Portugalia i Ghana dały popis w końcówce


Za nami emocjonująca końcówka meczu Portugalia – Ghana

24 listopada 2022 Portugalia i Ghana dały popis w końcówce
Matteo Ciambelli / Sipa / PressFocus

Przez dłuższy czas wydawało się, że będziemy świadkami kolejnego nudnego i bezbramkowego remisu na tegorocznym mundialu. Jednak Portugalia i Ghana dały nam trochę powodów do radości z oglądania tego spotkania, robiąc prawdziwe show w końcówce. Finalnie możemy stwierdzić, że za nami ciekawy i momentami porywający mecz, który zadowolił większość kibiców. Oprócz tego ma on charakter symboliczny dla Cristiano Ronaldo, który ustanowił w nim kolejny rekord.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla wielu osób może być to dość zaskakujące, ale Portugalia tak jak Polska ma problemy z wygrywaniem meczów otwarcia na mundialach. Ostatni raz zwycięstwo w swoim pierwszym spotkaniu na mistrzostwach świata odniosła w 2006 roku. Tym ważniejsze dla niej, że przerwała serię trzech meczów bez wygranej na otwarcie mundialu i pokonała Ghanę 3:2. Portugalia prowadziła grę, ale przez dłuższy czas nie przekonywała i nie potrafiła przełożyć dominacji na bramkę. Z kolei Ghana broniła bardzo ostrożnie. Dopiero druga połowa przyniosła bramki i emocje, których na początku spotkania zdecydowanie zabrakło.

Ghana stłamszona na własnej połowie

Pierwsza połowa, jak już pisaliśmy, przebiegła pod dyktando Portugalii, która nie pozwoliła Ghanie na żaden strzał. Drużyna Fernando Santosa kompletnie zdominowała spotkanie. Portugalczycy utrzymywali się przez dłuższy czas z piłką przed polem karnym rywali, ale nie potrafili stworzyć sobie dogodnej okazji bramkowej. Ghana broniła, mając w swojej „szesnastce” pięciu lub nawet sześciu piłkarzy. Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego próbowała znaleźć drogę do siatki, ale przez długi czas jej się to nie udawało.

Dopiero w drugiej połowie, kiedy Ghana trochę bardziej się otworzyła, Portugalia po dość kontrowersyjnym rzucie karnym, wykorzystanym przez Cristiano Ronaldo, który od początku meczu był bardzo aktywny i szukał okazji do strzelenia gola, objęła prowadzenie. Ronaldo zdobywając tę bramkę, stał się pierwszym w historii piłkarzem, który strzelił gola na pięciu mundialach. Pokazał też, że pomimo problemów z Manchesterem United w dalszym ciągu jest dla reprezentacji piłkarzem kluczowym.

Po stracie bramki Ghana pokazała, że umie coś więcej, niż tylko stać na własnej połowie i odpierać ataki przeciwnika. Od początku meczu najaktywniejszym piłkarzem w zespole z Afryki był Mohammed Kudus, który szukał gry, ale był podwajany przez Portugalczyków, więc tracił futbolówkę. Piłkarz Ajaksu pierwszą groźną okazję stworzył w 55. minucie po przebiegnięciu z piłką połowy boiska i oddaniu niecelnego strzału z daleka. Kolejna sytuacja, w której Kudus asystował, dała pierwsze trafienie Ghanie, która uratowała honor afrykańskich drużyn na tegorocznym mundialu, zdobywając pierwszego gola ze wszystkich zespołów z Czarnego Lądu, chociaż jako ostatnia z nich zagrała swój mecz.

Marnowanie potencjału ofensywnego

Trenerowi Fernando Santosowi zarzuca się przesadnie defensywny styl gry, który zaimplementował do reprezentacji Portugalii. Mając w składzie takich zawodników jak Ronaldo, Fernandes, Silva i Félix, drużyna powinna odważnie zaatakować Ghanę od pierwszych minut. Tymczasem przez długi czas Portugalia grała bardzo bezpiecznie. Brakowało jej polotu i kreatywności w ataku, przez co jej gra była nudna i monotonna. Przede wszystkim nie wyglądała jak drużyna zdolna do walki o tytuł mistrza świata.

Dopiero po stracie bramki Portugalia zagrała odważniej i pokazała swój kunszt. Fernando Santos wpuścił na boisko Rafaela Leão. Ta zmiana dała zespołowi sygnał do ataku i już po minucie, dzięki fantastycznej asyście Bruno Fernandesa, Portugalia zdobyła drugą bramkę. Na tym jej próby ataków nie ustały. Fernandes po raz kolejny zabłysnął, wyprowadzając atak i dogrywając idealnie do dopiero wprowadzonego Rafaela Leão, który zamienił podanie na kolejnego gola dla Portugalii.

Drużyna Fernando Santosa pokazała się ze zdecydowanie lepszej strony niż przez wcześniejszą część spotkania. Jej gra była przyjemna dla oka i porywająca. Nawet pomimo tego, że dała sobie strzelić kolejnego gola. Zdecydowanie bardziej chcielibyśmy oglądać właśnie taką Portugalię, dla której liczy się tylko gra do przodu. Teraz pozostaje nam wierzyć, że w kolejnych spotkaniach będziemy mogli oglądać bardziej ofensywną i odważną ekipę Santosa.

Ghana dała popis w końcówce

Kiedy Portugalia objęła prowadzenia, Ghana zaprzestała murowania bramki i ruszyła do odrabiania strat. To przyczyniło się do strzelenia przez nią wyrównującego gola i powrotu do gry w meczu. Drużyna z Afryki otworzyła się na tyle, że straciła kolejne dwie bramki. Jak było widać, Ghana nie bez powodu postawiła na defensywę od początku meczu. Jednak kiedy Ghańczycy już opuścili hamulec ręczny, mecz na dobre nam się rozkręcił. Zdołali oni jeszcze zdobyć bramkę kontaktową i byli blisko wyrównania.

Świetną końcówką Ghana zmazała plamę z pierwszej połowy i zachwyciła kibiców. Wielka szkoda, że nie oglądaliśmy jej od początku pewnej siebie i chętnej do ataku, ponieważ mielibyśmy od początku kapitalne widowisko. Teraz pozostaje pytanie, czy Ghana będzie w stanie w kolejnych meczach zagrać w podobny sposób i powalczyć o wyjście z grupy. Na pewno piłkarzem, który może mieć decydujący wpływ na jej grę, będzie Mohammed Kudus, który w dzisiejszym meczu pokazał się z dobrej strony.

Wydaje się, że będzie to dla Ghany trudne zadanie. Jednak w 2006 roku też przegrała swoje pierwsze spotkanie podczas mistrzostw świata, a wyszła z grupy. Drużyna Otto Addo pokazała, że drzemie w niej duży potencjał, który musi pokazać w najbliższych meczach. Być może uda jej się sprawić niespodziankę i będziemy mieli okazję oglądać Ghanę w fazie pucharowej turnieju.

Kontrowersje sędziowskie tłem dla meczu Portugalia – Ghana

Na mundialu w Katarze mieliśmy oglądać sędziowanie na najwyższym światowym poziomie. Niestety tym razem nie obyło się bez kontrowersji, które nieco przyćmiły wydarzenia na boisku. W 31. minucie spotkania sędzia dopatrzył się faulu w ataku Cristiano Ronaldo, kiedy ten walczył o piłkę w polu karnym rywala. Już po gwizdku arbitra trafił do siatki, więc nie można było użyć systemu VAR i zweryfikować zgodności sytuacji z przepisami.

W drugiej połowie sędzia podjął kolejną kontrowersyjną decyzję. Tym razem los uśmiechnął się do Portugalczyków, którzy otrzymali rzut karny po rzekomym faulu na Cristiano Ronaldo. Po raz kolejny na mundialu w Katarze sędziowie nie zaliczyli najlepszego występu, pozostawiając po meczu spory niesmak. Niemniej decyzje nie miały dużego wpływu na końcowy wynik spotkania, ponieważ Ghana i Portugalia otrzymały decyzje na swoją korzyść i niekorzyść.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze