Manolo Preciado, szkoleniowiec najbliższego rywala Realu Madryt w rozgrywkach La Liga, Sportingu Gijon, wdał się w dyskusję z użyciem niezbyt górnolotnych zwrotów z trenerem „Los Merengues”, Jose Mourinho. Utarczki słowne obu panów podgrzewają tym samym atmosferę przed dzisiejszym meczem 11. kolejki Primera Division między obydwoma zespołami.
Pyskówkę, w swoim zresztą stylu, rozpoczął „The Special One”, zarzucając trenerowi Sportingu wystawienie przeciwko Barcelonie jedenastki jego zdaniem odbiegającej od najsilniejszej, na jaką stać było klub z Gijon.
53-letni Preciado, mający grubo ponad dwieście meczów w La Liga w roli trenera, nie mógł pozostać obojętny na te insynuacje, a jego riposta, choć niezbyt wyszukana, była cięta niczym brzytwa:
– Mam trzy teorie, dlaczego on (Mourinho – przyp. red.) wygaduje takie bzdury. Najbardziej prawdopodobne jest, że Mourinho to kanalia i zły kolega. Może i jesteśmy z małego miasta, ale należy nam się szacunek, nawet z jego strony.
Preciado odniósł się również do informacji, że Mourinho, z powodu zawieszenia przez Hiszpańską Federację Piłkarską (RFEF) nie będzie mógł zasiąść na ławce trenerskiej, a zajmie miejsce w loży VIP stadionu El Molinon.
– Ja posadziłbym go w sektorze naszych ultrasów. A mam nadzieję, że stadion będzie podczas meczu z Realem wyjątkowo żywiołowy.
Warto dodać, iż Real Madryt złożył oficjalne zażalenie w związku z wypowiedzią Preciado. Madrycki klub uważa opinię Mourinho za krytyczną, ale odpowiedź trenera Gijonu była ich zdaniem po prostu niekulturalna. Po stronie Preciado stanął m.in. trener Espanyolu, Mauricio Pochettino, który przyznał, że w podobnej sytuacji zachowałby się tak samo.
Mourinho jest w Hiszpanii zaledwie od kilku miesięcy, a już zdążył skłócić się ze środowiskiem sędziowskim, od teraz zapewne będzie miał na pieńku również z większą częścią tamtejszego środowiska trenerskiego. Portugalczyk powiela zatem zachowania, które sprawiły, iż po jego wyjeździe z Włoch nie tęskni za nim nikt poza niektórymi fanami Interu.