Primera Division: Genialni beniaminkowie, przebudzenie Realu


Stało się! Już za nami długo wyczekiwana przez kibiców piłki kopanej pierwsza kolejka najpiękniejszej ligi świata, czyli hiszpańskiej Primera Division. Już na starcie, wielka dawka emocji, nieoczekiwane rezultaty oraz pierwsze wpadki.


Udostępnij na Udostępnij na

„Nowy Beckham” strzela, Real wygrywa

Gdy ogłoszono terminarz rozgrywek okazało się, że już na początku dojdzie do szlagierowego spotkania. Na inaugurację sezonu zaplanowano derby Madrytu. Dlatego też w sobotę 25 sierpnia o godzinie 20:00 na zapełniony po brzegi Estadio Santiago Bernabeu wybiegły jedenastki „Los Blancos” oraz „Los Colchoneros”. Pomimo, iż konfrontacja odbywała się na terenie Realu, to ich lokalny rywal – Atletico był przez wielu uważany za faworyta tego starcia. Wpłynął na to fakt, że w czasie okresu przygotowawczego „Królewscy” nie prezentowali się zbyt dobrze. Przegrywali mecz za meczem. Do tego doszedł jeszcze Super Puchar Hiszpanii, w którym musieli uznać wyższość Sewilli. Transfery dokonane przez  30-krotnych mistrzów La Liga oceniane były słabiej, niż te przeprowadzone przez działaczy „Los Rojiblancos”. W takiej sytuacji nie dziwiły głosy stawiające Atletico w roli faworyta derbowego spotkania. Już po pierwszej minucie starcia gigantów wydawało się, iż rzeczywiście Real przeżywa kryzys , a Atletico wzmocnione wieloma wartościowymi graczami na czele z Reyesem, Sabrosa, Forlanem i Garcia, rozniesie „Blancos” w pył. Podopieczni Javiera Aguirre  już po  57 sekundach prowadzili 1:0 za sprawą młodziutkiego Sergio Aguero. Jednak Real odpowiedział szybko, bo w 15. minucie wyrównał Raul. Następnie jeszcze obie ekipy miały kilka dogodnych sytuacji, ale świetnie spisywali się ich golkiperzy. Dopiero w 80. minucie spotkania nowy nabytek Realu, Wesley Sneijder dał swojej drużynie upragnione zwycięstwo. Może trochę dziwnie to zabrzmieć, ale „Królewscy” dość niespodziewanie pokonali na własnym stadionie Atletico i zgarnęli na inaugurację trzy punkty. Zatem odpowiedz na pytanie, czy rzeczywiście przeżywają na początku sezonu kryzys poznamy dopiero po kolejnych seriach gier.

Komplet beniaminków

Warto zwrócić uwagę na świetną dyspozycję, jaką w pierwszej kolejce zaprezentowali beniaminkowie. Cała trójka zgarnęła pełną pulę i pokazała, że nie zamierza pełnić roli chłopców do bicia. Najbardziej wymagającego rywala mieli zawodnicy Realu Murcia. Podopieczni Lucasa Alcaraza podejmowali na Estadio Nueva Condomina szóstą drużynę minionego sezonu – Real Saragossa. Podopieczni Victora Fernandeza, mający ambicję wywalczenia na koniec sezonu miejsca w pierwszej szóstce, gwarantującego start w europejskich pucharach na pewno planowali wywieźć z Murcii trzy punkty. Jednak ambitnie grający beniaminek pokrzyżował im plany i po golach Alvaro Meji’i i sprowadzonego latem z Celty Vigo Fernando Baiano zwyciężył w stosunku 2:1. Trafienie dla „Blanquillos” zaliczył Ricardo Oliveira, który wrócił na Półwysep Iberyjski po nieudanej przygodzie we Włoszech.

Drugi z beniaminków, Almeria rozgromił 3:0 na Estadio El Riazor Deportivo La Coruna. Ten rezultat sprawia, że wymienianie przed sezonem podopiecznych Miguela Angela Lotiny w gronie zespołów, które mogą opuścić szeregi Primera Division wydaje się być uzasadnione. Ostatnia z drużyn, która w sezonie 2006/2007 wywalczyła awans do najwyższej klasy rozgrywek – Real Valladolid zmierzył się na Stadionie Olimpijskim imienia Luisa Companysa z Espanyolem Barcelona. Podopieczni Jose Luisa Mendilibara zwyciężyli po bramce Llorente z 55. minuty spotkania.

Falstart Valencii

Jednym z ciekawiej zapowiadających się spotkań miało być niewątpliwie starcie Valencii z Villarrealem, zwane derbami Lewantu. Obie ekipy mają w tym sezonie spore aspiracje i  do pierwszego spotkania przystąpiły bardzo skoncentrowane. Przed meczem w roli faworyta stawiano ekipę „Nietoperzy”, wzmocnioną latem takimi zawodnikami jak chociażby Alexis, Nikola Zigic czy Ivan Helguera. Jednak to gracze Żółtej Łodzi Podwodnej, jakby niesieni jeszcze świetną formą z końcówki poprzedniego sezonu w dość łatwy sposób zdołali, strzelając trzy bramki, wywalczyć na Estadio Mestalla komplet punktów. Jedno z trafień było autorstwa Giuseppe Rossi’ego, który niedawno przeniósł się z ekipy Manchesteru United do Villarreal i na El Madrigal szykowany jest na następcę Diego Forlana.

Również w pierwszym spotkaniu sezonu nie błyszczała FC Barcelona. „Duma Katalonii” wzmocniona takimi asami, jak Thierry Henry, Eric Abidal czy Gabriel Milito nie zdołała na Estadio El Sardinero pokonać Racingu Santander. W meczu przeciwko wicemistrzom Hiszpanii zadebiutował Euzebiusz Smolarek. Pomimo dobrego rezultatu, jaki osiągnęła jego ekipa popularny „Ebi” nie będzie miło wspominał swojego debiutu. Polak pojawił się na płycie boiska w 55. minucie, ale już 13 minut później został z niego wyrzucony(w opinii hiszpańskich mediów i władz Racingu, niesłusznie), za faul na Abidalu. Z powodu czerwonej kartki były gracz Borussi nie będzie mógł wspomóc swojej nowej drużyny w najbliższą sobotę w starciu z Realem w Saragossie. Pomimo tego 26-letni napastnik z humorem podchodzi do całej sytuacji i twierdzi, że dzięki temu, że opuści spotkanie na La Romareda będzie miał więcej czasu na przeprowadzkę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze