Bramkarze zostali już podsumowani we wczorajszym artykule. Czas przejść linię wyżej. W niej są obrońcy, których ma do dyspozycji Czesław Michniewicz. W talii selekcjonera znajdują się nazwiska różnego typu. Dla jednych powołanie to historyczny moment po świetnie rozpoczętym sezonie. Inni są już stałymi bywalcami polskiej reprezentacji, a ich powołanie od dawna było bardziej niż pewne.
Trener naszej reprezentacji dokładnie 12 września dokonał ostatecznych wyborów na wrześniowe mecze Ligi Narodów z Holandią i Walią. Szansę na pokazanie się dostali kolejno Jakub Kiwior, Paweł Dawidowicz, Kamil Glik, Mateusz Wieteska, Jan Bednarek, Robert Gumny, Arkadiusz Reca, Nicola Zalewski, Michał Skóraś, Bartosz Bereszyński, Przemysław Frankowski i Tomasz Kędziora. Czy są w tej linii kontrowersje? Niespecjalnie widoczne. Większość wyborów łatwo można uzasadnić.
🔴 MAMY POWOŁANIA!
Trener reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz ogłosił nazwiska piłkarzy na wrześniowe mecze Ligi Narodów 🇵🇱 pic.twitter.com/rWaD2IWBfi— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 12, 2022
Pewniaki
Każda reprezentacja na świecie ma kilka postaci, bez których po prostu obejść się nie da. Polska piłka wyhodowała wielkiego Roberta Lewandowskiego czy wielu bramkarzy, od których trzeba rozpoczynać dobór składu. Nie inaczej wygląda to w przypadku kilku obrońców i wahadłowych.
-
Kamil Glik
Tu właściwie nie trzeba się długo rozwodzić. Kamil Glik jest absolutnym szefem polskiej reprezentacji w defensywie. Jest niezastąpiony pod względem siły mentalnej i piłkarskiej. Cechują go waleczność, poświęcenie, doświadczenie, charyzma i umiejętności przywódcze na takim poziomie, na jakim nie ma wśród naszych kadrowiczów absolutnie nikt. Właściwie każdy kibic reprezentacji „Biało-czerwonych” ma do niego wielki szacunek. Wszystko za sprawą wieloletniej gry obrońcy na najwyższym poziomie. Nie przez przypadek Glik jest z powołanych najstarszym piłkarzem. W tabeli liczby występów wszech czasów jest na tę chwilę szósty.
A jak obecnie radzi sobie w klubie? Choć w przypadku piłkarza o takim statusie jest to mniej istotne, Kamil Glik dalej gra i to właściwie w każdym meczu. Choć w Benevento jego forma była czasem chwiejna, w tym sezonie zaliczył siedem na siedem możliwych spotkań. We Włoszech zyskał status małej ikony. Jego poświęcenie doceniają nie tylko jego rodacy.
-
Jan Bednarek
Dla wielu Jan Bednarek pewnie nie pasuje do tego zestawienia. Jego styl gry bowiem da się nie lubić. Nowy nabytek Aston Villi nie jest specjalnie dynamiczny, zdarzają mu się pojedyncze niewytłumaczalne błędy… Na dodatek ostatni mecz zagrał on w zasadzie miesiąc temu. Trzeba wziąć jednak pod uwagę powołania z ostatnich lat. Tu 26-latek niezależnie od formy był absolutnym pewniakiem do pierwszego składu. W koszulce reprezentacyjnej zresztą też nie zawodzi.
W seniorskiej kadrze wystąpił do tej pory 42-krotnie. Grał w większości tych spotkań od deski do deski, często ze wcześniej wspomnianym Glikiem w parze bądź w tercecie. W każdym razie ta dwójka rozumie się bez słów i genialnie się uzupełnia. Pewniak do gry w pierwszej jedenastce.
-
Nicola Zalewski
Nie ma wątpliwości, że on także musiał znaleźć się w kadrze Czesława Michniewicza. Złote dziecko AS Roma i polskiej piłki może nie zalicza najlepszego początku sezonu z uwagi na utratę miejsca w pierwszej jedenastce. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, iż pominięcie go byłoby skandalem.
To stwierdzenie może wydawać się dziwne dla „niedzielnego kibica”, ponieważ Zalewski zagrał do tej pory w zaledwie pięciu meczach dorosłej reprezentacji. W nich pokazał się jednak na tyle dobrze, że innej opcji nie było. Na kadrę U-21 jest już za mocny. Choć u Czesława Michniewicza Nicola jeszcze nie zadebiutował, możemy być niemal pewni tego, że to ziści się już w tym tygodniu.
-
Przemysław Frankowski
Najlepszy Polak występujący obecnie w Ligue 1? Na pewno! Przemysław Frankowski przeniósł się do tych rozgrywek w sierpniu 2021 roku i dziś na pewno nie żałuje tej decyzji. Gdy grał jeszcze w MLS, nie wszyscy brali go na poważnie w kontekście kadry narodowej. Tym bardziej że kilka lat temu zaliczył on słabe wejście w reprezentację.
Po przeniesieniu się do Francji optyka na jego temat musiała się po prostu zmienić. Z miejsca został gwiazdą zachwycającego Lens i strzelał gola za golem. Genialnym wejściem wręcz zagwarantował sobie pierwszą jedenastkę we francuskim klubie, którą do dziś skrzętnie trzyma. W sumie w poprzednim i tym sezonie zaliczył 48 występów, za które w większości jest chwalony. W reprezentacji powalczy o miejsce na prawym wahadle. Jest to w tym miejscu najbardziej ofensywne dostępne rozwiązanie.
-
Bartosz Bereszyński
Niemal nieprzerwanie od niechlubnych mistrzostw świata z 2018 roku Bartosz Bereszyński jest powoływany do reprezentacji Polski. Kolejno przez Adama Nawałkę, Jerzego Brzęczka, Paulo Sousę i Czesława Michniewicza. Każdy widział obrońcę Sampdorii w swojej kadrze. W sumie nie ma w tym przypadku. Czym zatem wyróżnia się 30-latek? Czy jest niebywale szybki jak na swoją pozycję? Nie. Odznacza go ponadprzeciętna siła czy zwykła inteligencja boiskowa? Także nie…
Dlaczego w takim razie jest tak często powoływany? Trochę z braku laku, a trochę dlatego, że zawodnik ten jednak, co by nie mówić, występuje na co dzień w całkiem solidnym klubie w Serie A. Jest tam ważnym ogniwem. Cechuje go uniwersalność. Śmiało może zagrać na kilku pozycjach, a takie postacie są w kadrze po prostu niezbędne. Były piłkarz Legii Warszawa czy Lecha Poznań nie jest może drugim Łukaszem Piszczkiem naszej reprezentacji. Jest, kolokwialnie mówiąc, „zapchajdziurą”, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Gra tam, gdzie trener akurat tego potrzebuje. Widać, że Czesław Michniewicz go ceni. Nie zagrał u niego jak dotąd jedynie z Belgią i w towarzyskim starciu z reprezentacją Szkocji. Dziś jest ciekawym rozwiązaniem na właściwie każdą pozycję obronną w składzie.
Oni wracają silniejsi
Niektórzy zostali ze względu na słabszą formę, kontuzję czy mocną konkurencjęi pominięci przez Czesława Michniewicza przy okazji poprzednich powołań. Dwójka z nich tym razem dla odmiany się pojawiła.
-
Paweł Dawidowicz
Zawodnik ten ma dobry czas w swojej karierze. Oczywiście jest w Hellasie Verona poważaną postacią, grającą w pierwszym składzie, do którego zresztą niedawno wrócił. Z tego też powodu jego usługami jakiś czas temu interesowały się kluby z samej Premier League. Choć ostatecznie Dawidowicz został w Italii, dalej wiedzie mu się dobrze. Miewał problemy z urazami, przez które nie był ostatnio powoływany, a także nie wypaliła mu sprawa transferu. Wszystko to wydaje się już jednak przeszłością. Teraz wciąż jest ważną postacią w swoim zespole. Jeżeli podtrzyma formę, niewykluczone, że temat zmiany klubu powróci.
W samej reprezentacji docelowo raczej nie będzie grać w pierwszym składzie. 27-latek stanowi zaś ciekawą opcję na zmianę. Jest solidnym zawodnikiem, którego u Czesława Michniewicza promuje również fakt, iż gra na co dzień w trzyosobowym, preferowanym przez naszego selekcjonera, bloku defensywnym.
-
Arkadiusz Reca
Piłkarz nieidealny, często chwiejny i przez wielu wyszydzany. Oto Arkadiusz Reca. Przynajmniej taki jest obraz wahadłowego Spezii w Polsce. Ten bowiem znacząco poprawił swoją formę w porównaniu do wcześniejszego stanu. Z tego powodu Czesław Michniewicz mógł go bez skrupułów powołać. Tym bardziej że konkurencja na tej pozycji od lat nie jest duża.
Maciej Rybus nie zostanie wzięty do kadry z powodu pozostania w rosyjskim klubie, a Tymoteusz Puchacz po prostu nie gra w Unionie Berlin. Arkadiusz Reca miał nieprzyjemne przygody w reprezentacji, jednak wraca silniejszy i na pewno będzie chciał wiele udowodnić. 27-latek w bitwie o skład będzie najprawdopodobniej konkurował z Nicolą Zalewskim.
Młodziaki zachwycają
Są i tacy, którzy mimo młodego wieku szczególnie zachwycają na początku bieżących rozgrywek pomimo faktu, iż wcześniej byli raczej anonimowi wśród kibicowskiego ogółu.
-
Jakub Kiwior
Dużo pisze się w hiszpańskich mediach o Robercie Lewandowskim, który ma wspaniałe wejście do FC Barcelona. To samo tyczy się Rafała Gikiewicza w Niemczech z powodu jego genialnych parad w barwach Augsburga. Jeżeli chodzi o Polaków we Włoszech, ostatnio najgłośniej mówi się na temat Jakuba Kiwiora będącego aktualnie w niesamowitej formie. 22-latek ma genialne wejście w nowy sezon. W poprzednich rozgrywkach jego talent był zauważalny, jednak to dopiero ostatnio stał się piłkarzem mainstreamowym.
Od wychowanka GKS-u Tychy wręcz zaczyna się dobór składu Spezii. Gra w każdym meczu, a występuje nie tylko za wiek. Lepszego gracza w tercji defensywnej od niego aktualnie w Spezii po prostu nie ma. Jak zatem wygląda jego sytuacja w kadrze? Jest to niewiadoma, choć zważywszy na formę, powinien zagrać koło Kamila Glika i Jana Bednarka. Jakub Kiwior gra bez kompleksów i w każdym meczu pokazuje dużą jakość w niemal każdym aspekcie. W swoich szeregach mamy materiał na obrońcę KOMPLETNEGO. Kiedy pierwszy skład, jak nie teraz?
https://twitter.com/claudio_mutka/status/1571967204421242880?s=20&t=hpZv8Cf9hXnr-CC_R3zyPA
-
Michał Skóraś
Czy bohater tej części akapitu mógł w ogóle wyobrazić sobie lepszy początek sezonu? Na pewno nie! Michał Skóraś w swojej dotychczasowej karierze przechodził podobną drogę do większości wychowanków Lecha, którzy wybijali się później gdzieś dalej za granicę. Czy jego czeka podobny los? Czas pokaże. Choć w zasadzie jego talent eksplodował dopiero na początku tego sezonu, nie ulega wątpliwości, że jego nieobecność w kadrze byłaby zaskoczeniem.
Na dzisiaj jest najlepszym skrzydłowym ekstraklasy i jednym z czołowych graczy odradzającego się Lecha Poznań. Ostatnio Michał Skóraś strzelił gola przeciwko Villarrealowi, po raz pierwszy został powołany do seniorskiej reprezentacji Polski i przedłużył kontrakt z „Kolejorzem” do 2026 roku. Czy ma szansę na debiut? Może nie w pierwszym składzie, jednak patrząc na formę, innej możliwości nie ma. 22-latek ma dobry czas, a jego powołanie było bardziej niż pewne. Największe objawienie sezonu w polskiej lidze? Nie ma wątpliwości.
Niektórych ta wieść zaskoczyła. Inni czekali na nią.
Michał Skóraś z @LechPoznan znalazł się na liście powołanych do kadry Polski.
Czy młody skrzydłowy jest tylko opcją testową czy z szansami na wyjazd do Kataru?
🖋️@kmita_adam#POLNED #Lech #Kolejorzhttps://t.co/fX83K4PFjG
— iGol (@igolpl) September 19, 2022
Pozostali obrońcy również prezentują się dobrze
-
Mateusz Wieteska
Czy Mateusz Wieteska pasuje do akapitu, w którym się znalazł? Wielu zaskoczymy, ale tak! 25-latek zamienił Legię Warszawa na Clermont Foot, co jest oczywiście dużym przeskokiem do o wiele lepszej ligi. Pozycja w klubie obrońcy pozostała natomiast ta sama. Dalej jest ważną postacią swojej drużyny, czego dowodzi fakt, iż grał w każdym spotkaniu 17. drużyny poprzedniego sezonu. O ile początkowo ekipa Wieteski z nim na czele zawodziła i przegrywała w każdym meczu, o tyle ostatnio wygląda to już dużo lepiej.
Aktualnie Clermont Foot 93 plasuje się na 11. lokacie w tabeli, co jest wynikiem ponad stan. Można było się spodziewać jego powołania z powodu wcześniejszych zgrupowań Czesława Michniewicza, na których ten był obecny, mimo że forma nie zawsze dopisywała. Aktualnie gra dobrze i jest solidnym zabezpieczeniem na wypadek, gdyby inni obrońcy wypadli z gry. Znajomość z Legii nie przykrywa jego dobrej formy. Na to powołanie zasłużył.
-
Robert Gumny
O ile Robert Gumny długo był raczej na marginesie obrońców Augsburga, o tyle na dzisiaj 24-letni obrońca prezentuje się bardzo przyzwoicie. Gra właściwie w każdym meczu. Na tyle dobrze, że kadra bez niego wydawałaby się jakby pusta. Prawy obrońca stanowi ciekawą opcję uzupełnienia składu. Może nie jako pierwszy wybór, natomiast na pewno istotny.
W końcu może zagrać na aż trzech pozycjach, prezentując bardzo solidny poziom. Jeżeli będzie taka potrzeba, może zagrać na prawym, lewym wahadle bądź nawet w środkowej strefie defensywnej. W tych miejscach, w zależności od zapotrzebowania, jest zresztą dość często w Niemczech zestawiany. Uniwersalność i elastyczność, a dodatkowo solidny element defensywnego bloku. W Bundeslidze zbiera ostatnio bardzo przyzwoite noty.
-
Tomasz Kędziora
Życie Ukraińców i ludzi żyjących na wschód od Polski znacząco zmieniło się po ataku Rosji na Ukrainę. Ucierpieli na tym również piłkarze grający na co dzień w tamtejszej Premier Liha. Do tego grona zalicza się również Tomasz Kędziora. Polak postanowił jednak wybrać drogę nieco inną niż znaczna większość występująca w okupowanym kraju.
Początkowo z obawy przed niebezpieczeństwem ze wschodu postanowił przenieść się na pół sezonu do Lecha Poznań. W nim zawiódł i szybko wrócił do Dynama Kijów. Teraz postąpił niecodziennie – został w klubie ze stolicy i gra tam w prawie każdym meczu. W reprezentacji będzie najpewniej stanowił opcję rotacyjną za Bartosza Bereszyńskiego czy Przemysława Frankowskiego na prawym wahadle. Pod nieobecność Matty’ego Casha szansa na jego występ znacząco się zwiększa – choćby w końcówce z Walią.
Obrońcy napawają optymizmem
Co jak co, ale obrońcy reprezentacji Polski dawno nie wyglądali jako ogół tak dobrze. Czesław Michniewicz dokonał racjonalnych wyborów na papierze i akurat obrońcy naszej kadry napawają optymizmem. Duża część z nich jest sprawdzona, a w swoich klubach grają w znacznej większości bardzo dobrze. Selekcjoner trzyma się twarzy, do których już przywykł, natomiast nie zamyka się na nowe opcje. Szansę na debiut spośród piłkarzy dziś omawianych będzie miał Michał Skóraś. System na pewno nie będzie specjalnie ruszany (1-3-4-3).
Brakuje w porównaniu do poprzednich powołań Tymoteusza Puchacza i Matty’ego Casha. Ten pierwszy nie został powołany ze względu na znikomą liczbę występów (zaledwie jeden w Lidze Europy). Prawego obrońcy Aston Villi nie ma ze względu na drobny uraz. W zwykłych okolicznościach pewnie miałby pierwszy skład. Czesław Michniewicz musi teraz kombinować, ale naprawdę można być dobrej myśli.