Po wstrzymaniu futbolu i nakazie izolacji zawodnicy klubów Premier League jednym głosem namawiali poprzez media społecznościowe do pozostania w domach. Głosem pełnym wsparcia i troski o bezpieczeństwo kibiców. Szczytna idea w wielu przypadkach okazała się jednak zwykłą hipokryzją. Zamiast przygotowywać się do wznowienia rozgrywek, niektórym graczom puściły hamulce. Nagminne łamanie zasad izolacji przez zawodników angielskiej ekstraklasy czy imprezy z prostytutkami stały się chlebem powszednim.
W czasie zawieszenia rozgrywek Premier League na brak futbolu narzekają przede wszystkim kibice, dziennikarze oraz niektórzy zawodnicy i trenerzy. Z obecnej sytuacji radości nie kryją jednak przedstawiciele tabloidów. Kontrowersyjny dziennik „The Sun” przeżywa w ostatnich tygodniach wręcz prawdziwy rozkwit. Tematów pracownikom gazety nie brakuje, gdyż brak większego nadzoru i nakaz izolacji skłoniły niektórych graczy do kreatywnych, a zarazem oburzających, sposobów spędzania wolnego czasu.
Gra na konsoli czy treningi w ogrodzie? Po pewnym czasie stały się chyba nudne, podobnie jak siedzenie (często samemu) w domu. Co innego z urodziwą towarzyszką. Z takiego założenia musiał wyjść Kyle Walker, nie zdając sobie sprawy, że po imprezie z dwiema prostytutkami jedna z pań opowie o wszystkim prasie. W ten sposób Louise McNamara na chwilę stała się sławna, a na defensora Manchesteru City spadły gromy. Przede wszystkim z powodu, że był w gronie graczy namawiających wcześniej za pomocą mediów społecznościowych do przestrzegania zasad izolacji. Za hipokryzję przeprosił, lecz mleko się rozlało. Podobnie jak w innych przypadkach.
Walker and a friend paid two female escorts £2,200 to come over for the night 🤯
🗣 'I want to take this opportunity to issue a public apology for the choices I made'#MCFC #Walker https://t.co/PqT8znXXZH
— GiveMeSport (@GiveMeSport) April 5, 2020
Fałszywy strach graczy Premier League?
(Byłemu już?) reprezentantowi Anglii słusznie dostało się po głowie, podobnie jak Alexandre’owi Lacazette’owi za wdychanie gazu rozweselającego. Być może Francuzowi z powodu rozbratu z futbolem było smutno, lecz to i tak nie tłumaczyłoby niedozwolonego zachowania. Występki zawodników klubów Premier League można by wyliczać dalej, na czele z Callum Hudsonem-Odoim, który został aresztowany po nocy spędzonej z poznaną w internecie modelką. Skala problemu jest naprawdę duża, a karygodne zachowania zawodników oburzają opinię publiczną. Dlatego że niektórzy piłkarze, osoby na świeczniku, zamiast dawać przykład poprawnej postawy w dobie pandemii, tylko potęgują kontrowersje. Ośmieszają przy tym siebie i wielu innych graczy angielskiej ekstraklasy.
Od dobrych trzech miesięcy brytyjska prasa zalewana jest apelami działaczy i niektórych zawodników o anulowanie lub zakończenie obecnego sezonu. Podstawowymi argumentami są brak gwarancji bezpieczeństwa i strach przed zarażeniem. O ile jeszcze kilkanaście tygodni temu można było wspomniane obawy brać na poważnie, o tyle obecnie gracze wytrącili sobie karty z rąk. Skoro nie boją się spotykać towarzysko z często praktycznie obcymi osobami, to jak odbierać argumenty o strachu?
To sprawia, że łatwo dojść do wniosku, iż tak chętnie wyrażane obawy wielu przedstawicieli klubów Premier League to czysta polityka. Targi, by w obliczu pandemii i wstrzymania kampanii ugrać dla siebie jak najwięcej. Poczucie tylko potęguje fakt, iż przeciwko dograniu sezonu są działacze i zawodnicy zespołów, którym obecne rozgrywki po prostu nie wyszły. Być może to jednak niesamowity zbieg okoliczności, choć przykładowo z ekipy będącego o sześć punktów od mistrzowskiego tytułu Liverpoolu nie ma żadnych sygnałów o strachu przed powrotem. Wszyscy, kolokwialnie, palą się do gry, byle tylko wznieść długo wyczekiwane trofeum.
Koniec eldorado
Takich chęci i determinacji nie przejawia jednak wiele innych klubów i zawodników. Do tego stopnia, ze zaczęto na Wyspach nawet snuć teorie, iż graczom odpowiada bieżący stan rzeczy. Pensje regularnie wpływają na konto przy minimalnym wysiłku i zaangażowaniu w życie klubu. Bez narażania się na kontuzje czy gwizdy kibiców. Nawet jeśli okazałoby się to jednak prawdą, to i tak obecna sytuacja nie potrwałaby długo. Jeden z prezesów klubów Premier League zachowujący anonimowość w rozmowie ze Sky Sport już zadeklarował, parafrazując, że skoro zawodnicy nie pracują, to nie powinni także zarabiać.
Dlatego bardzo mało prawdopodobne by obecny stan rzeczy utrzymał się na dłuższa metę. Inkasowanie olbrzymich tygodniówek i odmawianie gry z powodu strachu? W kilku przypadkach może rzeczywiście obawy są prawdziwe. W pozostałych? Sposobem na rajskie życie. Życie, które dobiega jednak końca, bo mimo oporów sporej części środowiska Premier League powróci do gry. Sezon zostanie dokończony, co tylko pomoże wielu zawodnikom. Pomoże wrócić na właściwą ścieżkę, do treningów i sportowej rywalizacji. Ograniczyć liczbę skandali z graczami w rolach głównych. Powrót Premier League uratuje zawodników i oby rywalizacja ruszyła jak najszybciej. Nieoczekiwana przerwa w futbolu pokazała, że bez większego nadzoru niektórzy gracze niezwykle szybko potrafią trafić na złą ścieżkę.
Mniej istotne, ale też ciekawe:
- Wygasła klauzula, w ramach której Mauricio Pochettino przez pół roku po odejściu z Tottenhamu Hotspur nie mógł związać się z nowym klubem. Od teraz na brak ofert Argentyńczyk narzekał jednak nie będzie. Parol na szkoleniowca już zagięło Newcastle United. Na St. James’ Park wkrótce pojawią się petrodolary, więc menedżer mógłby swobodnie poruszać się na rynku transferowym. Cyferki na koncie za pracę z zespołem „The Magpies” zapewne również zadowoliłyby byłego opiekuna Tottenhamu Hotspur. Dlatego powrót Mauricio Pochettino do Premier League wydaje się bardzo prawdopodobny.
Newcastle make Gareth Bale transfer priority in Mauricio Pochettino plan after takeover#NUFC #NUFCTakeover #Bale #Pochettino #RealMadridhttps://t.co/7pTtndsInV pic.twitter.com/v4KeLH8DA9
— Express Sport (@DExpress_Sport) May 11, 2020
- Wielki futbol dla każdego? W przypadku wznowienia sezonu Premier League, według wielu doniesień, BBC również mogłoby transmitować rozgrywki najbogatszej ligi świata. Wszystko w celu poprawy nastrojów w społeczeństwie. Futbol choć w części ma uleczyć rany spowodowane pandemią. Jeśli trafiłby do większej grupy odbiorców, to pozytywne skutki mogłyby być tylko większe.