Angielska federacja oskarżyła Martina Demichelisa o złamanie regulaminu i udział w zakładach bukmacherskich. Według medialnych doniesień wydarzenia miały miejsce w styczniu tego roku.
To może być rychły koniec zbliżającego się do piłkarskiej emerytury stopera. Demichelis ma czas do 5 kwietnia, by ustosunkować się do oskarżeń angielskiej federacji. Chodzi o obstawianie meczów piłkarskich w zakładach bukmacherskich, co jest niezgodne z regulaminem dyscyplinarnym. Oświadczenie FA mówi o graniu u bukmacherów od 22 do 28 stycznia.
W Manchesterze mają cichą nadzieję, że jeśli zawodnik okaże się winny, to mimo to uda się uniknąć dotkliwej kary – chodzi przede wszystkim o zachowanie go od dyskwalifikacji, która uniemożliwi mu grę w najważniejszych spotkaniach sezonu. 35-latek wystąpił w tej kampanii w 29 meczach.
Problemy z bukmacherką boleśnie odbiły się też na polskim sporcie. Bardzo szerokim echem obeszły się sprawy Łukasza Burligi i Huberta Siejewicza. Dla świetnie prosperującego sędziego wizyta w zakładzie oznaczała koniec kariery ze skutkiem natychmiastowym. Nie pomogły tłumaczenia, że chodziło o tenis. Arbiter miał szanse na wielki rozgłos ze względu na solidne sędziowanie. Dzisiaj nikt już o nim nie pamięta.
Dużo lżejszą karę otrzymał Burliga, który miał problemy z hazardem od 19. roku życia. Łukasz został zawieszony przez zarząd Wisły na okres jednego roku w zawieszeniu na dwa lata oraz musiał zapłacić 15 tysięcy złotych. Dodatkowo został wysłany na terapię leczenia uzależnień.
Martin Demichelis nie jest pierwszym Argentyńczykiem, o którym zrobiło się głośno z przyczyn pozaboiskowych. Lionel Messi i Jorge Horacio za dwa miesiące staną przed hiszpańskim sądem oskarżeni o przestępstwa majątkowe. Grozi im kara do 22 miesięcy pozbawienia wolności. Inny piłkarz FC Barcelona – Javier Mascherano – może powędrować do więzienia na rok i być zmuszony do zapłaty miliona euro kary. Może, bo wyrok wciąż nie jest prawomocny. Czy taki sam los czeka Demichelisa? Przekonamy się już niedługo!