Portugalia za mocna. Polska przegrywa w pierwszym meczu Euro U-19


W pierwszym meczu Euro U-19 Portugalia okazała się za mocna. Polska miała swoje momenty, lecz to dziś nie wystarczyło

3 lipca 2023 Portugalia za mocna. Polska przegrywa w pierwszym meczu Euro U-19
Piotr Matusewicz / PressFocus

Niestety przynajmniej po pierwszym meczu mistrzostw Europy nie zapowiada się, aby starsi koledzy powtórzyli sukces drużyny do lat siedemnastu. Młodzieżowa reprezentacja U-19 przegrała z Portugalią 0:2, nie prezentując przez 90 minut w zasadzie ani jednej ciekawej akcji. Faworyzowany rywal prezentował się lepiej w zasadzie od początku do końca, zgarniając zasłużone zwycięstwo. Polacy tym samym skomplikowali sobie sytuację na turnieju. Polska już po pierwszym meczu znalazła się pod ścianą.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeden celny strzał, kilka fatalnych wrzutek, mało agresji, doskoku, składni. Takimi słowami można podsumować pierwszy mecz reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy do lat 19 na Malcie.

Polska trenera Brosza chciała grać ofensywnie, lecz Portugalia na to nie pozwoliła

– Już jesteśmy wśród ośmiu najlepszych drużyn w Europie, ale każdy z nas wierzy, że może dać z siebie jeszcze więcej, a w efekcie osiągnąć coś wyjątkowego. Każdy z naszych przeciwników w grupie potrafi grać w piłkę, my natomiast skupiamy się tylko na sobie, będziemy walczyć o najwyższe cele. Mamy nadzieję, że uda nam się wyjść z tej grupy i że będziemy walczyć w strefie medalowej – mówił przed rozpoczęciem turnieju dla TVP Sport zawodnik reprezentacji Polski, Jakub Lewicki.

Zadanie nie będzie proste, ponieważ oprócz Portugalii „Biało-czerwoni” zmierzą się z gospodarzem – Maltą, oraz Włochami. Dwie europejskie potęgi oraz organizator imprezy. Do półfinałów awansują z kolei dwie pierwsze drużyny. Dzisiejszy wynik z całą pewnością nie ułatwił tego zadania. W pozostałych meczach trzeba będzie po prostu wygrać.

Trener Marcin Brosz przed rozpoczęciem turnieju zapowiadał, że chciałby, żeby to właśnie jego drużyna operowała piłką, a nie tylko za nią biegała. Niestety mecz z Portugalią był przeciwieństwem tych słów. Podopieczni Joaquima Milheiro od pierwszych minut zdominowali Polaków, co przyniosło rezultat już w 4. minucie.

Na początku trzęsienie ziemi

Dla naszej reprezentacji mecz ten rozpoczął się najgorzej, jak to było możliwe. Chaotyczne pierwsze dwie minuty, następnie rzut wolny dla Portugalczyków blisko narożnika boiska. Hugo Felix posłał idealną piłkę, która zmyliła polskich obrońców, z czego skorzystał Gabriel Bras. Środkowy obrońca drugiej drużyny FC Porto z bliskiej odległości wpakował głową piłkę do siatki. Zdaje się, że lepiej w tej sytuacji mógł zachować się bramkarz reprezentacji Polski, Oliwier Zych, który postanowił nie wychodzić do tej wrzutki, tylko zostać w bramce.

Szybkie wyjście na prowadzenie nie rozleniwiło Portugalczyków. Do 20. minuty to oni dzielili i rządzili na boisku, nie pozwalając Polakom na wiele. Później jednak mecz się wyrównał i zawodnicy Marcina Brosza w końcu doszli do głosu. Kilka okazji do dośrodkowań miał Lewicki, lecz jego podania były zdecydowanie za mocne, przez co jego koledzy nie mieli szans, żeby coś z tych sytuacji wykreować.

Pierwszy jakikolwiek strzał Polaków miał miejsce w okolicach 37. minuty. Igor Drapiński zdecydował się na strzał przed polem karnym, lecz poszybował on wysoko nad bramką Portugalczyków. Na chwilę przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę w obronie naszej drużyny wkradło się kilka prostych błędów, które mogły skończyć się podwyższeniem prowadzenia Portugalii. Najpierw Kacper Urbański w fatalny sposób stracił piłkę, lecz sytuację uratował Miłosz Matysik. Parę chwil później Zych podał piłkę wprost pod nogi portugalskiego zawodnika, lecz ostatecznie z tej sytuacji także wyszliśmy bez szwanku.

Zmiana stron niewiele dała, Polska bez większych szans na nawiązanie walki

Portugalczycy na drugą część spotkania wyszli z takim samym nastawieniem jak na pierwsze 45 minut. Pełna dominacja od wznowienia gry. Sztuka ta udała im się w 60. minucie, kiedy to Igor Strzałek zderzył się z Dawidem Bugajem, co otworzyło przestrzeń Hugo Felixowi. Młodszy brat João stanął sam na sam z Zychem i tak klarownej sytuacji nie mógł zmarnować.

Podwyższenie prowadzenia przez Portugalię podcięło skrzydła „Biało-czerwonym”. Ataki Portugalii z każdą minutą nasilały się mimo dwubramkowego prowadzenia. W okolicach 70. minuty stwierdzili oni jednak, że dążenie do kolejnej bramki nie ma za bardzo sensu, ponieważ Polacy i tak nie byli w stanie zagrozić bramce Goncalo Ribeiro.

Pierwszym i zarazem jedynym celnym – i całkiem groźnym – strzałem mógł pochwalić się Tomasz Pieńko. Zdecydował się on na uderzenie zza pola karnego, które sprawdziło czujność dotychczas bezrobotnego portugalskiego golkipera. Ostatnim akcentem tego spotkania była natomiast całkiem ładna interwencja Zycha. Nie zmieniło to jednak faktu, że Polacy zaprezentowali się na Malcie słabo.

Polska musi wygrać z Maltą

Polska nie sprawiła niespodzianki i zasłużenie przegrała z faworyzowanym przeciwnikiem. Wynik to jedno, natomiast gra naszych zawodników wyglądała po prostu słabo. Zabrakło dłuższego utrzymania się przy piłce, kreatywności w ataku i solidności w defensywie.

Kolejnym przeciwnikiem podopiecznych Marcina Brosza będzie Malta. Gospodarz na papierze jest zdecydowanie najsłabszym rywalem na mistrzostwach Europy, lecz na takim turnieju nie można lekceważyć żadnego przeciwnika.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze