Polska – Gibraltar: jak graliśmy z outsiderami?


7 września 2015 Polska – Gibraltar: jak graliśmy z outsiderami?

O ile w meczach wyjazdowych z drużynami z końca rankingu FIFA nie zawsze mieliśmy łatwo (straciliśmy nawet gola z San Marino), o tyle u siebie Polska prawie nigdy nie miała problemów, aby się z nimi uporać. Przypomnijmy sobie, jak wyglądały nasze najciekawsze starcia z outsiderami w ostatnich latach. Tym razem do Warszawy po raz pierwszy w historii przyjeżdża Gibraltar.


Udostępnij na Udostępnij na

Polska 4 – 0 Armenia, 28.03.2001, el. MŚ 2002
Strzelcy: Michał Żewłakow, E. Olisadebe, Marcin Żewłakow, B. Karwan

Po znakomitym starcie i 10 punktach zdobytych w 4 meczach reprezentacja Polski prowadzona przez Jerzego Engela podchodziła do spotkania z Armenią pełna optymizmu. Szansa zakwalifikowania się do pierwszych od 16 lat mistrzostw świata była ogromna. Dlatego tym bardziej „Orły” w meczu z nikomu nieznaną Armenią (tak, kiedyś nie mieli nawet Mkhitaryana) nie mogły sobie pozwolić na wpadkę. Wszystko poszło zgodnie z planem i Ormianie zostali odprawieni z kwitkiem. Spójrzcie tylko na strzelców bramek. To były czasy, he?

Polska 8 – 0 Azerbejdżan, 26.03.2005, el. MŚ 2006
Strzelcy: T. Frankowski (3), M. Saganowski (2), K. Kosowski, A. Haciyev (sam.) , J. Krzynówek

Te eliminacje także należały do nas. Jedyną drużyną, której nie potrafiliśmy się postawić, była Anglia. Podopieczni Pawła Janasa z „Synami Albionu” szli jednak łeb w łeb. Gdy Anglicy rozbili Irlandię Północną 4:0, Polacy nie pozostali im dłużni i wpakowali 8 bramek Azerbejdżanowi, który co prawda był wtedy słabszą drużyną, niż jest teraz, ale nie aż tak beznadziejną jak chociażby… Gibraltar. 8 trafień robi wielkie wrażenie. Gwiazdą wieczoru został strzelec hat-tricka, czyli „Franek, łowca bramek”.

Polska 10 – 0 San Marino, 01.04.2009, el. MŚ 2010
Strzelcy: E. Smolarek (4), R. Boguski (2), R. Lewandowski, I. Jeleń, M. Lewandowski, M. Saganowski

Po wspaniałych, historycznych eliminacjach do Euro 2008, które ostatecznie zakończyło się niepowodzeniem, reprezentacja Polski pod wodzą Leo Beenhakkera przystąpiła do kwalifikacji na mundial. Grupa wcale nie wyglądała na trudną (Słowacja, Czechy, Słowenia, Irlandia Północna), ale mimo to „Biało-czerwoni” zaliczyli wielką wtopę. Po fali krytyki, jaka na nich spadła po meczach ze Słowakami i Irlandczykami, Żewłakow i spółka postanowili wziąć się w garść i wykorzystać matematyczne szanse, jakie im pozostały na awans. Efekt był bardzo udany: najwyższa wygrana w historii reprezentacji, show Smolarka i 10 bramek wpakowanych kopaczom z San Marino. Na nic się to jednak zdało, kolejne spotkania zweryfikowały bowiem formę naszych.

Polska 4 – 0 Andora, 02.06.2012, mecz towarzyski
Strzelcy: L. Obraniak, R. Lewandowski, J. Błaszczykowski, M. Wasilewski

W trakcie przygotowań do Euro 2012 reprezentacja Polski rozegrała w sumie 34 sparingi. Spotkanie z Andorą odznaczało się o tyle wielką wagą, że było ono ostatnim przed mistrzostwami Europy, który miały się odbyć w Polsce i na Ukrainie. Gra podopiecznych Franciszka Smudy z meczu na mecz wyglądała coraz lepiej i pomimo że w starciu z Andorą Polacy nie zaprezentowali wielkiej formy, to wiemy też, że nikt z nich nie chciał w takim spotkaniu dawać z siebie wszystkiego, narażając się na jakąś głupią kontuzję przed samym turniejem. Mecz ten zapamiętamy przede wszystkim z pięknego gola Roberta Lewandowskiego. Podziwiajcie!

Polska 5 – 0 San Marino, 26.03.2013, el. MŚ 2014
Strzelcy: R. Lewandowski (2), Ł. Piszczek, Ł. Teodorczyk, J. Kosecki

I znowu to San Marino. Tym razem niestety tak łatwo nie było. Kadra pod skrzydłami Waldemara Formalika wyglądała po prostu koszmarnie. Jej gra się nie kleiła, co przekładało się na wyniki – przegrywała mecz za meczem. Po porażce z Ukrainą szanse na awans na mundial drastycznie spadły i każdy liczył na powtórkę z rozrywki, czyli pogrom na Narodowym. Do pogromu było daleko i choć wynik wydaje się okazały, to trzeba pamiętać, że dwie z tych pięciu bramek padły po rzutach karnych, a w samej końcówce przed kompromitacją uchronił nas Artur Boruc, który nie dał się pokonać wychodzącemu na czystą pozycję Rinaldiemu. Ciężko przechodzi to przez gardło (albo raczej przez palce), ale ten przeciwnik najwyraźniej nam… nie leży!

Polska 2 – 0 Liechtenstein, 04.06.2013, mecz towarzyski
Strzelcy: A. Sobiech, M. Rybus

Spotkanie, które najlepiej odzwierciedla poziom gry naszej reprezentacji pod wodzą Waldemara Fornalika – niby źle nie grają, ale tak naprawdę nie mają żadnego pomysłu na grę. Kopali, strzelali, odbijali, tułali się po boisku i nic. Zero skuteczności. Dopiero podanie klasy światowej Piotra Zielińskiego (który zresztą ma szanse wystąpić z Gibraltarem) pozwoliło gospodarzom otworzyć wynik tego spotkania. Co poza tym? Maciej Rybus, podwyższając wynik na 2:0, zdobył 1300. gola w dziejach reprezentacji. Czyli jednak nie możemy o tym meczu zapomnieć…

Jak na własnym boisku poradzimy sobie z kolejnymi „ogórkami”? Odnosząc się do naszego ostatniego meczu z Niemcami, liczymy na to, że nie starczy nam palców u rąk, aby zliczyć strzelone bramki. Gibraltar niby zapowiada, że nie ma zamiaru tylko się bronić, ale nie oszukujmy się – czy ta deklaracja kogokolwiek przeraziła?

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze