Polonia przegrywa na inaugurację, Znicz z kompletem punktów


Polonia Warszawa poległa 0:1 w inaugurującym rozgrywki Betclic 1. Ligi starciu ze Zniczem Pruszków

20 lipca 2024 Polonia przegrywa na inaugurację, Znicz z kompletem punktów
Łukasz Sobala / PressFocus

Inauguracja nowego sezonu Betclic 1. Ligi za nami. W piątkowym starciu przy Konwiktorskiej, Polonia Warszawa poległa 0:1 ze Zniczem Pruszków. Był to jednocześnie debiut nowego trenera przyjezdnych, Grzegorza Szoki. Czy decyzja o pozostawieniu Rafała Smalca na stanowisku szkoleniowca „Czarnych Koszul” ma sens? 


Udostępnij na Udostępnij na

Nowe rozdanie

Na inaugurację sezonu 2024/2025, Betclic 1. Liga zawitała na Konwiktorską. To właśnie na stadionie Polonii, „Czarne Koszule” podejmowały w piątkowy wieczór gości z pobliskiego Pruszkowa. A jako że początki są często niezwykle istotne (i to w każdej dziedzinie życia), mowa o pojedynku całkiem wysokiej rangi.  

Polonia uplasowała się w zeszłym sezonie na piętnastej pozycji w tabeli i nie ulega wątpliwości, że powtórzenie takowego wyniku nikogo by przy Konwiktorskiej nie satysfakcjonowało. Oczywiście, Polonia nie jest na zapleczu Ekstraklasy drużyną z absolutnie niepowtarzalnym potencjałem, niemniej ambicje klubu (szczególnie długofalowo) sięgają dużo wyżej, daleko poza odmęty pierwszoligowej tabeli.  

I o ile miniony sezon uznano za rozczarowujący przy Konwiktorskiej, o tyle w Pruszkowie niewielu miało finalnie jakiekolwiek powody do narzekania. Wbrew wróżbom rychłego spadku, Znicz utrzymał się na zapleczu elity już na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek. Pruszków opuścił jednak latem ojciec niedawnych sukcesów, trener Mariusz Misiura. Miejsce 43-latka zajął Grzegorz Szoka. 

Niemrawy początek

7 minut po rozpoczęciu spotkania, Wiktor Nowak zdecydował się na strzał z kilkunastu metrów. Uderzenie piłkarza gości minęło jednak lewy słupek bramki Polonii, strzeżonej tego dnia przez Mateusza Kuchtę. Pierwszy kwadrans gry nie obfitował z grubsza w sytuacje jakkolwiek godne uwagi, toteż na próżno mówić o realnej przewadze którejś ze stron. 

W 19. minucie spotkania, w pole karne Polonii wpadł Bartłomiej Ciepiela, wieńcząc akcję strzałem z ostrego kąta. W tej sytuacji skutecznie interweniował jednak Mateusz Kuchta. Już chwilę później, Łukasz Zjawiński zdecydował się na dośrodkowanie w szesnastkę przyjezdnych. Futbolówka odbiła się od obrońcy, sprawiając spore problemy Piotrowi Misztalowi – ten przerzucił ją finalnie ponad poprzeczką. 

W odpowiedzi, z groźną kontrą wyszli piłkarze Znicza – defensorzy Polonii uporali się jednak z samotnie biegnącym w kierunku bramki rywalem. Tuż przed upływem pół godziny gry, pruszkowianie przeprowadzili dość zmasowany napór na bramkę gospodarzy i pomimo kilku okazji, nie zdołali umieścić piłki w siatce. Kilka minut później, Bartłomiej Poczobut nieskutecznie próbował pokonać Misztala strzałem z dystansu, posyłając piłkę wysoko ponad poprzeczką. 

W 36. minucie gry, golkiper gości nie zdołał skutecznie złapać nadlatującej piłki. Bezpańską futbolówkę przechwycił Zjawiński, jednakże Misztal w asyście kolegów z drużyny zrehabilitował się za popełniony błąd. Już po chwili, Wiktor Nowak umieścił piłkę w siatce Polonii za sprawą strzału z bliskiej odległości. Sędzia Małyszek dopatrzył się jednak wcześniej faulu na zawodniku „Czarnych Koszul”. Do końca pierwszej połowy spotkania, żadna z drużyn nie zdołała już realnie zagrozić rywalom.  

Sukces gości

W 49. minucie gry, bezbłędnym podaniem w pole karne został obsłużony Marcin Kluska. Piłkarz Polonii zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, trafiając finalnie w słupek. Kilka chwil później, lewym skrzydłem popędził Nikodem Zawistowski, dośrodkowując następnie w pole karne. Xabi Auzmendi zwieńczył akcję strzałem z woleja, posyłając jednak futbolówkę ponad bramką. 

W 55. minucie gry, na bramkę Misztala uderzył Marcel Predenkiewicz, golkiper gości odbił piłkę wprost pod nogi Auzmendiego, a ten, zatrzymywany przed defensora gości, padł na murawę. Sędzia uznał jednak, że wszystko odbyło się w granicach przepisów. Kilka minut później, dwukrotnie do interwencji został zmuszony Kuchta – wpierw odbijając mocny strzał z dystansu, a następnie wyłapując dośrodkowanie we własną szesnastkę. 

Znicz zagroził z kolei rywalom za sprawą Radosława Majewskiego. Strzał byłego reprezentanta Polski został zablokowany, z kolei spontaniczna poprawka wylądowała na bocznej siatce. W 72. minucie spotkania, wprowadzony z ławki Michał Bajdur posłał centrę w pole karne przyjezdnych, lecz niepilnowany Zjawiński trafił w nadlatującą futbolówkę wyjątkowo niecelnie. 

Wraz z upływem drugiej połowy, optyczna przewaga Polonii stopniowo rosła. Na dziesięć minut przed końcem podstawowego czasu gry, do interwencji po strzale zza pola karnego został zmuszony Misztal. Znicz odgryzł się jednak po chwili – Kuchta wypluł piłkę przed siebie, przyciskając ją do piersi dopiero po chwili (tym samym szczęśliwie uprzedzając nadbiegającego rywala). 

W 88. minucie gry, przyjezdni egzekwowali rzut rożny. Piłka spadła na głowę Łukasza Wiecha, który to pewnym uderzeniem pokonał interweniującego Kuchtę – pruszkowianie wyszli tym samym na prowadzenie. Tuż po trafieniu przyjezdnych, napór „Czarnych Koszul” paradoksalnie ustał. Niedługo później, sędzia Małyszek zakończył piątkowe starcie przy Konwiktorskiej – Polonia zainaugurowała nowy sezon porażką.

Zdrowa stabilizacja czy iluzja przeszłości?

Porażka w inauguracyjnym spotkaniu ze Zniczem na nowo otwiera dyskusję odnośnie posady Rafała Smalca. 46-latek prowadzi „Czarne Koszule” już od ponad trzech lat, kompletując w dorobku dwa awanse z rzędu. To właśnie Smalec wprowadził Polonię na poziom drugiej i pierwszej ligi, rozpoczynając właśnie czwartą kampanię na stanowisku. 

Już pod koniec zeszłego sezonu, frustracja wobec postawy podopiecznych trenera Smalca zaczęła stopniowo wzrastać. Gdy na kilka kolejek przed końcem rozgrywek Polonia zaczęła osuwać się niebezpiecznie w okolice strefy spadkowej, głosy domagające się od trenera dymisji nabrały na sile. 

Smalec wytrwał jednak na stanowisku, utrzymując ostatecznie drużynę w dość specyficznych okolicznościach. Do zmiany szkoleniowca nie doszło również po zakończeniu rozgrywek, a „Czarne Koszule” zainaugurowały przygotowania do nowego sezonu właśnie pod wodzą Smalca. 

I choć jedna kolejka nie jest specjalnie miarodajna, postawa Polonii nie napawa szczególnym optymizmem. Już pod koniec piątkowego spotkania, okrzyki niechęci wobec trenera znacząco nabrały na sile. Czy dalsza współpraca, nawet mając na uwadze niewątpliwe zasługi Smalca, ma jeszcze sens? Czy może mamy do czynienia z wyczerpaną, nieefektywną formułą? 

Trudno spodziewać się oczywiście zmiany na stanowisku w ciągu najbliższych tygodni, jako że sezon dopiero się rozpoczął. Roszada w roli sternika może okazać się jednak niezbędnym elementem dalszego, progresywnego rozwoju klubu.  

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze