Trener Liverpoolu FC, Rafael Benitez, może być spokojny o swoją pracę na Anfield Road. Drużyna „The Reds” przeżywa obecnie kryzys, a ukazuje to zarówno niska lokata w Premiership, jak i strata szans na awans do kolejnej fazy tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mimo to Hiszpan może spać spokojnie.
Liverpool, by zachować szanse na udział w 1/8 finału Ligi Mistrzów musiał pokonać Debreczyn i liczyć na potknięcie Fiorentiny w starciu z Olympique Lyon. Swoje podopieczni Beniteza zrobili, bowiem po trafieniu Davida Ngoga „The Reds” zwyciężyli 1:0. Sukces ten jednak nie miał znaczenia wobec niekorzystnego dla Anglików wyniku we Włoszech. Gospodarze – AC Fiorentina – pokonali, będący już pewny awansu zespół Lyonu. Mimo to włodarze z Anfield Road twierdzą, że Hiszpan bezpośrednich konsekwencji obawiać się nie musi.
– Odpadnięcie drużyny z Ligi Mistrzów nie będzie miało żadnych konsekwencji w postaci zwolnienia Beniteza. Przed paroma miesiącami podpisał on bowiem długoletni kontrakt i nie zamierzamy się go pozbywać – twierdzi dyrektor sportowy „The Reds”, Christian Purslow.
Pierwsze niepowodzenie triumfatora z 2005 roku w fazie grupowej Ligi Mistrzów od siedmiu lat niesie za sobą także konsekwencje finansowe. Straty Liverpool odrobi dopiero, gdy zagra w ćwierćfinale Ligi Europejskiej. Do tego jednak jeszcze daleka droga.
Szkoda mi liverpoolu lubię tą drużynę ale cóż
poradzić