Przełamanie Zagłębia


24 września 2011 Przełamanie Zagłębia

Drużyna KGHM Zagłębia Lubin odniosła pierwsze zwycięstwo w sezonie. Po dobrej i ładnej dla oka grze „Miedziowi” pokonali ŁKS Łódź 2:1.


Udostępnij na Udostępnij na

To był mecz ostatniej szansy dla trenera gospodarzy. Wiele mówiło się o tym, że włodarze Zagłębia tracą cierpliwość do sztabu szkoleniowego i jeśli lubinianie wciąż będą gubić punkty, Jan Urban straci pracę. Ultimatum od kibiców otrzymali także zawodnicy. Kolejna porażka i brak zaangażowania skutkowałyby brakiem dopingu w następnych spotkaniach.

Arkadiusz Woźniak bohaterem meczu
Arkadiusz Woźniak bohaterem meczu (fot. Mikołaj Olszewski /Igol.pl)

Od początku meczu widać było, że piłkarze czują nóż na gardle. Ambitnie walczyli o każdą piłkę, ich gra w niczym nie przypominała tego, co zaprezentowali w przegranym 3:2 pucharowym meczu w Kluczborku. Już w 2. minucie po rzucie wolnym Pawłowskiego głową uderzał zamykający akcję Rymaniak. Próba prawego obrońcy Zagłębia okazała się jednak niecelna. Kilka minut później ten sam piłkarz doskonale dośrodkował wprost na głowę Arkadiusza Woźniaka. Młody napastnik nie dał szans bramkarzowi ŁKS-u i gospodarze prowadzili 1:0. W 35. minucie Sernas stanął przed szansą podwyższenia wyniku, ale w sytuacji sam na sam z bramkarzem górą był Pavle Velimirović.

Ten stan rzeczy utrzymał się do końca pierwszej połowy. Niemrawe ataki łodzian nie sprawiały problemów dobrze funkcjonującej defensywie gospodarzy. Zawodnicy ŁKS-u nie potrafili zagrozić bramkarzowi „Miedziowych”. Byli wolni, mało kreatywni, notowali wiele strat. Dopiero w 44. minucie w zamieszaniu w polu karnym błąd popełnili obrońcy Zagłębia. Kaczmarek zdołał oddać mocny strzał po ziemi, a Marek Saganowski z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki.

Bramka do szatni widocznie podbudowała zespół z Łodzi. Drugą część spotkania rozpoczął od odważnych ataków, ale to piłkarze Zagłębia stworzyli sobie więcej okazji. W 51. minucie Adrian Rakowski otrzymał dobre podanie z prawej strony, przedarł się przez obrońców gości, ale trafił w bramkarza. Chwilę później z rzutu rożnego po ziemi zagrał Pawłowski, futbolówka trafiła do Sernasa, ale z linii bramkowej szczęśliwie wybił ją Marcin Kaczmarek.

Kwadrans przed końcowym gwizdkiem prawą stroną dynamicznie ruszył Abwo. Nigeryjczyk z łatwością minął Pawła Golańskiego i podał piłkę do Woźniaka. Mimo próby interwencji dwóch obrońców ŁKS-u, napastnik Zagłębia zdołał umieścić piłkę w bramce.

Piłkarze gości zagwarantowali widzom emocjonującą końcówkę. Wciąż starali się doprowadzić do wyrównania, ale tym razem obrońcy lubinian spisywali się bez zarzutów. W efekcie zespół Zagłębia wydostał się ze strefy spadkowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze