Premier League: Analiza szans na końcowy triumf


13 marca 2024 Premier League: Analiza szans na końcowy triumf

Uznawana za najlepszą piłkarską ligę świata Premier League gwarantuje sportowe emocje właściwie w każdym sezonie. Chociaż bywają też takie, które potrafią naprawdę zaskoczyć. Mowa oczywiście o niespodziewanym mistrzostwie ekipy z Leicester w 2016 roku. Bieżące rozgrywki angielskiej elity nie są może tak zaskakujące, ale bez wątpienia szalenie ciekawe dla bezstronnego kibica.


Udostępnij na Udostępnij na

Manchester City – hegemon Premier League

Można pokusić się o stwierdzenie, że Premier League w ostatnim czasie nie jest tak nieprzewidywalne, bo cokolwiek by się nie działo to i tak na końcu wygrywa Manchester City. Rzeczywiście ekipa z niebieskiej części tego miasta zdominowała krajowe rozgrywki w minionych latach. W ciągu ostatnich sześciu lat drużyna z niebieskiej części Manchesteru zdobyła pięć tytułów mistrzowskich, nie pozostawiając złudzeń rywalom.

Stało się to w sezonie 2019/2020 za sprawą rewelacyjnego Liverpoolu, który ostateczny triumf wywalczył już po 31 kolejkach. Zespół Kloppa rozpoczął ligowe zmagania od 20 wygranych i jednego remisu, ustanawiając niebywały rekord wśród pięciu najlepszych lig w Europie.

Choć był to wyraźnie słabszy okres The Citizens, właśnie takie mordercze tempo należy narzucić, by móc z nimi rywalizować jak równy z równym, a i to nie zawsze gwarantuje sukces. Tak jak rok przed mistrzostwem The Reds, kiedy to ta sama drużyna zdobyła oszałamiające 97 punktów, przegrywając zaledwie raz. Niebywałe, że pozwoliło to zaledwie na zdobycie drugiego miejsca. W tym sezonie sytuacja jest bardziej wyrównana, ale póki co faworytem musi być drużyna Pepa Guardioli.

Więcej chętnych

W poprzednim sezonie walka o mistrzostwo rozgrywała się właściwie między dwoma zespołami. Długo liderujący Arsenal nie wytrzymał presji i za sprawą kilku słabszych meczów na finiszu ligowych zmagań niejako oddał tytuł hegemonem z City. W bieżących rozgrywkach ta dwójka w dalszym ciągu walczy o najwyższe laury, ale ma też silnego konkurenta w postaci dobrze punktującego Liverpoolu.

Trzech poważnych kandydatów do końcowego triumfu to oczywiście gwarancja jeszcze większych emocji. To oznacza wzmożone zainteresowanie ze strony fanów, którzy tłumnie zasiadają przed telewizorami, w Internecie na stronach jak PL Unibet, a także przy użyciu licznych serwisów streamingowych wyświetlających rozmaite wydarzenia sportowe. Miejmy nadzieję, że taka walka pomiędzy trzema zaangażowanymi stronami będzie trwać do końca.

Kiedy jak nie teraz?

Poprzednie rozgrywki przyniosły Arsenalowi powrót do Ligi Mistrzów po kilku latach oraz wicemistrzostwo. To nie mało, ale trzeba też przyznać, że bardzo długo apetyty kibiców były nawet większe. Ostatecznie porażka ze zdobywającą potrójną koronę ekipą City ujmy nie przynosi. Utytułowany rywal pokonał młody londyński zespół doświadczeniem. Mimo wszystko gołym okiem widać, że projekt Mikela Artety ma sens.

Teraz, w dalszym ciągu młoda drużyna Kanonierów na pewno ma ambicje na zdobycie upragnionego tytułu. Sytuacja wygląda trochę inaczej, bo to Arsenal musi gonić przeciwników w tabeli. Inna sprawa, że różnice pomiędzy zespołami nie są duże. Niemniej jednak to dobra pozycja do ataku, by robić swoje, wygrywać mecze i czekać na potknięcia innych.

Trzeba przyznać, że The Gunners mają w tym roku mocne argumenty. Po powrocie z obozu przygotowawczego w przerwie zimowej piłkarze są wyraźnie w dobrej formie. Arsenal wygrał bezpośredni pojedynek z Liverpoolem 3 – 1. Przede wszystkim jednak podopieczni Artety odprawiają z kwitkiem wszystkich przeciwników.

W dodatku nie przeszkadza im zupełnie to czy grają w domu czy w gościach Niedawna potyczka z Sheffield to 6 bramek z przodu i czyste konto. Wyjazd do West Hamu to kolejne 6-0, a do Burnley 5-0. Strzelanie kilku goli w każdym spotkaniu może być trudne do zrealizowania na dłuższą metę, ale jeśli będą konsekwentnie punktować to dlaczego nie myśleć o końcowym triumfie. Kiedy jak nie teraz?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze