Przed startem sezonu Premier League mało kto spodziwał się tak znakomitej formy Arsenalu Londyn. "Kanonierzy" są liderami tabeli, a przed startem kampanii byli o wiele rzadziej wymieniani w gronie faworytów do mistrzowskiego tytułu. U bukmacherów i dziennikarzy mówiono głównie o obrońcach tytułu Manchesterze United, Chelsea Londyn oraz Liverpoolu. Młody Arsenal zdołał jednak pięknie wmieszać się w grono wydawałoby się silniejszych rywali.
W okresie przygotowawczym młodzi „Kanonierzy” głośno krzyczeli, że są przygotowani na walkę o tytuł i sprawią w tym sezonie wielką niespodziankę. Po odejściu Thierry’ego Henry mało kto jednak w te słowa uwierzył. Henry’ego na Emirates Stadium nie ma jedynie kilka miesięcy, ale już nikt po nim nie płacze. Fantastycznie zastąpili go Robin van Persie i Emmanuel Adebayor. Możliwe, że transfer Francuza do Barcelony podziałał zupełnie odwrotnie niż wielu się tego spodziewało. Młodzi gracze, przytłoczeni osobą „Titiego”, nie mogli rozbłysnąć pełnym blaskiem. Teraz grają znakomicie, a siłą zespołu jest wspaniała atmosfera oraz zespołowa gra nastawiona na zdobywanie goli i punktów, a nie powiększanie chwały oraz sławy jednego zawodnika.
Arsene Wenger skończył właśnie 58 lat i chyba nie może narzekać na grę swoich podopiecznych. Genialny szkoleniowiec co tydzień dostaje prezenty od zawodników w postaci zwycięstw. Na razie nie ma mocnych na Arsenal. Pamiętam, że podczas towarzyskiego turnieju Emirates Cup Francuz był raczej powściągliwy w wypowiedziach na temat walki o mistrzostwo, chociaż „Kanonierzy” w znakomitym stylu pokonali PSG oraz Inter Mediolan. Po zwycięskim pucharze Cesc Fabregas powiedział mi, że jest gotowy zostać nowym liderem drużyny. I został! Hiszpan gra pierwsze skrzypce w linii pomocy i aż miło popatrzeć na to, co wyprawia na boisku. Strzela, podaje, widzi wszystko. Kiedy patrzy się na jego grę, to wydaje się, że nie jest dostatecznie szybki, spowalnia grę. On robi to jednak specjalnie. Znakomicie analizuje sytuację, a potem niczym osa, żądli jednym podaniem, które otwiera koledze drogę do bramki.
Tym kolegą w obecnym sezonie jest bardzo często van Persie, nowy Henry, chociaż nie lubi być z nim porównywany. Holender jako pierwszy uwierzył w możliwości obecnego składu Arsenalu. Głośno zapowiadał, że w tym sezonie zespół z północnego Londynu będzie walczył o mistrzostwo i jeszcze wielu zdziwi się, co pokażą młode strzelby Wengera. Stało się tak jak Robin powiedział. On sam strzela jak na zawołanie. W końcu gra tak, jak wielu tego oczekiwało już rok temu. Średnią postawą van Persiego kilka miesięcy temu można jednak usprawiedliwiać poważną kontuzją i…obecnością Henry’ego.
Ciekawe, czy Arsenal zdoła utrzymać przez cały sezon tak wspaniałą formę. Zbliża się kluczowy moment kampanii. Najbliższe mecze z Liverpoolem i Manchesterem United pokażą, na co na prawdę stać Fabregasa i spółkę. W piątek miałem mieć wywiad z Gaelem Clichy, jednak rzeczniczka prasowa powiedziała mi, że będę musiał niestety poczekać na czas po tych dwóch arcyważnych pojedynkach. Obecnie piłkarze koncentrują się na meczach z największymi rywalami do mistrzowskiego tytułu i kontakt z mediami jest bardzo ograniczony.
Na odpowiedź, czy Arsenal będzie miał duże szanse na zdobycie mistrzostwa Anglii, poczekać musimy na początek nowego roku. Wtedy, po wytężonym okresie świątecznym, często wiadomo już, kto na koniec sezonu będzie cieszył się tytułem najlepszej piłkarskiej drużyny na Wyspach. Byłoby dobrze dla angielskiego futbolu, gdyby liderem okazał się Arsenal, bo znaczyłoby to, że ogromne wydatki na transfery to nie wszystko. Liczy się też wiara w swoje umiejętności, więź w drużynie i pomysł na grę.
O autorze
Tomasz Włodarczyk – dziennikarz współpracujący z „Super Expressem” i największym piłkarskim czasopismem „Piłka Nożna”. W przeszłości pisał dla angielskich gazet, jak np. „The Independent”, „The Daily Telegraph”, „The League Paper” czy „Daily Mail”. Obecnie prowadzi blog internetowy – twlodarczyk.blox.pl.