Polacy w USA cz. 1


Pierwsze przypadki polskiej emigracji za ocean odnotowano już w XVII wieku. Osoby, które decydowały się na przenosiny do „Nowego Świata”, robiły to przede wszystkim z powodów ekonomicznych. Kolejna fala wyjazdów do USA odbyła się na przełomie XIX i XX wieku, kiedy to z ziem polskich wyjechało około 2,5 miliona osób. Ostatnia duża emigracja Polaków nastąpiła po II wojnie światowej. Nasi rodacy musieli opuszczać ojczyznę ze względów światopoglądowych, politycznych, ale przede wszystkim wyjeżdżali za chlebem. Pracowali fizycznie na budowach, w piekarniach czy rzeźniach. Nie ominęło to oczywiście też naszych futbolistów, którzy oprócz zawodowej pracy poświęcali się grze w piłkę. W niniejszym tekście przedstawimy dokonania polskich piłkarzy na amerykańskiej ziemi do czasu powstania MLS.


Udostępnij na Udostępnij na

Pierwsze wzmianki o polskich graczach w USA pochodzą z końca lat 60. XX wieku. W 1967 roku do Stanów Zjednoczonych przeniósł się Janusz Kowalik. Urodzony rok przed zakończeniem wojny w Nowym Sączu napastnik był wychowankiem Cracovii, z którą grał w I i II lidze. W 1961 roku wraz reprezentacją Polski zdobył wicemistrzostwo Europy do lat 18. W USA reprezentował barwy Chicago Mustangs i California Clippers. I to właśnie w zespole z Illinois osiągnął swój największy sukces. W sezonie 1968 rozegrał 28 spotkań, strzelając 30 bramek. Dało mu to tytuł króla strzelców North American Soccer League oraz nagrodę MVP. Rok później Kowalik wyjechał do Holandii. W Kraju Tulipanów spędził siedem bardzo udanych sezonów, po czym wrócił z powrotem do „Wietrznego Miasta”, gdzie przez dwa sezony reprezentował barwy Chicago Stings.

Swoje piętno w rozgrywkach NASL odcisnął również Kazimierz Frankiewicz. „Casey”, bo tak mówiono o nim w USA, urodził się w Pułtusku w styczniu 1939 roku. Do Ameryki wyemigrował, podobnie jak Kowalik, na początku lat 60. ubiegłego wieku. Polski napastnik reprezentował barwy St. Louis Stars. Od 1967 do 1973 roku w drużynie z St. Louis rozegrał 146 meczów i strzelił 42 gole. Trzeba dodać, że w sezonie 1972 Frankiewicz, jako grający trener, poprowadził „Gwiazdy” do wicemistrzostwa NASL, a Polak zdobył nagrodę dla najlepszego trenera ligi. Swoją karierę Frankiewicz kończył na wschodnim wybrzeżu USA w zespole Boston Minutemen. Wraz z „Caseyem” w drużynie z St. Louis występowało jeszcze kilku Polaków. W tym samym roku co Frankiewicz do „Gwiazd” dołączył Joachim Pierzyna, który w USA zmienił imię i nazwisko na Joe Puls. Były zawodnik Polonii Bytom rozegrał w St. Louis (z rocznym epizodem w Dallas Tornado w 1968 roku) 113 spotkań, strzelił siedem goli.

W tym samym czasie w drużynie wraz z Frankiewiczem i Pierzyną występował ich rówieśnik (wszyscy z rocznika 1939), kolega Pulsa z Polonii Bytom, Norbert Pogrzeba. Polski napastnik podczas dwóch sezonów gry w St. Louis rozegrał 63 mecze, w których zdobył 22 bramki. „Casey” i Pogrzeba w 1968 roku spotkali kolejnego rodaka – Waldemara Kaszubę. Urodzony w Szczecinie obrońca w Polsce reprezentował barwy Pogoni Szczecin oraz Zawiszy Bydgoszcz. W 1967 roku przeniósł się za ocean, grał w Chicago Spurs, Kansas City Spurs oraz właśnie w „Gwiazdach” z St. Louis. Po sezonie spędzonym w stanie Missouri Kaszuba wrócił do Polski, by przywdziać koszulkę bydgoskiego Zawiszy. Drużyna z St. Louis Stars została rozwiązana w 1997 roku. Przez dziesięć lat swojego istnienia była niezwykle przyjaznym miejscem do uprawiania futbolu dla polskich emigrantów, którzy złotymi zgłoskami zapisali się w jego historii występów w NASL.

Kolejnym klubem, w którym swoje kariery kontynuowali polscy piłkarze, był New York Cosmos. Słynny zespół, którego barwy przywdziewały takie tuzy futbolu, jak: Pele, Beckenbauer czy  Cruyff utworzono w 1971 roku. Pierwszym Polakiem występującym w drużynie z Nowego Jorku był Konrad Kornek. Były bramkarz reprezentacji Polski (15 meczów) i zawodnik Legii Warszawa (mistrz i wicemistrz Polski) bronił bramki Cosmosu w pierwszym sezonie jego istnienia. Polakiem, którym rozegrał najwięcej spotkań dla nowojorskiej drużyny, był Karol Kapciński. Urodzony w Oświęcimiu były zawodnik Górnika Zabrze (trzykrotny mistrz Polski oraz dwukrotny zdobywca Pucharu Polski w barwach górników) w Nowym Jorku rozegrał trzy sezony (1971-1973), zaliczając 33 spotkania i dwie bramki. W tym samym czasie (1972-1973) w drużynie Cosmosu występował Dieter Zajdel. Urodzony w 1931 roku były zawodnik Górnika Wałbrzych w NASL rozegrał 23 pojedynki i strzelił jednego gola. I to właśnie z dwoma Polakami w składzie New York Cosmos zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski w 1972 roku.

Kolejnym bramkarzem w kadrze nowojorskiej drużyny był Bronisław Sularz. „Jerry”, bo taki miał przydomek w  USA, urodził się w 1937 roku w Wałbrzychu. Po występach w lokalnym Górniku przeniósł się do Nowego Jorku. W Cosmosie grał przez trzy sezony (1973-1975), podczas których rozegrał 32 mecze. Swoją profesjonalną karierę kończył w Bostonie w drużynie Minutemen. Ostatnimi Polakami w historii NYC byli Stanisław Terlecki i Władysław Żmuda. Byli reprezentanci Polski spotkali się w Nowym Jorku w 1984 roku. Terlecki, były napastnik m.in. Gwardii Warszawa, swoją przygodę z NASL rozpoczął w 1983 roku, kiedy to reprezentował barwy Golden Bay Earthquakes, dla którego zagrał 27 meczów, strzelił jedenaście bramek oraz zanotował czternaście asyst. Po dobrym sezonie w Kalifornii przeniósł się do Nowego Jorku. W koszulce Cosmosu na boisko wybiegał siedemnaście razy, strzelił cztery bramki i tyleż samo asyst zapisał na swoim koncie. Historia Władysława Żmudy w NYC była zdecydowanie uboższa. Znakomity polski obrońca zanotował tylko cztery mecze.

W amerykańskiej lidze występował również Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski przez cztery lata reprezentował barwy czterech klubów – Hartford Bicentennials, Los Angeles Aztecs, San Jose Earthquakes oraz Oakland Stompers. Smudzie w Polsce wiodło się przeciętnie, więc postanowił spróbować sił w Ameryce. W North America Soccer League „Franz” łącznie rozegrał 45 spotkań i strzelił trzy bramki. W drużynie z Los Angeles grał wspólnie z George’em Bestem – słynnym Irlandczykiem z Północy, który występował w Manchesterze United. Po pobycie w USA Smuda wyjechał do Niemiec, gdzie kończył karierę piłkarską, równocześnie rozpoczynając swoją przygodę z trenerką.

Inny wielki polski piłkarz, który grał w soccer, to Kazimierz Deyna. W lutym 1981 roku „Kaka” za 35 tysięcy dolarów podpisał kontrakt z San Diego Sockers. Były znakomity zawodnik Legii Warszawa, Manchesteru City i reprezentacji Polski w NASL zadebiutował 28 marca 1981 roku w wygranym 2:1 meczu z Vancouver Whitecaps. W barwach drużyny z San Diego rozegrał łącznie 105 spotkań, strzelił 49 bramek oraz zanotował 41 asyst. Deyna, podobnie jak Terlecki, z sukcesami występował w rozgrywkach halowej piłki nożnej, które cieszą się dużym zainteresowaniem amerykańskich kibiców. Tak opowiadał o swojej grze w USA w wywiadzie dla „Piłki Nożnej” w 1984 roku: – Ostatnio zostałem wybrany przez zawodników i trenerów do zespołu All Star sezonu indoor, jako najlepszy pomocnik NASL. W roku ubiegłym zaś [1983 – przyp. red.] w meczu z Tampa Bay na dużym boisku pobiłem należący do Giorgio Chinaglii siedmioletni rekord NASL w ilości zdobytych punktów, jakie przyznaje się za strzelone bramki i asystyjak w hokeju. Strzeliłem wówczas cztery gole, pięć następnych padło z moich podań, dało mi to łącznie 13 punktów. O jeden więcej od Chinaglii. Krótko mówiąc, mimo wieku jeszcze jakoś daję sobie radę i nie żałuję, że przyjechałem do Stanów. Niestety, USA były ostatnim przystankiem w życiu genialnego piłkarza. Zginął 1 września 1989 roku w wypadku samochodowym w San Diego. Miał zaledwie 42 lata.

Kolejnym wybitnym polskim piłkarzem, który swoich sił próbował w Stanach, był Robert Gadocha. Były zawodnik Legii Warszawa, FC Nantes oraz 62-krotny reprezentant Polski rok 1978 spędził w zespole Chicago Sting. Niestety, nie był to dobry czas dla „Piłata”. W drużynie „Żądła” Gadocha zagrał dwanaście razy i strzelił tylko jedną bramkę. Mistrz olimpijski z Monachium, jak wielu innych piłkarzy, występował również w rozgrywkach handlowych, broniąc barw Hartford Hellions. Podobnie sprawa wyglądała u Adama Krupy. Były zawodnik Polonii Bytom i Arki Gdyni oraz młodzieżowy reprezentant Polski występował w drużynie Tulsa Roughnecks. W odróżnieniu od Gadochy Krupa zagrzał dłużej miejsce w Tulsie i był jej wiodącym graczem. W drużynie ze stanu Oklahoma Krupa występował przez trzy sezony (1982-1984). W tym czasie rozegrał na pozycji pomocnika 51 meczów, strzelając pięć bramek i notując czternaście asyst. Polak grywał również w halowych rozgrywkach amerykańskiej ligi.

Jak widać, spora rzesza polskich piłkarzy przewinęła się przez amerykańskie boiska. Oczywiście nie są to wszyscy piłkarze o polskich korzeniach, którzy występowali w NASL. W historii North America Soccer League jest mnóstwo polsko brzmiących nazwisk, które miały swoje epizody w amerykańskim futbolu. Nie sposób jednak ich wszystkich przytoczyć i opisać ich dokonań. W drugiej części przedstawimy zawodników, którzy występowali już w Major League Soccer.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze