Portugalia ma niezły arsenał wybuchowy. Tylko czy on wystrzeli na mundialu w Katarze?


Portugalia ma kilka asów w swojej talii, które mogą naprawdę wiele zdziałać w Katarze

28 listopada 2022 Portugalia ma niezły arsenał wybuchowy. Tylko czy on wystrzeli na mundialu w Katarze?
sportskeeda.com

Czasami mimo zwycięstwa można doszukiwać się pewnych niedociągnięć i czuć niedosyt. Portugalia rozpoczęła mistrzostwa świata od triumfu nad Ghaną. Był to pokaz tego, co potrafi drużyna z Półwyspu Iberyjskiego, ale tylko momentami. To nie jest reprezentacja zależna od Cristiano Ronaldo. On jest tylko dodatkiem, który może okazać się asem w rękawie.


Udostępnij na Udostępnij na

Trudno uznać zwycięstwo z Ghaną za wymęczone. Portugalia przeważała i pokazywała wyższe umiejętności, bo takie bezwzględnie ma. Być może pierwsze skojarzenie wielu z Portugalią to żywa legenda futbolu, czyli Cristiano Ronaldo. Należy jednak pamiętać, że to jest niesamowicie mocna drużyna nawet bez byłego zawodnika Manchesteru United. Fernando Santos ma w swoim arsenale naprawdę wielkie nazwiska, które jeśli użyje w odpowiedni sposób, może zrobić niezły pokaz fajerwerków. Mimo swojego defensywnego stylu, jakim zaraził tę reprezentację.

Portugalia ma legendę w ataku

Wciąż największą bombą „Os Navegadores” jest Cristiano Ronaldo. W meczu z Ghaną zapisał się w historii, zdobywając bramkę na piątym mundialu. Różnica jest jednak taka, że na poprzednich to on ciągnął tę reprezentację. Obecnie wygląda to trochę tak, że to ona musi ciągnąć jego. To nie oznacza, że nie jest przydatny. Przecież to Ronaldo wywalczył sporny rzut karny, a później go wykorzystał. Na przestrzeni całego spotkania dał jednak mało, ale jeśli Portugalia marzy o sukcesie w Katarze, przydałoby się, żeby jeszcze kilka razy na katarskich stadionach wybrzmiało słynne „siii”.

Takiego wsparcia Cristiano Ronaldo w reprezentacji jeszcze nie miał. W końcu cała uwaga nie jest skupiona na nim, a rozkłada się na całą ofensywną linię, która naprawdę robi wrażenie. Być może okaże się to bardzo ważne dla CR7, który nie jest ostatnią deską ratunku dla Portugalczyków. Ciężar prowadzenia ataków rozkłada się na całą drużynę. Gdzie byśmy nie spojrzeli, Portugalia ma klasowego gracza, a z ławki nie musi wchodzić Eder.

Cristiano Ronaldo z perspektywy reprezentacji Portugalii może spokojnie udać się na zasłużoną emeryturę. Swoją robotę już odwalił, zdobywając mistrzostwo Europy w 2016 roku. Ma godnych następców tronu, którzy poprzez mundial w Katarze mogą stać się gwiazdami światowego futbolu. Mecz otwarcia udowodnił, że chyba są gotowi na przejęcie pałeczki.

Fernando Santos musi znaleźć rozwiązania w ataku

Najważniejsze dla Fernando Santosa będzie znalezienie odpowiedniego rozwiązania i poszukanie graczy, którzy odnajdą się w tej drużynie. Zdecydowanie ma w kim wybierać, a mecz z Ghaną dał mu znak, że jeszcze nie wszystko jest tak, jak powinno być, o czym mówi nerwówka do samego końca, lecz najważniejsze było dobre wejście w turniej, o czym wspominał po meczu Cristiano Ronaldo: – To było ważne zwycięstwo, wiemy, że pierwszy mecz w tych rozgrywkach jest kluczowy.

Zwycięstwa drużynie Fernando Santosa nie zapewnił Cristiano Ronaldo, a właśnie te młode wilki, które coraz śmielej poczynają sobie w europejskim futbolu. Joao Felix być może ma problemy z odnalezieniem się w Madrycie, ale umiejętności ma wielkie i to on dostał szansę od pierwszej minuty obok Ronaldo i strzelił bramkę. Był aktywny, ale w jego grze było widać kłopoty klubowe.

Piorunujące wejście z ławki zaliczył Rafael Leao. Zresztą zawodnik Milanu jest jak błyskawica. Żywy i nieustępliwy, ale też jeden z zawodników, którzy mogą zostać prawdziwymi bohaterami tego mundialu. Był na boisku dosłownie chwilę, a narobił mnóstwo szumu. Pozytywne wrażenie w pierwszej połowie robił także Otavio, który śmiało sobie poczynał, ale mało było konkretów jego strony. Warto dać mu kolejne szanse, ale wydaje się, że Fernando Santos może go odsunąć od składu na następny mecz.

Silva i Fernandes – środek pola, od którego wiele zależy

Za to postaciami kluczowymi i nie do ruszenia przez Santosa są Bernardo Silva i Bruno Fernandes. To są filary środka pola i ludzie, którzy mają właśnie dostarczać piłki do napastników. Gracze świetnie nadający się do grania na małej przestrzeni, czyli tego, co Portugalczycy uwielbiają, ale też są w stanie świetnie obsłużyć prostopadłą piłką. To wszystko oglądaliśmy tylko chwilami w czwartek.

Bruno Fernandes był w pierwszym meczu jak kwiat, który powoli dojrzewał i zagrywał coraz to lepsze piłki. Mecz skończył z dwoma asystami i czterema kluczowymi podaniami. Być może podniesie się po nieudanym Euro i dowiedzie swojej klasy. Jeśli jeszcze Bernardo Silva przypomni sobie najlepsze zagrania, to może być zabójczy duet i przyjemny do oglądania jak cała Portugalia.

Kolorytu dodają również bardzo ofensywnie usposobieni boczni obrońcy. Raphael Guerreiro to w zasadzie wahadłowy, który z bardzo dobrej strony pokazał się z Ghaną. Za to bardzo dobrze w defensywie zagrał Joao Cancelo, a o jego ofensywnych walorach nie trzeba wspominać. Na razie gra na hamulcu ręcznym jak połowa zawodników Fernando Santosa.

Portugalia musi odpalić swoje armaty

Fernando Santos nie musi przeprowadzać rewolucji w składzie. Wiadomo, że kontuzji żeber na treningu doznał Danilo Pereira, który rozpoczął mecz na środku obrony. Portugalia jeśli grała swój futbol, to dominowała Ghanę, co mogło się naprawdę podobać. Brakowało trochę koncentracji, co pokazała ostatnia akcja meczu i zachowanie Diogo Costy, i dłuższych momentów przyciśnięcia rywala do ściany.

Zawodnikiem, który może jeszcze bardziej wzbogacić tę drużynę, jest Rafael Leao. To jest zawodnik, który potrafi wymęczyć każdego obrońcę, a na jego drodze stanie Diego Godin, który tylko swoim cwaniactwem jest w stanie go zatrzymać.

W ofensywie jest tam tyle jakości, że jeśli Bruno Fernandes i Bernardo Silva znajdą nić porozumienia, to nie tylko grupowi rywale mogą być w strachu. Fernando Santos dał się poznać jako trener, który jest w stanie świetnie poukładać defensywę i to tym musi zająć się priorytetowo. Ruben Dias to „van Dijk Guardioli”, ale potrzebny jest mu partner i być może zostanie nim jakże doświadczony Pepe. „Potwór”, jak nazywają go portugalskie media, może dać dodatkowego pazura tej reprezentacji. Nadchodzi sylwester, niech i niebo rozbłyśnie od tych portugalskich armat. Niech Bernardo i Bruno podpalą lonty Cristiano Ronaldo, Leao, Felixa i Otavio.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze