Przemysław Szymiński: Wisła dała mi szansę na rozwój, będę jej wdzięczny


Rozmawiamy z zawodnikiem Frosinone Calcio, które wywalczyło awans do Serie A

30 maja 2023 Przemysław Szymiński: Wisła dała mi szansę na rozwój, będę jej wdzięczny
linchiestaquotidiano.it

Przemysław Szymiński wraz ze swoim Frosinone zdobył mistrzostwo Serie B. Dla 29-letniego Polaka będzie to pierwsza okazja do występów we włoskiej elicie. Na Półwyspie Apenińskim jest już sześć lat i miał okazję współpracować z dwoma mistrzami globu. Kilka lat wstecz Wisła Płock dała mu szansę na pójście w świat, a dziś Polak stoi o krok od realizacji marzeń. Jak wspominać będzie mistrzowski sezon? Co mu przeszkodziło w odegraniu większej roli w drużynie prowadzonej przez Fabio Grosso? Zapraszamy do lektury.


Udostępnij na Udostępnij na

To może zacznę od początku. Jak to jest być mistrzem Serie B?

To fantastyczne uczucie. Ogromna duma i satysfakcja. O awansie do Serie A marzyłem od momentu przenosin z Polski. W ciągu kilku lat spędzonych we Włoszech udało się dwa razy dotrzeć do finału play-offów, niestety były to finały przegrane. W tym sezonie dokonaliśmy czegoś niesamowitego i z całą pewnością historycznego dla klubu i miasta. Awans z 1. miejsca na kilka kolejek przed końcem sezonu. Osiągnięta bariera 80 punktów. Najwięcej strzelonych i najmniej straconych goli w całej stawce. Lepiej być nie mogło.

Rozumiem, że feta we Frosinone była co najmniej tak duża jak ta w Neapolu?

Feta z całą pewnością nie była aż tak huczna jak w Neapolu. Udało się trochę poświętować z naszymi kibicami na stadionie bezpośrednio po wywalczonym awansie, natomiast posezonowa feta na mieście z kibicami z powodów atmosferycznych musiała zostać odwołana. Mimo wszystko w samym mieście przez ostatnie tygodnie czuć było dużą radość.

Razem z Wami do Serie A awansowała Genoa z Filipem Jagiełłą. Zdążyliście już sobie pogratulować?

Tak, pogratulowaliśmy sobie bezpośrednio przed meczem Frosinone – Genoa, kiedy to obaj mieliśmy zapewniony awans. Zwycięstwo w tym meczu zapewniło nam mistrzostwo, więc po spotkaniu odbyła się dekoracja wręczenia medali oraz pucharu. Była to okazja do kolejnej fety z naszymi kibicami przy pełnych trybunach. Piękne i niezapomniane chwile. Z całą pewnością sprawiliśmy im dużo radości.

We Włoszech jesteś już szósty rok. W końcu doczekałeś się awansu. Zaczynałeś się już niecierpliwić w tych poprzednich sezonach?

Absolutnie nie. Raczej jestem osobą, która twardo stąpa po ziemi i skupia się na tym to, co tu i teraz, więc nie rozmyślam nad takimi rzeczami zbyt dużo.

Ale ten sezon chyba nie wyglądał do końca tak, jak byś chciał? Grosso widział raczej innych zawodników na Twoje miejsce.

15 występów mnie nie satysfakcjonuje, aczkolwiek tak potoczyły się sprawy. Początek sezonu rozpocząłem jako podstawowy zawodnik. Później rzeczywiście straciłem miejsce w składzie, a trener Grosso rzadziej rotował zawodnikami, więc tych występów było mniej. Najbardziej ubolewam nad końcówką sezonu, gdy leczyłem kontuzję stopy, której doznałem jeszcze w marcu. Stracone ostatnie dwa miesiące zdecydowanie wpłynęły na liczbę występów.

Między Tobą a pozostałymi środkowymi obrońcami jest bardziej relacja przyjacielsko-koleżeńska czy ciągła rywalizacja o wdarcie się do łask Grosso?

Rywalizacja między mną a Fabio, Lucą i Sergio oczywiście była zacięta, aczkolwiek wszystko odbywało się zawsze w dobrej atmosferze i z dużym szacunkiem.

Najlepiej się czujesz w grze z czwórką z tyłu? Ustawienie proponowane przez trenera Ci odpowiada?

Raczej preferuję ustawienie z czterema obrońcami, ale nie mam problemu z grą na trójkę.

Masz szczęście do tych mistrzów świata. Wcześniej Nesta, dziś Grosso. Jak byś mógł porównać ich warsztat i to, jakimi są ludźmi?

Zgadza się. Praca z mistrzami świata to zawsze świetne doświadczenie. Nie wgłębiając się w szczegóły, obaj są od siebie bardzo różni i mają inny pomysł na grę. Coraz więcej byłych zawodników włoskich z tamtego pokolenia możemy oglądać na ławkach trenerskich klubów Serie B. W tym sezonie dwóch z nich udało się wywalczyć awans do Serie A, co pokazuje, że mają oni odpowiednie spojrzenie na nowoczesny futbol.

Grosso wspomina czasem te pamiętne dla niego wydarzenia? Jak możesz ocenić Waszą współpracę?

Fabio uważam za świetnego trenera, ale podziwiam przede wszystkim jego pasję, zaangażowanie oraz umiejętność motywacji swoich podopiecznych. Swoje życiowe i sportowe doświadczenia bardzo często wykorzystuje w celu przekazania wartości, które sam reprezentował i które pozwoliły mu osiągać ogromne sukcesy.

A jak wspominasz czasy gry w Płocku? Wisła chyba dała Ci szansę na pójście w świat.

Bardzo dobrze. Były to moje pierwsze kroki w profesjonalnej piłce, pierwsze większe sukcesy, oczywiście mam na myśli awans do ekstraklasy. Udało nam się stworzyć fajną drużynę, która oprócz sukcesów na boisku świetnie dogadywała się również poza nim. Zdecydowanie Wisła dała mi szansę na rozwój mojej kariery, za co zawsze będę jej wdzięczny.

Trafiłeś tam chyba dość późno, bo w wieku 21 lat. Teraz najmłodsi debiutują już w wieku 15 lat. Awans z Wisłą do ekstraklasy i Twój wyjazd na Sycylię dzielą zaledwie dwa lata. Nie obawiałeś się tempa, w jakim to wszystko się rozwijało?

Rzeczywiście do Wisły trafiłem dosyć późno, bo w wieku 21 lat, ale zawsze powtarzałem, że w mojej karierze wszystko przebiegało krok po kroku, bez większych przeskoków. Awans z Rozwojem Katowice do drugiej i pierwszej ligi, transfer do Płocka, awans do ekstraklasy, wyjazd za granicę.

Do Włoch trafiłeś jako 23-letni zawodnik. Co przy przeprowadzce zrobiło na Tobie największe wrażenie?

Bezpośrednio po transferze do Palermo duże wrażenie zrobiły na mnie jakość i umiejętności zawodników, którzy jeszcze w poprzednim sezonie występowali w Serie A. Duża różnica była również w intensywności treningów.

Podczas aklimatyzacji w Palermo mocno pomagał Ci Thiago Cionek?

Thiago bardzo nam pomagał. Przez dłuższy czas odgrywał również rolę naszego tłumacza. Mieliśmy tam w czterech swoją polską kolonię, więc wszystko przychodziło dużo łatwiej.

Gdy rozmawiałem na Twój temat z Jackiem Kruszewskim, nazwał Cię jednym z pierwszych złotych chłopaków Wisły. Masz poczucie, że Twój transfer przetarł szlaki dla m.in. Arka Recy i Damiana Szymańskiego?

Myślę, że odrobinę tak, aczkolwiek prędzej czy później do tych transferów i tak by doszło, ponieważ byli to wyróżniający się zawodnicy w naszej lidze.

Jak Arek Reca wyjeżdżał do Włoch, to dopytywał Cię o ten kierunek? Macie jeszcze kontakt jako przedstawiciele tej płockiej kolonii we Włoszech?

Z tego, co pamiętam, to zbyt wiele nie dopytywał. Nie utrzymujemy jakiegoś bliższego kontaktu. Czasem wymienimy wiadomości z gratulacjami.

Przeszło Ci kiedyś przez głowę, że skoro oni powoływani są do kadry, to Tobie też należy się szansa?

Myślę, że było kilka momentów w których dużo grałem i prezentowałem niezłą formę, ale najwidoczniej było to zbyt mało na powołanie.

Włochy to popularny kierunek dla młodych Polaków. Nawet nie trzeba szukać daleko – Darek Stalmach, który nieźle sobie radzi w młodzieżówce Milanu. Co byś im doradził przed wyjazdem do tego kraju?

Tu nie potrzeba żadnych rad. Jeśli ktoś ma pasję do piłki i potrafi czerpać z niej przyjemność, jednocześnie ciężko pracując, to poradzi sobie w każdym miejscu, oczywiście adekwatnym do posiadanych umiejętności.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze