Prezenty dla klubów i postaci polskiej piłki


Wręczamy świąteczne prezenty dla ekstraklasowiczów i nie tylko

24 grudnia 2023 Prezenty dla klubów i postaci polskiej piłki
Grzegorz Misiak / PressFocus

Z okazji wigilii świąt Bożego Narodzenia redakcja iGola przygotowała świąteczne życzenia oraz prezenty dla wszystkich klubów ekstraklasy oraz poszczególnych postaci polskiej piłki. Kto zasłużył na rózgę? Kto na łopatę? A kto na bilet lotniczy? Zapraszamy.


Udostępnij na Udostępnij na

Kluby ekstraklasy

Czego życzymy osiemnastu zespołom z najwyższej polskiej klasy rozgrywkowej?

ŁKS-owi: gola, Janusza Gola. Drużynie brakuje trafień, po jesieni mają ich tylko 13. Piłkarz Arki to jedyny Gol, na jakiego będą mogli regularnie liczyć.

Jagiellonii: wybudowania lotniska w Białymstoku. Jeśli drużyna wiosną będzie grać tak jak jesienią, latem czekają ich europejskie puchary, a do lotniska w Warszawie jest 200 kilometrów.

Radomiakowi: kolejnego Semedo do kompletu. Według Transfermarktu piłkarzy o tym nazwisku jest 76, a dwóch gra w Radomiaku. Nelson Semedo z Wolverhampton może nie być zainteresowany, ale Oktawian Moraru na pewno coś wymyśli.

Piastowi: monety. Przy rzucie monetą nie ma szans na kompromisy. Jesienią „Piastunki” remisowały dwunastokrotnie.

Zagłębiu: masy szpachlowej, wykończeniowej. Munoz, Kurminowski, Adamski, Dolezal, Świerczok, Dieng, Sirk, Zajic, Podliński, Mraz. Każdy z tych napastników miał w ostatnich sezonach problemy z wykończeniem, grając dla „Miedziowych”.

Legii: oddziału Secret Service, który ochroni właściciela klubu na meczu wyjazdowym.

Warcie: stadionu. Ile sezonów można grać wszystkie mecze „na wyjeździe”?

Puszczy: słownika mołdawsko-polskiego. Arturowi Craciunowi ściągniętego kolegę – Ioana-Calina Revenco. Dwóm Mołdawianom będzie raźniej w Małopolsce, gdy nauczą się polskiego.

Górnikowi: drzwi obrotowych, które można by wstawić w gabinecie pionu sportowego. Na początku grudnia klub opuścili prezes i dyrektor sportowy (powołani  w lutym tego roku) oraz rzecznik prasowy. Ruch jak na odpuście.

Stali Mielec: żeby się nie zmieniała. Znów składem kleconym naprędce zadziwiają ekspertów.

Ruchowi: dużej paczki słodyczy, żeby jakoś im osłodzić trudy sezonu. Patrząc na murawę na Stadionie Śląskim, fanom przydałoby się coś mocniejszego.

Cracovii: długiej kołdry. Patrząc na skład ławki „Pasów”, wygląda to, jakby Marcin Gortat przykrył się ręczniczkiem do rąk.

Rakowowi: imprezy integracyjnej dla ofensywnych pomocników. W tej chwili w klubie jest siedmiu piłkarzy do gry na pozycji dwóch „dziesiątek”. Jeśli nie będą się lubić, chyba się zatłuką.

Pogoni: czterolistnej koniczyny. Dariusz Adamczuk w Lidze+ Extra mówił o tym, że Pogoń może zazdrościć Śląskowi szczęścia.

Widzewowi: zestawu LEGO, żeby sami sobie zbudowali stadion odpowiadający ich potrzebom. Kolejny sezon z rzędu frekwencja przy al. Piłsudskiego jest ograniczana pojemnością stadionu.

Śląskowi: wygranej na loterii, która pozwoli zaproponować Erikowi Exposito taki kontrakt, jaki tylko sobie wymarzy.

Koronie: równoważni gimnastycznej, żeby się ustabilizowali na poziomie ekstraklasy. Spadek ofensywnie grającej, świadomej drużyny byłby złym sygnałem dla innych zespołów.

Lechowi: siodła, żeby na Rumaku dojechał co najmniej do Europy.

Postacie polskiej piłki

Robertowi Lewandowskiemu: autentyczności. Z jego wypowiedzi medialnych bije sztuczność pompowana przez dział PR.

Adrianowi Siemieńcowi: który przypomina serialową postać Teda Lasso, prowadzącego fikcyjny AFC Richmond, żeby w przeciwieństwie do bohatera serialu po ostatniej kolejce był pierwszy.

Trenerom pozostałych drużyn walczących o mistrzostwo: żeby drużyna Siemieńca skończyła tak jak AFC Richmond Teda Lasso.

Davidowi Baldzie (dyrektor sportowy Śląska Wrocław): życzymy otwarcia połączenia lotniczego na trasie Wrocław – Sofia. W Śląsku do Petkova dołączył rodak – Simeon Petrov, a przymierzany jest także kolejny Bułgar – Rosen Bożinow.

Cezaremu Kuleszy: peleryny niewidki i zakazu wypowiadania się publicznie.

Zbigniewowi Bońkowi: jak najwięcej wypowiedzi Cezarego Kuleszy, bo z każdą aferą coraz cieplej wspominamy czasy prezesury Bońka w PZPN.

Michałowi Probierzowi: żeby oglądalność Euro 2024 w Polsce przekroczyła 5 milionów, bo to będzie oznaczać, że awansowaliśmy na turniej.

Jackowi Magierze: złotego szpadla za odkopanie Daniela Łukasika.

Mariuszowi Rumakowi: kleju do przyklejenia Artura Sobiecha do ławki rezerwowych.

Aliemu Gholizadehowi: zdobycia Pucharu Azji. A co, takiego kogoś nie mieliśmy w ekstraklasie. Puchar Azji odbędzie się w styczniu i lutym 2024 w Katarze. Iran jest jednym z faworytów, a piłkarz Lecha pewniakiem do powołania.

Kibicom z „Żylety”: przejścia przez Legię Molde. Żeby w tym sezonie mogli zobaczyć swoją drużynę z wysokości trybun w Europie. Decyzją UEFA „Żyleta” została zamknięta na mecz 1/16 finału Ligi Konferencji za odpalanie pirotechniki.

Adamowi Marciniakowi: mikrofonu i kontraktu w telewizji. To przykład osoby, która dużo ciekawiej o piłce opowiada, niż w nią gra.

Igorowi Pieprzycy: drugiego występu w ekstraklasie. Najmłodszy w historii ekstraklasy piłkarz (oraz zdobywca żółtej kartki) poza meczem debiutanckim ani razu nie znalazł się na ławce rezerwowych. Na ten moment wygląda to jak akcja promocyjna syna prezesa.

Aleksandarowi Vukoviciowi: filmu „Joker”, bo przydałby się taki superrezerwowy w zespole. W 18 meczach wprowadzeni przez „Aco” rezerwowi mieli udział tylko przy jednej bramce. To najgorszy wynik w lidze.

Lukasowi Podolskiemu: żeby interes kebabowy szedł lepiej niż gra na boisku. Jesienią zaliczył dwa gole i dwie asysty.

Kamilowi Grosickiemu: żeby interes kebabowy szedł tak dobrze jak gra na boisku. Jesienią miał 11 goli i dziesięć asyst.

Drużynie spoza ligowej czołówki: Pucharu Polski. Europejskie puchary tylko dla TOP 3 drużyn z ekstraklasy stworzyłyby prawdziwe igrzyska śmierci w końcówce sezonu.

Jakubowi Moderowi: żeby jego więzadła się trzymały, bo nie wyobrażamy sobie przeżywać tego jeszcze raz.

Obcokrajowcom sprowadzanym do ligi zimą: żebyśmy nauczyli się ich nazwisk do Wielkanocy.

Maikowi Nawrockiemu: kartki pocztowej. Dobrze byłoby usłyszeć, co tam u niego. Poza tym, że nie gra w Celticu. Zaraz po transferze doznał urazu i choć od dawna jest zdrowy, to od sierpnia nie pojawia się na boisku.

Karolowi Borysowi: młodemu piłkarzowi Śląska Wrocław, którym interesuje się Fiorentina – żebyśmy o nim nie zapomnieli.

Szymonowi Marciniakowi: zjedzenia Snickersa, bo zaczyna gwiazdorzyć. Nie odbieramy zasług najlepszemu polskiemu sędziemu w historii, a obecnie jednemu z lepszych na świecie. Ale w zwiastunie drugiego sezonu serialu „Sędziowie” widać, jak wyraźnie prowokuje piłkarzy, krzycząc: „nie mają jaj”. Trochę klasy, panie Szymonie.

Bartoszowi Salamonowi: pozytywnego dopingu z trybun po roku straconym na udowadnianiu własnej niewinności.

Markowi Papszunowi: stołka. Ostatnio etatowy kandydat na trenera dla drużyn w Polsce i za granicą nadal pozostaje bez pracy.

Szymonowi Jopkowi:  transferu do Radomiaka, żebyśmy mogli obejrzeć w akcji legendarny duet Jopek – D.Pik.

Filipowi Marchwińskiemu: biletu do Włoch. Pomocnik Lecha jest szykowany do letniego wyjazdu, ma włoskiego menadżera. Od lat zainteresowane nim są włoskie kluby. Aklimatyzacja wskazana.

Kazimierzowi Moskalowi: filmu „Dzień Świstaka” na DVD. Coś nam mówi, że po spadku do 1. ligi ŁKS może być zainteresowany powtórzeniem po raz trzeci manewru ze szkoleniowcem.

Dziennikarzom sportowym: żeby mogli się skupić na pisaniu o piłce.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze