W spotkaniu 11. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław pokonał Zagłębie Lubin w derbach Dolnego Śląska 2:0. Wrocławska drużyna zdobyła swego pierwszego gola w wyniku zamieszania w polu karnym, co umiejętnie wykorzystał Paixao. W kluczowym momencie zaspał m.in. Miłosz Przybecki, który opowiedział nam o tej sytuacji.
Co było powodem dzisiejszej porażki Zagłębia?
Zwyczajnie Śląsk był od nas lepszy. My daliśmy z siebie wszystko, co mogliśmy, ale to nie wystarczyło.
Trener Lenczyk powiedział, że ten Przybecki, który przyszedł do Zagłębia to zaledwie jakieś 20 procent tego Przybeckiego z Polonii Warszawa.
Cóż ja mogę powiedzieć. Staram się grać jak najlepiej. Robię wszystko, żeby moja dyspozycja wyglądała coraz lepiej. Faktycznie moja postawa w poprzednich meczach nie była zbyt imponująca, ale mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach ta gra w moim wykonaniu będzie trochę lepsza. Jestem po miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Po tym rozbracie z futbolem ciężko było mi dojść do pełni sił, ale myślę, że wygląda to coraz lepiej
Co stało się w momencie strzelenia bramki, kiedy w niezrozumiały sposób zrezygnował Pan z walki o piłkę, dzięki czemu Paixao miał łatwiejsze zadanie?
Bramkarz krzyknął, żebym wybiegł do przodu, ponieważ ja stałem przy słupku. Oczywiście nie zorientowałem się w tej sytuacji, ponieważ pewnie mógłbym zareagować inaczej.
Temperatura we Wrocławiu was dziś nie rozpieszczała, dobrze się gra w takich warunkach?
Nie ma to dla nas większego znaczenia. Oczywiście lepiej byłoby dla nas, żeby warunki były lepsze od tych dzisiejszych, ale zawsze musimy wychodzić i grać.