Przykra degrengolada Lechii Gdańsk


„Biało-zieloni” przegrali osiemnaste spotkanie w tym sezonie ekstraklasy i pogorszyli swoją już i tak katastrofalną sytuację w tabeli

29 kwietnia 2023 Przykra degrengolada Lechii Gdańsk
Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa

Lechia Gdańsk poległa w Częstochowie z Rakowem aż 0:4. Pomorzanom na dobre ucieka szansa pozostania w elicie. Poza przedsezonowymi, zupełnie odmiennymi prognozami, brakuje im zwyczajnych argumentów. Co więcej styl, w jakim najprawdopodobniej pożegnają się oni z rozgrywkami, będzie po prostu wstydem.


Udostępnij na Udostępnij na

Piątek od początku malował się dla gdańskiej Lechii w czarnych barwach. Dzień rozpoczął się od informacji o śmierci Franza Josefa Wernzego, wieloletniego współwłaściciela klubu. Wieczorny mecz tylko mocniej wpędził sympatyków przedostatniej drużyny naszej ligi w depresyjne nastroje.

Lechia Gdańsk, czyli bezradność

Niemal pewna degradacja Lechii Gdańsk jest pokłosiem fatalnego gospodarowania  i pasma dziwnych decyzji na przestrzeni tego roku. Jedną z nich, mimo braku bezpośredniego wpływu na powstanie całego bałaganu, było ostatnie zatrudnienie w roli szkoleniowca Davida Badii, którego kompetencje od pierwszych dni poddawano w wątpliwość. Nawet jeśli Hiszpan w minimalnym stopniu wpłynął na drużynę w aspektach boiskowych, to brak znajomości i orientacji w jej realiach, i realiach całego polskiego środowiska, natychmiast przekreśliły szanse na powodzenie tej rozpaczliwej akcji ratunkowej.

Bilans 48-latka urodzonego w Barcelonie, który wcześniej bez sukcesów prowadził takie cypryjskie ekipy jak Ethnikos Achnas, AEK Larnaka i Akritas Chlorakas, to bezbramkowy remis na przywitanie i w następstwie cztery porażki. Były trener tureckiego Antalyasporu obejmował gdańszczan z jednym założeniem: wymienianie między sobą ogromnej liczby prostych podań. I nawet jeżeli w niewielkim stopniu potrafił dodawać piłkarzom pewności, to nie przełożyło się na rezultaty. Jedynie pudruje wymarłego ducha zespołu i po następnych niepowodzeniach oraz nieszczęściach przeistacza w jeszcze większą bezradność i frustrację.

Brudy zaważyły

Skaz na honorze „Lechistów”, nie licząc trwającej beznadziejnej formy, jest znacznie więcej. Najgłośniej w ostatnich dniach mówiło się o odsunięciu od drużyny dwóch zawodników, którzy niewątpliwie mają ten klub głęboko w sercu. Z niewyjaśnionych przyczyn możliwego konfliktu we wczorajszym spotkaniu postanowiono nie korzystać z pomocy Mario Malocy i Dusana Kuciaka, czyli piłkarzy mających kolejno 171 i 205 występów w biało-zielonym trykocie. Między słupkami stanął całkowicie nieprzygotowany Michał Buchalik, a jedno miejsce na pozycji stopera zajął Kristers Tobers, który w tej roli dobrego meczu nie zagrał od niepamiętnych czasów.

Problemem nie jest sama jakość zawodników, na to składa się wiele elementów pozaboiskowych, biorąc także pod uwagę kontuzje. David Badia po meczu Raków Częstochowa – Lechia Gdańsk.

Wiadome było, że lewa strona Lechii będzie szerokim korytarzem dla akcji ofensywnych Rakowa Częstochowa. Bowiem znalazł się tam Joel Abu Hanna, defensor wypożyczony z Legii Warszawa, który od tygodni notuje wpadkę za wpadką. Na ławce usiadł za to Łukasz Zwoliński, zdecydowanie pierwszy strzelec i najlepszy piłkarz w drużynie. W jego kontekście w ostatnich dniach sporo dyskutowało się o odejściu do któregoś z czołowych zespołów ekstraklasy lub opcji zagranicznej po wygaśnięciu kontraktu. Ten wybór trenera to kolejny kamyczek do ogródka „Biało-zielonych”, podważający profesjonalizm poczynań ludzi związanych z klubem głęboko zadomowionym w strefie spadkowej.

To zresztą nie pierwsze wizerunkowo-kadrowe klapy gdańszczan. Prawdopodobnie nadal odczuwane są skutki sytuacji z Jakubem Kałuzińskim, którego w wyniku decyzji o nieprzedłużeniu kontraktu, zesłano do drużyn młodzieżowych, po czym z powrotem zwerbowano, kiedy położenie w walce o utrzymanie już zaczynało się robić mocno nieciekawe. Niekorzystny szum wiązał się także z nałożeniem okresu, w którym kolejne okazje do gry dostawali tak fatalnie dysponowani gracze z zagranicy jak Henrik Castegren, Bassekou Diabate, nieobecny już Cristian Clemens, jak i wielu pozostałych w obecnej rundzie. Toksyczna aura przepływa ze struktur zarządu przez pion sportowy, a jak wiadomo, ryba zawsze psuje się od głowy. Dzisiaj Lechia Gdańsk nie widzi już możliwości na pozostanie w ekstraklasie i szykuje grunt na pierwszą ligę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze