Węgierski napastnik Polonii Warszawa, Tamas Kulcsar został wypożyczony na pół roku do MTK Budapeszt. MTK to zespół, z którego Madziar przywędrował do stołecznego klubu.
Tamas nie zrobił dobrego wrażenia na obecnym szkoleniowcu Polonii, Jose Marii Bakero i pozbyto się go bez większego żalu. Poza tym mówi się, że Węgier wprowadzał ferment w szatni sfrustrowany brakiem możliwości gry. Kulcsar nie twierdzi jednak, aby pobyt w Warszawie był dla niego czasem straconym.
– To jest bardzo dobre rozwiązanie, zarówno dla mnie, Polonii, jak i MTK Budapeszt. Wierzę, że w okresie wypożyczenia uda mi się odbudować formę i udowodnić, że zasługuję na miejsce w składzie Polonii. Dotychczasowy pobyt w „Dumie Stolicy” wspominam bardzo pozytywnie. Znalazłem dużo nowych przyjaciół. Warszawa jest pięknym miastem, a kibice Polonii są niepowtarzalni. Przyszedłem tu z dużymi nadziejami. Niestety, podczas mojego pobytu w Polonii przez klub przewinęło się mnóstwo trenerów, co z pewnością nie wpłynęło pozytywnie na moją formę. Jestem przekonany, że mogłem w tym czasie więcej pokazać. Z tego też powodu kibice Polonii nigdy nie mieli okazji poznać prawdziwego Tamasa Kulcsara. Mam nadzieję, że po powrocie z wypożyczenia będę mógł udowodnić swoją jakość. Nie jest mi przykro z powodu takiego rozwiązania, ponieważ decyzję o wypożyczeniu odbieram jako wielką szansę, daną mi przez Polonię i MTK, na udowodnienie swojej przydatności w zespole „Czarnych Koszul”. Jeszcze tu wrócę, bo mam sobie, trenerowi i przede wszystkim kibicom coś do udowodnienia – powiedział Kulcsar.