Reprezentacja Hiszpanii zdołała awansować do fazy pucharowej Euro 2020, ale to było niemal pewne. Jednak styl, w którym tego dokonała, pozostawia wiele do życzenia. Choć piłka krążyła jak po sznurku, w teorii Hiszpania mogła odpaść z turnieju już w fazie grupowej. Nadal pamiętamy o zmarnowanych sytuacjach Alvaro Moraty czy wymianie podań w ataku pozycyjnym, który mało wnosił do wyniku spotkania. Może inna faza rywalizacji wpłynie na dwukrotnych mistrzów Europy mobilizująco?
Na Półwyspie Iberyjskim marzą o nawiązaniu do mistrzostw Europy z 2008 oraz 2012 roku, gdy „La Furia Roja” sięgała po puchar. Jednak kadra narodowa przechodzi sporą przebudowę, co nie jest żadną tajemnicą. Turniej sprzed pięciu lat – rozgrywany we Francji – pamięta tylko siedmiu zawodników. Należy to wziąć pod uwagę, ale z drugiej strony awans „dopiero” z 2. miejsca do fazy pucharowej nieco komplikuje drabinkę piłkarzom Luisa Enrique.
Niemoc strzelecka
Właśnie ona stała się symbolem Hiszpanów w fazie grupowej. Okazje wspomnianego Alvaro Moraty, nietrafiony rzut karny Gerarda Moreno i sytuacje Daniego Olmo. To wszystko wciąż mamy w pamięci. Mimo bardzo dużego potencjału Hiszpania ma spore problemy w ataku. Fakt, wygrana 5:0 ze Słowacją znacząco poprawiła bilans bramkowy, ale na drużyny pokroju Chorwacji czy Francji pewnie to nie wystarczy.
-2,1 – Gerard Moreno 🇪🇸 (-2,1: 0 goals & -2,1 xG value) & Álvaro Morata 🇪🇸 (-1,9: 1 goal & -2,9 xG value) are the players to have the biggest negative difference between xG and actual goals scored in this #EURO2020. Need#Spain #Euro2021 pic.twitter.com/IDkyEzUHZb
— OptaJose (@OptaJose) June 25, 2021
Duet Alvaro Morata – Gerard Moreno ma największy ujemny stosunek liczby goli do współczynnika xG, problem w ataku jest bardzo wyraźny. To pokazuje skalę problemu w hiszpańskim zespole. Jakkolwiek patrzeć, może to dziwić. Obok wspomnianej dwójki grają tacy zawodnicy, jak: Dani Olmo, Ferran Torres, Pablo Sarabia czy Pedri. Nawet Marcos Llorente, który nominalnie występuje w środku pomocy, jest obecnie wystawiany na prawej obronie. Piłkarz Atletico wraz z Jordim Albą napędza ataki „La Furia Roja” w bocznych sektorach boiska. Hiszpanie grają wysoko i dużą liczba graczy. Co z tego, skoro nie ma to przełożenia na zdobycz bramkową. Hiszpania nie oddaje tylu strzałów na bramkę co w 2008 i 2012 roku, czyli w okresie swojej świetności. Za to w 2016 roku rzadziej uderzała, a zdobyła tylko gola mniej.
Prace nad defensywą
Gdy Hiszpanie sięgali po tytuł mistrzowski Starego Kontynentu, w fazie pucharowej nie tracili bramki. Jednak z Euro 2016 odpadli już w 1/8 finału, przegrawszy z Włochami 0:2. Ekipa z Półwyspu Iberyjskiego nadal szuka optymalnego ustawienia w obronie, które nawiąże do złotych lat reprezentacji. Pau Torres i Aymeric Laporte siłą rzeczy stali się następcami Sergio Ramosa i Gerarda Pique, jednak potrzebują czasu, co wydaje się oczywiste. Nawet w starciu z Polską było widać, że Hiszpanom dużo brakuje do monolitu sprzed lat. Kamil Jóźwiak wykorzystujący złe przyjęcie Jordiego Alby po zagraniu Rodriego czy Karol Świderski wbiegający między dwójkę stoperów. Żeby myśleć o awansie do ćwierćfinału, „La Furia Roja” musi poprawić grę w obronie.
W pojedynku ze Szwecją (z tą bardzo defensywnie grającą Szwecją) braki były też zauważalne. Alexander Isak co jakiś czas efektownie mijał defensorów Hiszpanii, a Markusowi Bergowi zabrakło lepszego dostawienia nogi do otwarcia wyniku. Hiszpania przez swój ofensywny styl gry potrafi odkryć się, co znacząco ułatwia wyprowadzenie kontrataków. Pytanie, czy Chorwaci dysponują na tyle solidnym składem, żeby to wykorzystać.
Hiszpania nadal w budowie
Starcia z Polską i Szwecją pokazały, że nie wszystkie tryby w tej iberyjskiej machnie się zazębiły. Stosunkowo niepewna postawa w obronie i wręcz rażąca nieskuteczność w ofensywie. Dlatego Luis Enrique zdecydował się na zmiany w pierwszym składzie, teoretycznie mecz ze Słowacją był najlepszy do przetestowania nowych wariantów. Szwecja gra bardzo zachowawczo, a reprezentacja Polski musiała zachować odpowiedni bilans w starciu o być albo nie być na Euro.
Dlatego w porównaniu z 2. meczem fazy grupowej w kadrze Hiszpanów zrobiono cztery zmiany, choć niektórzy obserwatorzy spodziewali się większej liczby roszad. Różnica była zauważalna praktycznie gołym okiem, szczególnie w środku pola. Marcos Llorente często podłączał się do ataku prawą flanką, przez co Koke musiał ubezpieczać właśnie ten sektor boiska. Cesar Azpilicueta częściej pokazuje się w defensywie, dzięki czemu nominalny środkowy pomocnik brał udział w ataku i na przykład wywalczył rzut karny – zmarnowany przez Alvaro Moratę. Spokój w obronie dał Sergio Busquets, który wrócił do gry po zakażeniu koronawirusem. Hiszpanie wysoko pokonali Słowację 5:0, a to właśnie pomocnik FC Barcelona został wybrany na zawodnika spotkania.
Czy „La Furia Roja” wskoczy do ćwierćfinału?
Na szczęście Hiszpanów ich najbliższy rywal, jakim jest Chorwacja, również dość umiarkowanie wszedł w ten turniej. Porażka z Anglią, remis z Czechami i wygrana ze Szkocją to wyniki, które są bardzo zbliżone do tych osiąganych przez Hiszpanów. Dopiero w ostatnim meczu grupowym wicemistrzowie świata przebudzili się i odnieśli przekonujące zwycięstwo 3:1, głównie za sprawą świetnie grającego Luki Modricia. Jednak przed starciem w 1/8 finału można się zastanawiać, jak brak Ivana Perisicia wpłynie na dyspozycję podopiecznych Zlatko Dalicia.
Hiszpania potraktowała mecz ze Słowacją poniekąd jak sparing, szukając przyczyn słabszych wyników. Wydaje się, że Luis Enrique otrzymał odpowiedź – jeśli nie na wszystkie, to na większość pytań. Przez to nieco trudniej jest wskazać jedenastkę, którą dwukrotni mistrzowie Europy wyjdą na mecz z Chorwacją. Prawdopodobnie będzie ona zbliżona do tej z meczu ze Słowacją:
Simon – Azpilicueta, Torres, Laporte, Alba – Koke, Busquets, Pedri – Sarabia, Morata, Moreno