Pragmatyzm lepszy od ładnej gry. Lechia zdała egzamin


Piast próbował, ale nic nie zdziałał. Lechia ponownie wygrywa w brzydkim stylu

29 marca 2019 Pragmatyzm lepszy od ładnej gry. Lechia zdała egzamin
Accredito/Lechia

Lechia Gdańsk po raz kolejny udowodniła, że aby wygrać, wcale nie trzeba grać przepięknej, miłej dla oka piłki. Dzisiejsze spotkanie miało być najtrudniejszym w tym roku i faktycznie, liderowi wcale łatwo się nie grało. Jednakże pragmatyzm i skuteczność podopiecznych Piotra Stokowca po raz kolejny okazały się kluczowe. Tym razem ofiarą zaciekłej gry obronnej był grający najlepszą piłkę w rundzie wiosennej Piast Gliwice.


Udostępnij na Udostępnij na

Piast Gliwice stracił dzisiaj dwa gole, czyli łączną liczbę goli straconych w ostatnich pięciu spotkaniach. Lechia ponownie nie rozegrała porywających zawodów, ale po raz kolejny dała do zrozumienia, że tak naprawdę nie jest ważne, w jakim stylu zdobywa się punkty. Ważne, by punktować regularnie. Żelazna defensywa i niemiłosierny atak gdańszczan poskutkowały przerwaniem passy pięciu zwycięstw z rzędu Piasta Gliwice.

Podopieczni byłego selekcjonera reprezentacji Polski Waldemara Fornalika już w 5. minucie spotkania stracili bramkę. Od tego momentu stało się jasne, że to, co Lechia chciała osiągnąć, czyli zdobyć bramkę i umiejętnie się bronić, a co za tym idzie – czyhać na jakiś błąd rywala i kontratakować, już od samego początku się realizuje. I faktycznie, od tego momentu Lechia nie zamierzała już ryzykować. Po podwyższeniu prowadzenia na kwadrans przed zakończeniem pierwszej odsłony to Piast dominował. Lechia całkowicie oddała pole gry gościom.

Szczęście sprzyja lepszym

Można grać ładniejszą piłkę. Można mieć lepszą skuteczność podań, urzekać wymiennością pozycji, ale nic nie zastąpi postawienia kropki nad i. W tym sezonie to z tym najczęściej mają problemy rywale Lechii Gdańsk. Dzisiaj gliwiczanie utrzymywali się dłużej przy piłce, wymienili blisko 300 podań więcej, ale to na nic się zdało. Zamiast zdobyć bramkę, obijali słupek lub golkipera gospodarzy. Podobne zjawisko mogliśmy również obserwować w meczu Lechii z ostatnim Zagłębiem Sosnowiec. Po zdobyciu bramki podopieczni Stokowca nie zamierzali już ryzykować.

Natomiast gdańszczanie są bezlitośni. Ilekroć przydarzy im się jakaś dobra okazja, to muszą ją wykorzystać. To bardzo ważne w kontekście walki o mistrzostwo ligi, w której Lechia obok drugiej Legii wydaje się obecnie faworytem. Co więcej, dwie pierwsze drużyny naszej ekstraklasy grają bardzo podobny futbol. Pragmatyczny, wyrachowany, opierający się na solidnym przygotowaniu fizycznym i szczelnej defensywie.

Jose Mourinho mawiał, że ofensywa wygrywa mecze, a defensywa zdobywa tytuły. Nie inaczej było na zeszłorocznych mistrzostwach świata. Obecni mistrzowie – Francuzi – również nie grali pięknej piłki. Oni również starali się pierwsi objąć prowadzenie, a potem zaciekle się bronić. Wielu ludziom nie podobało się, że już do końca spotkania cała ekipa „Les Bleus” była cofnięta.

Dzisiaj w podobnym tonie kibice mogą wypowiadać się na temat gry Lechii. Brzydka gra, schematyczna, pozbawiona polotu, ale niezwykle skuteczna. Tak trzeba opisać aktualną grę Lechii. Oczywiście sami kibice z Gdańska nie powinni być z powodu brzydkiego stylu załamani, w końcu dla ich ulubieńców liczy się to, by zdobywać komplet punktów, a co za tym idzie – podtrzymywać obecną pozycję lidera. Jednakże neutralni kibice zawsze będą narzekać.

Z drugiej strony, chyba nikt nie ma wątpliwości, że w naszej ekstraklasie właśnie tak wygrywa się tytuły. Liczą się skuteczność, sporo szczęścia oraz niezłe wybieganie. To ono bardzo często decyduje o tym, kto wzniesie puchar. Ci najlepiej przygotowani fizycznie zazwyczaj są najwyżej w tabeli. Jak ważne jest solidne przygotowanie motoryczne, wiedzą najlepiej Stokowiec i Sa Pinto.

Lechia kibicuje wiślakom

Legioniści w tym momencie tracą pięć punktów do liderującej Lechii. Oczywiście, w niedzielę mogą tę przewagę uszczuplić do dwóch punktów, ale wpierw muszą pokonać silną Wisłę Kraków. Podopieczni Macieja Stolarczyka z pewnością tanio skóry nie sprzedadzą i możemy być pewni świetnych zawodów w Krakowie. Gospodarze przed własną publicznością, dodatkowo z odwiecznym rywalem, będą walczyć aż miło!

Kibice lidera z Gdańska na pewno będą w niedzielę wspierać „Białą Gwiazdę”. Strata punktów przez Legię może być kluczowa w walce o mistrzostwo Polski i dzięki temu piłkarze z Pomorza będą kończyć rundę zasadniczą z większą pewnością siebie. Na tym etapie rozgrywek strata punktów w kontekście walki o mistrza nie może mieć miejsca.

Lechia swoją niezwykle ważną próbę, jaką był mecz z rozpędzonym Piastem, zaliczyła celująco. Teraz czas na obecnego obrońcę tytułu, przed którym również piekielnie trudne starcie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze