Jeszcze niedawno rumuńska Liga I stała pod znakiem supremacji klubów z Bukaresztu. Obecnie coraz więcej do powiedzenia mają w niej zespoły z prowincji. W zeszłym sezonie mistrzem Rumunii został CFR Cluj, w obecnych rozgrywkach triumfowała Unirea Urziceni.

Triumf Chelsea z Jałomicy, jak mówi się na drużynę Unirei ze względu na podobieństwo jej herbu do tego, jaki ma 3-krotny mistrz Anglii, to niewątpliwie jedna z sensacji sezonu w Europie. Wydawało się, że kluby ze stolicy zrobią wszystko, by zrehabilitować się za poprzedni sezon, który stał pod znakiem niespodziewanej dominacji Cluj, tym bardziej, że przecież w XXI wieku nikt poza zespołami z Bukaresztu nie wygrywał rozgrywek Ligi I. Tymczasem, na kolejkę przed zakończeniem sezonu, Dinamo jest, co prawda, na drugim miejscu w tabeli, ale już Steaua zajmuje 6. pozycję, zaś Rapid dopiero 8. I pomyśleć, że Unirea zdobyła mistrzostwo kraju już w swoim trzecim w historii sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Ekipa z Tineretului jeszcze do niedawna błąkała się bowiem po niższych ligach, na zaplecze rumuńskiej ekstraklasy awansując w sezonie 2002/2003. Przed tym, do największych sukcesów Unirei można było zaliczyć 2. miejsce w IV lidze w sezonie 1988/1989, co dało drużynie z Urziceni prawo gry w barażu z Dunareą Calarasi. Mecz ten wygrała, awansując do III ligi, a także (w tym samym sezonie) do 1/8 finału Pucharu Rumunii, gdzie silniejszy okazał się dopiero Corvinul Hunedoara. Lepsze czasy dla klubu z Wołoszczyzny nastały w 2002 r. wraz z przybyciem nowego sponsora – Valahorum. Wkrótce przyszły kolejne zmiany: całkowita wymiana zarządu, rozbudowa stadionu do 7 tysięcy miejsc, a w końcu zatrudnienie w roli szkoleniowca Dana Petrescu. Popularny Borsuk to legenda rumuńskiej piłki, ale do niedawna kompletnie nie wiodło mu się w trenerskim fachu. Pierwszym klubem, jaki prowadził, był wielki Rapid Bukareszt, ale jego przygoda z Vulturii Visinii trwała zaledwie cztery miesiące. Następnie Petrescu objął posadę szkoleniowca drugoligowego Sportulu Studentesc Bukareszt, z którym awansował do I ligi, jednak wkrótce odszedł z powodu konfliktu z prezesem Studentii. Od stycznia do września 2006 trenował Wisłę Kraków, ale Rumuna przy Reymonta mało kto dobrze wspomina. Dan miał na 100-lecie klubu zdobyć z Białą Gwiazdą mistrzostwo Polski, a skończyło się na wicemistrzostwie, choć przecież na półmetku rozgrywek Wisła prowadziła w tabeli (wtedy) IDEA Ekstraklasy. W kolejnym sezonie zespół z Krakowa zawiódł na całej linii, a Petrescu został zwolniony po domowej porażce z Iraklisem Saloniki 0:1 w pierwszym meczu I rundy Pucharu UEFA. Na Wawelu rumuński coach dał się zapamiętać głównie z powodu morderczych treningów, które fundował podopiecznym oraz narzekań na sędziów i rywali, którzy, jego zdaniem, z Wisłą grali na 100% możliwości, zaś w starciach z Legią mieli robić wszystko, by to piłkarze z Warszawy wygrali mecz.

Dziś już jednak nikt nie powie, że Petrescu to mierny trener. Wszak do dyspozycji nie miał przecież zespołu, którego skład wypchany byłby po brzegi znanymi zawodnikami. Co prawda, z Urziceni na szerokie wody wypłynęli swego czasu tacy piłkarze jak Bogdan Stelea, Stefan Prada, Bogdan Mara czy Dudu Georgescu, ale Dan nie miał do dyspozycji graczy o tak uznanych nazwiskach. W sumie, w zespole Unirei występuje tylko pięciu obcokrajowców, w tym Ersin Mehmedovic, potężnie zbudowany Serb, mający za sobą występy w Gent oraz Mechelen i z grona piłkarzy zagranicznych zdecydowanie najlepszy. Inni zawodnicy, którzy mieli niebywały wkład w mistrzostwo Rumunii to środkowy obrońca, kapitan George Galmaz, prawy pomocnik Iulian Apostol, napastnik Marius Bilasco, przebojowy skrzydłowy Dacian Varga i prawy obrońca Epaminonda Nicu, który pamięta jeszcze czasy, gdy Unirea grała w III lidze.
Dzięki wysokiemu współczynnikowi, który liga rumuńska ma w rankingu UEFA, piłkarze Dana Petrescu rozgrywki Ligi Mistrzów rozpoczną od fazy grupowej. Już dziś wiadomo, że swoje mecze w Champions League rozgrywać będą na stadionie Steauy – Ghencea, bowiem ich obiekt – Tineretului Stadium może pomieścić tylko 7 tysięcy widzów. Większy nigdy nie będzie bowiem Urziceni to miasteczko, które liczy zaledwie 15 tysięcy mieszkańców, którzy zgodnie będą trzymać kciuki za swoich pupili w Lidze Mistrzów. Cluj w zeszłym sezonie, mimo że grało w grupie z AS Romą, Chelsea Londyn i Girondins Bordeaux, potrafiło wygrać w Rzymie z „Giallorossimi” 2:1 i zremisować u siebie z „The Blues”. Do samego końca liczyli się w walce o awans do 1/8 finału LM. Dlaczego więc Unirei miałoby się nie udać?