Potyczka kobiecej reprezentacji Polski ze Szwecją miała być przede wszystkim poważnym sprawdzianem i startem w nowym rozdaniu. Podopieczne Niny Patalon pokazały jednak dobre oblicze na stadionie łódzkiego Widzewa i po bardzo zaciętym spotkaniu nieznacznie uległy brązowym medalistkom ostatnich mistrzostw świata 2:4 po dwóch golach w końcówce spotkania.
Bohaterką polskiej reprezentacji mogła być wracająca po kontuzji Ewa Pajor, która, podobnie jak Stina Blackstenius, zdobyła dwie bramki, ale ostatecznie to Szwedki wrócą do kraju z tarczą. Gole w 86. i 92. minucie zadecydowały o porażce kobiecej reprezentacji Polski prowadzonej przez Ninę Patalon.
„Jeśli jesteśmy w roli underdoga, to bądźmy przy tym ambitni”
Taka dewiza miała przyświecać kobiecej reprezentacji Polski w starciu ze znacznie bardziej utytułowanymi rywalkami. W rozmowie ze Sport.tvp.pl selekcjonerka Nina Patalon otwarcie przyznała, że wtorkowy sprawdzian będzie dla Polek niezwykle trudny. Bo co tu dużo mówić, mając po drugiej stronie brązowe medalistki mistrzostw świata i finalistki ostatnich igrzysk olimpijskich, chcąc nie chcąc, trzeba czuć niemały respekt.
TEAM 🇵🇱😍 pic.twitter.com/pAlS5CGlHq
— Łączy nas piłka kobieca (@laczynaskobieca) April 10, 2021
Real Madryt, Chelsea, Juventus, Bayern Monachium, VfL Wolfsburg – to tylko kilka z klubów, w których na co dzień grają reprezentantki Szwecji. Ale o klasie rywalek wiedzieli wszyscy. Szwedki na trzy dni przed potyczką z Polkami na stadionie Widzewa w Łodzi zremisowały po bardzo dobrym meczu 1:1 z reprezentacją Stanów Zjednoczonych będącą obecnie mistrzem świata.
– Przestańmy traktować mistrzów jak kogoś z innej galaktyki. Wszyscy jesteśmy ludźmi, uczmy się od siebie nawzajem – mówiła na łamach Sport.tvp.pl przed spotkaniem Nina Patalon. Grunt żeby nie położyć się przed wielkimi nazwiskami. Dla Polek spotkanie ze Szwedkami miało być nowym startem i początkiem nowej drogi prowadzącej przez eliminacje na turniej mistrzostw świata.
Sprawdzian dla nowych twarzy kobiecej reprezentacji Polski
23-osobowa reprezentacja Polski przez dokładnie tydzień przygotowywała się w Uniejowie do starcia z kadrą Szwecji. Pierwotnie podopieczne Niny Patalon miały rozegrać także spotkanie towarzyskie z Węgierkami, ale ostatecznie wyjazdowy mecz został odwołany. Głównym celem kwietniowego zgrupowania stała się zatem reprezentacja brązowych medalistek mistrzostw świata.
A w polskiej kadrze znów nie zabrakło nowych twarzy. Po raz pierwszy na zgrupowaniu pojawiły się Natalia Padilla-Bidas, Aleksandra Dudziak oraz dwójka z TME UKS SMS-u Łódź – Klaudia Jedlińska oraz Oliwia Szperkowska. Na stadionie łódzkiego Widzewa, oddalonym o cztery kilometry od obiektu, na którym swoje mecze na co dzień rozgrywa wicelider ekstraligi kobiet, zjawiło się zatem aż sześć piłkarek łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.
Nowa siła w kobiecej reprezentacji Polski. TME UKS SMS Łódź ma sześć przedstawicielek w kadrze
Z owej grupy jednak tylko jedna zawodniczka zaczęła spotkanie ze Szwecją od pierwszej minuty. Niespełna 19-letnia Adriana Achcińska, mimo bardzo młodego wieku, jest od pewnego czasu stałym wyborem selekcjonerów w pierwszej reprezentacji Polski. Z piłkarek młodego pokolenia szansę od pierwszej minuty otrzymała także debiutująca w dorosłej kadrze 18-letnia Padilla-Bidas.
Większych zaskoczeń poza tym nie było. W pierwszej jedenastce spotkanie zaczęły między innymi Katarzyna Kiedrzynek, Paulina Duda, Ewelina Kamczyk czy wracająca do reprezentacji po kontuzji Ewa Pajor. W szwedzkim zespole doszło z kolei do całkowitej wymiany kadrowej względem sobotniego spotkania z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Na dzisiejszy mecz z Polkami w pierwszym składzie wyszło 11 innych zawodniczek.
W takim składzie Polki o 18:30 rozpoczną towarzyski mecz ze Szwecją! 💪#POLSWE pic.twitter.com/tdnHdC6q7J
— Łączy nas piłka kobieca (@laczynaskobieca) April 13, 2021
Bez kompleksów
Spotkanie ze znacznie bardziej utytułowanym rywalem Polki zaczęły odważnie, bez nadmiernego piłkarskiego respektu. Pierwszą groźną sytuację miała jednak Olivia Schough, która na wysokości piątego metra przed bramką Katarzyny Kiedrzynek niedokładnie przyjmowała piłkę prawą nogą. Parę minut później groźną kontrę Szwedek, po błędzie Pauliny Dudek, dobrą interwencją w polu karnym zatrzymała Małgorzata Mesjasz.
W 10. minucie spotkania po raz pierwszy podopieczne Niny Patalon zagroziły bramce Zeciry Musović. Akcję zapoczątkowała Ada Achcińska, świetną prostopadłą piłkę posłała Padilla-Bidas, a strzał Ewy Pajor z trudem odbiła bramkarka wicemistrzyń olimpijskich.
Polki szły za ciosem. Kolejny groźny strzał Pajor sprzed linii bramkowej wybiły defensorki Szwecji, a chwilę później uderzenie głową Pauliny Dudek nieznacznie minęło prawy słupek bramki Musović. I choć gospodynie dzisiejszego meczu starały się prowadzić grę przeciwko Szwedkom, to niemal stuprocentową sytuację pierwsze miały Szwedki. Strzał niekrytej na piątym metrze Ilestedt minął jednak polską bramkę.
Wybudzenie ze snu
W 26. minucie starania Polek zostały zamienione na gola. Piłkę na 40. metrze przed bramką Szwedek odebrała Dominika Grabowska, prostopadłe zagranie posłała Gabriela Grzywińska, które na gola mocnym strzałem po ziemi lewą nogą zamieniła Ewa Pajor. Polki zasłużenie objęły prowadzenie na stadionie Widzewa w Łodzi.
GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOL!!!! Ewa Pajor trafia do siatki i zdobywa tym samym swoją 40. bramkę w reprezentacji Polski ‼️🇵🇱😍
———————————#POLSWE 26’ 1:0 pic.twitter.com/CKaRiIvVwk
— Łączy nas piłka kobieca (@laczynaskobieca) April 13, 2021
Polki nieustannie starały się odważnie atakować szwedzką bramkę, ale po 11 minutach od gola Ewy Pajor przyszła odpowiedź ze strony brązowych medalistek ostatnich mistrzostw świata. Prostopadłe zagranie do będącej na granicy pozycji spalonej Stiny Blackstenius minęło polską linię obrony, a zawodniczka szwedzkiego BK Hacken pewnym strzałem pod poprzeczkę pokonała Kiedrzynek.
Po wyrównującym trafieniu trwał szturm gości na polską bramkę, który zakończył się drugim golem dla Szwedek. Podanie wzdłuż bramki Rebecki Blomqvist pięć minut po pierwszym trafieniu ponownie sfinalizowała Blackstenius. Do przerwy, mimo prób ataków, Polki nie były w stanie doprowadzić do remisu.
Niezastąpiona Ewa Pajor
Podopieczne Niny Patalon doskonale weszły w drugą część spotkania. Dośrodkowanie Zofii Buszewskiej na gola strzałem głową, po wcześniejszym błędzie szwedzkiej defensywy, zamieniła po raz drugi Ewa Pajor. Dla napastniczki VfL Wolfsburg było to zatem już 41. trafienie w narodowych barwach.
Polki nieustannie grały bardzo odważnie i nie była widoczna różnica, jaka w teorii dzieli obie reprezentacje. Szalę snajperskiego pojedynku Pajor – Blackstenius na swoją korzyść przechylić chciała Szwedka, ale jej strzał w sytuacji sam na sam po błędzie Pauliny Dudek świetnie obroniła kapitan polskiej kadry – Katarzyna Kiedrzynek.
Przez znaczną część drugiej połowy spotkania oba zespoły walczyły w środku pola, czego efektem były liczne urazy reprezentantek Polski. Na pewne dolegliwości narzekały między innymi Achcińska, Dudek czy Buszewska. Polki oddały większą inicjatywę rywalkom i czekały na swoje szanse po kontratakach.
Na 11 minut przed końcem spotkania kolejną szansę na trzecie trafienie miała Blackstenius, ale jej strzał z narożnika pola karnego znacznie minął poprzeczkę polskiej bramki. Jedną z nielicznych szans dla Polski w drugiej połowie spotkania miała w 83. minucie Nikola Karczewska, która zmieniła Ewę Pajor, ale jej strzał głową z okolic siódmego metra obroniła Musović.
Zabójcze ciosy Szwedek
Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry to jednak Szwedki wyprowadziły zabójczy cios. Świetnie rozegrany rzut wolny, po dokładnym dograniu Hurtig, na gola zamieniła strzałem głową Seger. W doliczonym czasie gry nadzieje bardzo dzielnie walczących Polek zabiła Lina Hurtig, która, przy dużej ingerencji Pauliny Dudek, pokonała Katarzynę Kiedrzynek i ustaliła wynik na 4:2.
W towarzyskim meczu ulegamy trzeciej drużynie świata, Szwecji, 2:4. Brawo drużyno za walkę do końca ❗️🇵🇱
———————————#POLSWE FT 2:4 pic.twitter.com/9KrZe8QeQr
— Łączy nas piłka kobieca (@laczynaskobieca) April 13, 2021