Polacy w Rio!


16 czerwca 2014 Polacy w Rio!

Choć polscy piłkarze nie zakwalifikowali się do mistrzostw świata w Brazylii, na mundialu będą inni nasi rodacy. Wśród wolontariuszy, którzy będą pracować podczas turnieju jest sześć osób, które pochodzą z kraju nad Wisłą. My porozmawialiśmy z jednym z nich, który od kilku tygodni przebywa już w Rio. Poznajcie Filipa Kuźniara. 


Udostępnij na Udostępnij na

Co skłoniło Cię do tego, aby zostać wolontariuszem podczas mistrzostw świata w Brazylii?

Główny powód wyjazdu na mistrzostwa świata był bardzo prosty – super wrażenia z wolontariatu podczas Euro 2012, które przed dwoma laty obyło się w naszym kraju. Przez miesiąc pracowałem we Wrocławiu, ze świetnymi ludźmi. Bardzo dużo się tam nauczyłem i poćwiczyłem swój angielski. Wówczas żartowaliśmy sobie, że widzimy się za dwa lata w Brazylii. I tak się stało, że aktualnie już jestem w Rio.

Jakie musiałeś spełnić wymagania, aby móc uczestniczyć w mundialu jako wolontariusz?

Trzeba było przejść przez rekrutację. Przede wszystkim trzeba mieć ukończone 18 lat. Do tego potrzeba biegle znać język: angielski lub hiszpański. Następnie przechodziło się przez rozmowę kwalifikacyjną, podczas której oceniał nas specjalny rekruter z komitetu organizacyjnego w Brazylii. Później jeszcze była nauka w formie e-learningu oraz test z angielskiego, potem trochę czekania. Pod koniec lutego dowiedziałem się, że lecę na mundial.

A czy na rozmowę kwalifikacyjną przyleciał ktoś z komitetu specjalnie do Polski?

Nie. Rozmowa odbyła się poprzez Skype. Miałem ustalony dzień i godzinę. W moim przypadku wyglądało to tak, że przez 45 minut rozmawiałem po angielsku. Pytano mnie o moje doświadczenie z wolontariatem, co o tym wszystkim myślę i o moje wspomnienia związane z taką formą pracy. Podsumowując: bardzo dużo gadania.

A jakie masz już doświadczenia z wolontariatem?

Wolontariat to naprawdę super sprawa. Człowiek siebie samego kształtuje, uczy się. Wcześniej zajmowałem się dzieciakami. Jedne uczyłem angielskiego, a z jeszcze innymi jeździłem na wyjazdy jako animator. No i było oczywiście wspomniane już Euro. Jednak nie ma co ukrywać. Mundial to zupełnie inna skala.

Każdy wie, na czym polega wolontariat. Więc ile pieniędzy potrzeba na taki wyjazd?

Wiadomo, to wszystko trochę kosztuje. Sam przelot to spory koszt. Do tego trzeba doliczyć zakwaterowanie, jedzenie itp. Myślę, że na taki wyjazd potrzeba około ośmiu tysięcy złoty. W uzbieraniu takiej kwoty trochę pomogła mi rodzina. Część pieniędzy miałem odłożone, na część zapracowałem. Poprzez stronę PolakPotrafi.pl uzbierałem cztery tysiące. Te pieniądze przeznaczyłem na transport.

Wiesz dokładnie, co będziesz robić podczas mistrzostw?

Cały mundial będę przebywał w Rio de Janeiro. A co będę robił? Mogę się tylko domyślać. Prawdopodobnie będę pracował w „ticketingu” czyli będę się zajmował biletami. Możliwe również, że będę na jakichś meczach.

W Polsce cały czas słychać o tym, że gdzieś w Brazylii są zamieszki. Media głównie o tym mówią. Czy potwierdzisz to? Spotkałeś jakichś ludzi niechętnie nastawionych do mistrzostw?

Jest bardzo duża różnica pomiędzy słowem „zamieszki” a „protesty”. Jasne, że są protesty – widziałem takie dwie akcje, ba, przechodziłem przez nie, bo akurat miałem przystanek po drugiej stronie – było dużo policji, kordon, ale ludzie spokojnie szli i bez żadnej agresji. Codziennie przejeżdżam na Botafogo i spotykam się z tego typu rzeczami.

A same zamieszki?

Rio jednym z najniebezpieczniejszych miejsc na świecie? Tyle policji: cywilnej, militarnej, gwardii dawno nie widziałem. Są wszędzie – często na patrolach stoją przy wielu skrzyżowaniach i pilnują porządku. Właśnie tu jest bezpiecznie dzięki nim. W wielu artykułach czytamy o zamieszkach, ale w każdych miastach na świecie są dzielnice, w których nie ma co się pokazywać. Kto nie ma interesu, aby iść, po prostu tam nie idzie. Dalej, Brazylijczycy protestują nie tylko przeciwko wydawaniu pieniędzy, ale kradzeniu ich. Taka jest prawda – wiedzą, że wszystko dlatego tak drogo zorganizowano, że wielki procent tej kasy został rozkradziony i to jest powodem ich złości. Do tego sama szefowa federacji dolała oliwy do ognia i powiedziała tak: – Nie poprę protestów, nie zgadzam się z nimi, nie ubiorę się na czarno, kiedy będą grane mecze. Chcę, żeby Puchar przebiegł najlepiej, jak się da – napisała czołowa postać komitetu organizacyjnego. I zaraz potem wypaliła: – Nie będę przeciw, bo to, co miało zostać wydane i co miało zostać ukradzione, to już rozkradziono. Trzeba było protestować wcześniej. To jest klucz do zrozumienia protestów. To jest mentalność.

A jak wygląda Brazylia podczas turnieju?

Ludzie poprzystrajali domy. Samochody mają brazylijskie flagi, ale jakiegoś duchowego napięcia nie ma. Może nie chcą zapeszać? Jest bardzo spokojnie, protesty w Rio ucichły, a samych kibiców z dnia na dzień przybywa.

Komentarze
Andrzej (gość) - 10 lat temu

Fajny wywiad oby więcej takich. Ciekawe ile pieniędzy ten wolontariat go wyniesie. Ciekawa życiowa przygoda, ale też droga sprawa.

Odpowiedz
Mk (gość) - 10 lat temu

No ciekawy sposób na wakacje :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze