłkarzy z 28-osobowej kadry. Lot do Kamerunu z tego samego powodu opóźnił Senegal. Wśród piłkarzy i sztabu szkoleniowego wykryto bowiem dziewięć przypadków koronawirusa.
Oho ⚠️
To się musiało tak skończyć 🤒 https://t.co/dUbo5aYfsG— Afrykański Futbol (@AfrykanskiF) January 6, 2022
Niektórzy nie przejmowali się szczególnie istniejącym zagrożeniem. Na kilka dni przed startem turnieju w jednym z klubów Dubaju bawiła się reprezentacja Gabonu. Jej największa gwiazda Pierre-Emerick Aubameyang najprawdopodobniej zaraziła się wirusem właśnie podczas imprezy urządzonej wraz z kolegami z kadry.
Warto w tym miejscu podkreślić, że na sześciu turniejowych stadionach wprowadzone zostały ograniczenia związane właśnie z COVID-19. Tym samym mogą one być wypełnione tylko w 80 proc. przy okazji meczów gospodarzy i w 60 proc. w trakcie pozostałych spotkań.
Irytujące rozgrywki
Zimowy termin rozgrywania turnieju tradycyjnie spowodował niezadowolenie europejskich klubów. W Europie Zachodniej sezon trwa w pełni, a niedługo z letargu obudzą się także niektóre pozostałe europejskie ligi. Absencje zawodników będą dotkliwe zwłaszcza dla lig francuskiej i angielskiej. Pierwsza z nich tradycyjnie wysyła ich dużą liczbę na puchar, a druga ma bardzo napięty terminarz.
Zrzeszające prawie 250 drużyn Europejskie Stowarzyszenie Klubów (ECA) w specjalnym liście do FIFA wyraziło także zaniepokojenie rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem. Z powodu obostrzeń wprowadzanych przez kolejne kraje piłkarze mogą mieć problemy z podróżowaniem, a więc z powrotem do swoich klubów. Dodatkowo CAF długo zwlekała z wydaniem zasad postępowania związanych z COVID-19.
🇳🇬 Mówi się, że Odion Ighalo nie pojedzie na Puchar Narodów Afryki z powodu… zapisu w kontrakcie. Jego umowa z zespołem Al-Shabab Riad nie pozwala na opuszczenie drużyny w trakcie sezonu. Zastąpi go 27-letni napastnik, Cyriel Dessers. pic.twitter.com/CL2Tyy6Hvs
— Maciej Szełęga (@SzelegaMaciek) January 5, 2022
Ostatecznie interwencja ECA w FIFA nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Tylko w pojedynczych przypadkach klubom udało się powstrzymać graczy przed uczestnictwem w PNA. Na turnieju z powodu nieporozumień z klubem nie zagra właściwie tylko dwóch zawodników. Król strzelców poprzedniej edycji rozgrywek Odion Ighalo z Nigerii ma bowiem odpowiednie zapisy w kontrakcie z saudyjskim Al-Szabab. Jego rodak Emmanuel Dennis otrzymał z kolei swoje powołanie zbyt późno.
Nie za dużo drużyn?
Z pewnością wielkim nieobecnym turnieju jest Republika Południowej Afryki. Ćwierćfinalista poprzedniej edycji i zwycięzca pucharu z 1996 roku przegrał bowiem rywalizację w grupie eliminacyjnej z Ghaną i Sudanem. Trzeci raz z rzędu na PNA nie zagra też Zambia, czyli jeden z najbardziej sensacyjnych triumfatorów rozgrywek w całej ich historii.
Po raz pierwszy na mistrzostwa kontynentu zawitają z kolei reprezentacje Gambii i Komorów. Sześć drużyn będzie zaś walczyło o puchar po raz drugi lub trzeci w swojej historii. Ogółem spośród wszystkich finalistów aż dziesięć zespołów jest notowanych poza pierwszą setką rankingu FIFA.
Można w tym kontekście mieć wątpliwości, czy przy poziomie niektórych reprezentacji dobrym pomysłem było rozszerzenie turnieju. Ogółem PNA pod względem swojego obecnego formatu wzoruje się na mistrzostwach Europy. Z każdej z sześciu grup do dalszej fazy przechodzą dwa najlepsze zespoły, a także cztery najlepsze zespoły spośród tych zajmujących 3. miejsce.
W większości grup można łatwo przewidzieć, kto najprawdopodobniej okaże się ich zwycięzcą. Oczywiście można w tym miejsc posiłkować się truizmem, że futbol jest nieprzewidywalny, ale przy wspomnianym formacie niespodzianki będą miały miejsce co najwyżej w fazie pucharowej.
***
Na koniec warto podkreślić, że polscy kibice będą mogli znowu śledzić mistrzostwa Czarnego Lądu. Po siedmiu latach przerwy pokaże je platforma Viaplay, która nawiązała wieloletnią współpracę z afrykańską federacją piłkarską. Stacja będzie transmitować na żywo wszystkie 52 spotkania PNA.