Polskie kluby w walce o Ligę Europy


18 lipca 2012 Polskie kluby w walce o Ligę Europy

Jutro kolejną fazę zmagań o awans do fazy grupowej Ligi Europy rozpocznie Lech Poznań. Do „Kolejorza” dołączą jutro również Legia Warszawa oraz Ruch Chorzów, które na drugiej rundzie kwalifikacji zaczynają dopiero swoją walkę o grę w europejskich pucharach.


Udostępnij na Udostępnij na

Gergo Lovrencsics znów może okazać się bohaterem Lecha
Gergo Lovrencsics znów może okazać się bohaterem Lecha (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Na początek przyjrzyjmy się sytuacji Lecha Poznań, który rywalizował będzie z azerskim Khazar Lankaran. Klub ten założony został aż nadzwyczaj niedawno, bo w 2004 roku. Co ciekawe już trzy lata później sięgnął po mistrzostwo kraju, zresztą jak dotąd jedyne. O drużynie z Lankaran można by powiedzieć, że ma już spore doświadczenie w grze w europejskich pucharach, bo w eliminacjach startuje już po raz szósty. Niech nikogo to jednak nie zmyli, bo to dopiero pierwszy raz, kiedy Azerom udało się awansować do drugiej rundy. Warto przy tym odnotować, że w sezonie 2008/2009 Khazar rywalizował właśnie z Lechem Poznań. „Kolejorz” gładko rozprawił się wtedy z rywalem, wygrywając w dwumeczu 5:1 (4:1 przy Bułgarskiej).

Oba zespoły w swych ostatnich meczach notowały po jednym remisie i zwycięstwie. Były to oczywiście dwumecze tych zespołów w eliminacjach Ligi Europy. Khazar Lankaran pierwszy mecz zremisował na własnym obiekcie z Nomme Kalju 2:2, ale dzięki zwycięstwu na wyjeździe 2:0 jutro zmierzy się z Lechem. Z Lechem, który z kolei o swoją sytuację był znacznie spokojniejszy, bo już w pierwszym meczu spokojnie ograł Żetysu 2:0, a w Kazachstanie dopełnił formalności, remisując 1:1. Sytuacja kadrowa w polskim zespole jest lepsza, niż można było się spodziewać. Co prawda ostatnio klub opuścił Kriwiec, a kontuzji nabawił się Trałka, ale w miejsce Białorusina do kadry wskoczył Wilk, wracający z wypożyczenia z Gdańska, a pomocnik „Kolejorza” uporał się już z urazem i pojawi się przynajmniej w rewanżu. Na kogo lechici będą musieli najbardziej uważać? Największą gwiazdą w zespole rywali wydaje się 29-letni Rumun Adrian Pit, który trzy lata spędził w AS Roma. Jednak w rzymskim klubie rozegrał tylko… trzy spotkania. Najbardziej znany jest jednak Randall Brenes. Reprezentant Kostaryki regularnie gra w kadrze i zdążył już wystąpić choćby na Copa America.

Danijel Ljuboja wraca do gry, będzie miał powody do radości?
Danijel Ljuboja wraca do gry, będzie miał powody do radości? (fot. Rafał Rusek /iGol.pl)

Legia Warszawa rywalizację rozpoczyna od drugiej rundy, gdzie czeka na nią wicemistrz Łotwy, Metalurgs Lipawa. Rywal warszawiaków ma na swym koncie dwa mistrzostwa kraju i już od kilku lat co sezon próbuje przebić się przez eliminacje do Ligi Europy. Nie udało się do dziś, a najbliżej było w 2004 roku, jednak wtedy w ostatniej fazie na drodze Łotyszom stanęło Schalke. Niemiecki klub gładko rozprawił się z rywalem, wygrywając aż 9:1 w dwumeczu. Trzynaście lat temu zespół z Lipawy miał okazję mierzyć w eliminacjach się z polskim zespołem, Lechem Poznań. „Kolejorz” awans wywalczył wtedy po wyrównanej walce wynikiem 5:4 w dwumeczu. W tegorocznych eliminacjach Metalurgs bez problemu przeszedł przez pierwszą rundę, eliminując La Fioritę dzięki wynikom 2:0 na wyjeździe i 4:0 u siebie. Teraz czeka na nich warszawska Legia. Do konfrontacji z legionistami Łotysze podejdą w dobrych humorach, dzięki wygranej w ostatnim meczu ligowym 2:1. Rywal był jednak mało wymagający, bo to zajmująca ostatnie miejsce w lidze FK Jelgava. Dzisiaj Metalurgs plasuje się na czwartym miejscu z 28 punktami na koncie po rozegranych 16 meczach. Kogo najbardziej powinni się obawiać legioniści? Trudno powiedzieć. W ofensywie nie błyszczy nikt, bo dwaj najlepsi strzelcy – Kamess i Afanasjevs – mają w tym sezonie na swym koncie po cztery trafienia. W drużynie poza Łotyszami są tylko trzej Litwini oraz jeden piłkarz z Azerbejdżanu.

Zawodnicy Legii po sparingach nie mogą być zbyt zadowoleni, bo z pewnością najwyższego poziomu nie prezentowali, szczególnie defensywa. Podczas zgrupowania w austriackim Windischgarsten podopieczni Urbana rozegrali cztery mecze. Bilans słaby, bo jedna wygrana (1:0 z Univarsitateę Cluj) i aż trzy porażki, w tym bardzo dotkliwe z Metalistem Charków (1:4) oraz Spartą Praga (0:4). W ostatnich dwóch sparingach warszawiacy na szczęście już tylko wygrywali po 2:1 z Ekranasem oraz Dolcanem Ząbki. W miarę cieszyć powinna także sytuacja kadrowa warszawiaków, bo do pełni sił powrócił już Ljuboja. Wciąż niedostępni dla Urbana pozostaną Wolski i Vrdoljak, ale za to powracają także Saganowski oraz Jędrzejczyk. Przed szansą na debiut staną również dwaj młodzi zawodnicy, Furman i Żurek. Najbaczniej trzeba będzie przyjrzeć się Danielowi Łukasikowi. Młody gracz Legii prezentował się najlepiej w sparingach i to on stał się liderem drugiej linii warszawiaków. Zobaczymy, czy i jutro dostanie szansę na pokazanie się. Trener Urban bowiem nie zamierza nic ryzykować i wie, że Legia po prostu musi awansować dalej, choć jak już wcześniej uprzedzał, szczyt formy legionistów przyjdzie na ostatnie mecze eliminacyjne. – Jesteśmy faworytem i niezależnie od naszego etapu przygotowań musimy wyeliminować Łotyszów. W tej chwili celem nadrzędnym pozostaje awans.

Czy dziś chorzowianie będą mieli się z czego cieszyć?
Czy dziś chorzowianie będą mieli się z czego cieszyć? (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Z kolei wicemistrz Polski, Ruch Chorzów, podejmował będzie u siebie wicemistrza Macedonii, Metalurg Skopje. Historia tego klubu również jest stosunkowo krótka, choć nie aż tak, jak historia rywali Lecha. Metalurg założony został w 1964 roku, ale w pierwszej lidze zagrał dopiero w 1992 roku i  jeszcze w tym samym sezonie spadł do drugiej ligi. Po piętnastu latach powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej w Macedonii i już po dwóch latach wywalczył trzecie miejsce, a w ostatnich dwóch latach zajmował drugą pozycję. Piłkarze ze Skopje grają już trzeci rok z rzędu w eliminacjach Ligi Europy. W 2011 roku odpadli w drugiej rundzie z Lokomotiwem Sofia. W tym roku znów zagrają w drugiej rundzie, po wcześniejszym wyeliminowaniu maltańskiego Birkirkara FC. I właśnie z tym rywalem Metalurg rozgrywał ostatnie dwa mecze. Obydwa zremisował, ale dzięki remisowi 2:2 na wyjeździe awansował do kolejnej fazy. W kadrze najbliższych rywali Ruchu poza dwoma Serbami, Bośniakiem i Czarnogórcem są sami Macedończycy. Najbardziej znany, a zarazem doświadczony jest Mile Krstev, który 22-krotnie grał w reprezentacji Czarnogóry. Pomocnik grywał również w Holandii w takich klubach jak Groningen czy Heerenveen.

O sytuacji Ruchu Chorzów po meczach sparingowych trudno cokolwiek powiedzieć, tym bardziej że były one tylko trzy. Na samym początku przygotowań Ruch zremisował z cypryjskim Limassolem 1:1, a później wysoko przegrał z Karpatami Lwów 1:3. Na szczęście w ostatnim sparingu chorzowianie efektownie ograli Flotę Świnoujście 4:0. Oczywiście przypominać nie trzeba, że „Niebiescy” muszą sobie dalej radzić bez Waldemara Fornalika na ławce trenerskiej. Niezwykle cenionego w Chorzowie trenera będzie próbował zastąpić teraz jego brat, Tomasz. Ten zaś ze spokojem podchodzi na spotkania z Metalurgiem, o czym świadczy jego wypowiedź po meczu z Flotą. – Myślę, że dziś zaprezentowaliśmy się na tyle dobrze, że do meczu pucharowego możemy podejść z podniesioną głową. Ruch był ostatnio bardzo aktywny na rynku transferowym. Z klubu odeszło co prawda sześciu zawodników, ale działacze szybko zastępują ich nowymi nazwiskami, jak do tej pory w Chorzowie pojawiło się czterech nowych zawodników, ale jak przekonywał trener Fornalik, to nie koniec transferów przy Cichej. Wiadomo już, że na mecz z Macedończykami nie zostanie powołany jeden z nowych nabytków, Litwin Panka, który musi jeszcze popracować nad formą. Chorzowianie mogą jednak cieszyć się z powrotu do dobrej dyspozycji Zieńczuka, który w ostatnim meczu strzelił dwie bramki. W klubie wszyscy wiedzą, że to Polacy są faworytami i kibice nie przyjmują innego scenariusza jak awans do kolejnej fazy. – Przeciwnik z Macedonii nie jest jakimś słabeuszem, ale Ruch jest faworytem i powinien sobie poradzić z tą przeszkodą choć łatwo nie będzie – przekonywał Gerard Cieślik, ikona Ruchu Chorzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze