Pogoń Miechów świętuje 100-lecie istnienia


Wraz z nadejściem roku jubileuszowego pojawiła się nadzieja na wyjście ze sportowego i organizacyjnego marazmu. Nowo powołany zarząd ma czystą kartę i szansę nawiązania do najlepszych lat klubu

23 marca 2022 Pogoń Miechów świętuje 100-lecie istnienia
Ignacy Grabowski/MKS Pogoń Miechów

Pogoń Miechów to duma sporej części lokalnej społeczności, a tak się składa, że w tym roku klub obchodzi okrągły i piękny jubileusz: 100-lecie swojego istnienia. Po kilku latach stagnacji powołany został także nowy zarząd, który daje nadzieje – sądząc po rozmowach – na lepszą przyszłość i rozwój futbolu w urokliwym małopolskim mieście.


Udostępnij na Udostępnij na

Miechów to jedno z tych malowniczych polskich miejsc, które warto odwiedzić. Miasto powiatowe liczące około 12 tysięcy mieszkańców leży na Wyżynie Miechowskiej, mniej więcej w połowie drogi między Kielcami a Krakowem. Miejscowość cicha i spokojna, ale z bogatą historią, mogąca pochwalić się unikatowymi zabytkami (prawa miejskie zyskała w 1290 roku).

To tam zimą 1863 doszło do tak zwanej Bitwy Miechowskiej – jednego z bardziej znaczących starć powstania styczniowego. Nieopodal również rozegrała się w 1794 bitwa pod Racławicami, kiedy to wojskami polskimi w starciu z moskalami dowodził sam Tadeusz Kościuszko. Z miastem nieodłącznie związana i kojarzona jest postać Macieja Miechowity, historyka, lekarza i profesora Akademii Krakowskiej (żył w latach 1457–1523).

Miechów to także „Polska Jerozolima”. Tamże znajdują się bowiem Zespół Klasztorny Zakonu Bożogrobców i Bazylika Grobu Bożego, w której podziwiać można kopię Grobu Jerozolimskiego. Cały kompleks co roku gości wielu zwiedzających i pielgrzymów ze wszystkich zakątków świata. W mieście warto również zwrócić uwagę na jeden z najcenniejszych zabytków budownictwa staropolskiego, a mianowicie Dworek Zacisze. Obiekt ten stanowi część Małopolskiego Szlaku Architektury Drewnianej.

Kamil Tybor

Od niedawna mieszkańcy mają do dyspozycji zrewitalizowany park rekreacyjny, stanowiący oazę spokoju, służący do wypoczynku i uprawiania sportu. Jest przyjaznym miejscem dla całej wspólnoty i znajduje się w niedalekiej odległości od miejskiego stadionu sportowego będącego domem i siedzibą…

… Pogoni – świętującego w tym roku jubileusz 100-lecia istnienia klubu piłkarskiego, którego losy i historia przeplatają się z doświadczeniami lokalnej społeczności, kibiców, a sama organizacja jest ważną częścią regionu. Dzieje klubu bywały różne. Ostatnio, krótko mówiąc, nie najlepsze i mało satysfakcjonujące na wielu płaszczyznach (na przykład kolejny spadek do A-klasy). Ale w końcu pojawiło się światełko w tunelu. Wraz z powołaniem nowego zarządu nadeszła również nadzieja, że przyszłość pod znakiem Gryfa rysować się może w ciepłych i pozytywnych barwach.

MKS Pogoń Miechów

Ten rok, za sprawą obchodzonego jubileuszu będzie w Pogoni wyjątkowy. Cieszy mnie fakt, że zawodnicy, trenerzy oraz działacze chcą go świętować wspólnie z mieszkańcami, a zaplanowane na tę okoliczność wydarzenia przybliżą miechowianom historię i będą okazją do promocji obecnej działalności i planów miejskiego klubu sportowego – mówi nam Pan Dariusz Marczewski, burmistrz miasta.

Kiedy powstała Pogoń Miechów?

Pogoń Miechów to klub występujący obecnie w A-klasie, ale w przeszłości drużyna potrafiła sprawiać wiele niespodzianek, rywalizowała o awans do dawnej III ligi, wypuściła w świat kilku naprawdę dobrych wychowanków (najbardziej znani to Marcin Dudziński i Ryszard Kazieczko), a na jej meczach pojawiał się nadkomplet publiczności. Dziś to zespół lekko przykurzony, po organizacyjnych przejściach, kilku spadkach, ponownych awansach, ale z perspektywami na lepsze jutro, bo po mniej udanych latach wybrany został nowy zarząd, który zaczyna z czystą kartą, a na oceny jego pracy przyjdzie pora po jakimś czasie. Wypadło to akurat w 2022 roku, czyli roku wyjątkowym, bo jubileuszowym

MKS „Pogoń” to wiek tradycji i w tak długim okresie funkcjonowania, co naturalne, były i będą lepsze i nieco gorsze lata. Trzeba mieć świadomość, że działalność klubu opiera się na społecznym zaangażowaniu wielu osób i kolejnych zarządów – komentuje burmistrz Marczewski.

Urząd Gminy i Miasta Miechów

Kiedy powstała Pogoń? Jeszcze do niedawna przyjmowano, że klub utworzono w 1937 roku, jednak wszystko zmieniło się dziewięć lat temu, kiedy Jerzy Mrożkiewicz, szukając materiałów do powstającej wówczas książki dotyczącej miechowskiego futbolu, natrafił na dokumenty rzucające nowe światło i inaczej obrazujące zalążki powstania tamtejszej drużyny piłkarskiej. Okazało się bowiem, że protoplasta, Klub Sportowy Unja, założony został w 1922 roku. Najstarszym dokumentem pisanym z tamtego okresu – poświadczającym historyczną autentyczność – była karta członkowska niejakiego Stefana Syguły.

Jest pewne, że w 1922 roku przy Gimnazjum Realnym w Miechowie istniała drużyna piłki nożnej o nazwie Unja.Jerzy Mrożkiewicz

Jest pewne, że w 1922 roku przy Gimnazjum Realnym w Miechowie istniała drużyna piłki nożnej o nazwie Unja. Dokumentem, który świadczy o jej istnieniu, jest karta legitymacyjna i legitymacja członkowska Stefana Syguły z adnotacją o opłacaniu składek od 1 września 1922 do 1 września 1923. Dlatego datę 1 września 1922 roku miechowska Pogoń powinna uznać za datę początku historii piłki nożnej w Miechowie – tak na łamach „Dziennika Polskiego” całą sprawę komentował Jerzy Mrożkiewicz.

Najlepszy okres Pogoni Miechów – końcówka XX/początek XXI wieku 

Pogoń w swojej – jak udało się już ustalić – 100-letniej historii kilkukrotnie zmieniała nazwy. Unja, Klub Związku Strzeleckiego, Sparta… ta obecna, funkcjonująca do dziś, pojawiła się dopiero w 1967 roku. Co więcej, jako że miasto leży na pograniczu województw Małopolskiego i Świętokrzyskiego, to wraz ze zmianami podziału administracyjnego kraju zmieniały się okręgi, w których występował zespół – a to raz zrzeszony był w kieleckim, a to raz w krakowskim Okręgowym Związku Piłki Nożnej. Wyniki? Nie były najlepsze, drużyna balansowała w niższych ligach. Te lepsze czasy miały dopiero nadejść…

Kiedy w Polsce zachodziły polityczne zmiany, runęła żelazna kurtyna i czuć było powiew zachodu, to i Pogoń zaczęła wchodzić na wyższe poziomy, zarówno ekonomiczne, jak i sportowe. Lata 80., a dokładniej ich końcówka, to ogromne wsparcie finansowe udzielane przez Krzysztofa Ptaka, właściciela firmy Gallech (wtedy klub funkcjonował jako Pogoń-Gallech). Ten okres to występy miechowskiej jedenastki w kielecko-tarnobrzeskiej IV lidze, w której udawało się dwukrotnie zajmować trzecie miejsce – o krok od awansu. Wtedy też działał już w dzisiejszej jubilatce Julian Łopata – człowiek orkiestra, który w późniejszym czasie miał firmować swoim nazwiskiem największe sukcesy…

Ignacy Grabowski/MKS Pogoń Miechów

Przełomowy okazał się rok 2001, w którym Pogoń awansowała do IV ligi małopolskiej, a w Miechowie zapanowała piłka – może nie w fantastycznym, ale… – w dobrym wydaniu. To w owym czasie stadion przy ulicy Konopnickiej pękał w szwach, bo miechowscy sportowcy przyciągali swoją grą. Wspomniany Julian Łopata (wcześniej zawodnik), pełniąc funkcję trenera pierwszego zespołu, zbudował świetny i nie bojący się niczego, odnoszący sukcesy team. Kazieczko, Machnik, Dudziński – co to była za drużyna! W IV lidze MKS spędził cztery lata, a najlepszym wynikiem, jaki udało się osiągnąć, było szóste miejsce w sezonie 2002/2003.

Pod wodzą Łopaty udało się także rozegrać uznawany za jeden z najlepszych w historii mecz. W 2002 roku Pogoń pokonała na własnym obiekcie rezerwy niemającej sobie równych w kraju Wisły Kraków. „Biała Gwiazda” przyjechała do Miechowa wzmocniona wieloma graczami z pierwszej drużyny – Mauro Cantoro, Ryszard Czerwiec czy Tomasz Kulawik – było się czego obawiać, ale zwycięsko z tego pojedynku wyszli piłkarze z Konopnickiej. Tamto 2:1 do dziś bardzo często miło wspominane jest przez osoby związane z klubem.

W tamtych latach Pogoń znaczyła bardzo dużo w piłkarskiej Małopolsce i wszyscy się z nią liczyli. Teraz pora na powrót tych czasów.prezes Dawid Byrski

Najlepszym okresem w dziejach Pogoni był początek lat 2000, kiedy klub występował na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce, mierząc się z takimi potęgami jak Cracovia czy Wisła Kraków (rezerwy). Obie te drużyny w jednym z sezonów poległy zresztą w Miechowie, co było bardzo szokujące, ale jednocześnie fantastyczne dla lokalnej społeczności. W Wiśle występowali zawodnicy na co dzień ograni w ekstraklasie – Cantoro, bracia Brożek, Tomasz Kulawik, Ryszard Czerwiec – a i tak z naszą Pogonią polegli.

– W tamtych latach Pogoń znaczyła bardzo dużo w piłkarskiej Małopolsce i wszyscy się z nią liczyli. Teraz pora na powrót tych czasów i my jako zarząd zrobimy wszystko, co tylko będziemy mogli, aby tak się stało. Niestety w obecnej rzeczywistości wszystko uzależnione jest od finansów, a te nasze na ten moment pozwalają nam na rywalizację na poziomie A-klasowym lub okręgowym – mówi nam czynny zawodnik oraz świeżo upieczony prezes Pogoni, Dawid Byrski.

Pogoń Miechów obecnie

Po spadku z IV ligi już nigdy nie udało się wrócić na podobny poziom. Zespół pikował w dół, zmieniali się prezesi, zarządy, piłkarze. Pogoń raz awansowała, raz spadała. Totalna sinusoida. W międzyczasie zmieniono także podokręg, w którym zrzeszona jest drużyna – obecnie jest to podokręg Olkuski. Wartym odnotowania faktem z ostatnich lat jest zdobycie przez klub Pucharu Polski we wspomnianym właśnie Podokręgu Piłki Nożnej w Olkuszu (2017).

Wraz z nadejściem nowego, tego szczególnego roku w klubie z Miechowa zaczęło coś drgać i zmieniać się, aż w końcu doszło do ustąpienia zarządu i powołania w jego miejsce nowego, w skład którego weszli: Dawid Byrski, Ignacy Grabowski, Adam Kopyt, Michał Mach, Zbigniew Piwowarski i Rafał Makowski, oraz komisji rewizyjnej, tworzonej przez: Emilię Nastarowską, Jerzego Kozioła i Andrzej Dudzińskiego. To wszystko jest efektem troski, chęci działania, a także intencji odbudowy lokalnej piłki nożnej – nie jest to jednak misja łatwa, a przed nowym szefostwem wiele wyzwań, którym będzie musiało sprostać.

Można powiedzieć, że w klubie jest obecnie bardzo trudno, jeżeli chodzi o organizację wewnętrzną, głównie finansowo. Mamy też pozytywne zamieszanie po zmianie zarządu, do którego weszli właściwie sami nowi i młodzi członkowie, ale staramy się robić wszystko tak, by jak najbardziej i najmocniej poukładać niedociągnięcia. Natomiast jeżeli chodzi o organizację choćby szkolenia, to tutaj ukłony dla panów trenerów, którzy bardzo dobrze radzą sobie ze wszystkim w swoich grupach i widać, jak ciężko pracują z naszymi młodymi adeptami, chociaż nie mamy nieskończonych funduszy czy warunków personalnych.

– Jako zarząd staramy się wdrażać biznesplan na następne lata, który – mam nadzieję – pomoże na przykład w pozyskaniu kilku partnerów biznesowych. Chcemy osiągać wszystko według ściśle określonych norm i funkcjonować przejrzyście. Mam nadzieję, że przekonamy lokalnych przedsiębiorców do tego, aby inwestowali pieniądze w nasz klub, którego ostatnia kondycja nie jest najlepsza. Teraz mamy pełnych werwy ludzi chcących zrobić coś dla sprawy i odbudować Pogoń, a przecież razem – aktywizując też społeczność – możemy zrobić dużo więcej dobrego – komentuje dla nas prezes, Dawid Byrski.

Monika Szymanek/MKS Pogoń Miechów

Z jakimi jeszcze niedogodnościami muszą mierzyć się w Miechowie? Choćby z przywróceniem wizerunkowego blasku, który został rozmieniony na drobne. Sportowa degrengolada ostatnich lat odbiła się czkawką nie tylko finansową, ale i marketingową czy wizerunkową właśnie – mówimy przecież o największym klubie powiatu, z zachowaniem naturalnych proporcji oczywiście. Zaniedbano szkolenie, a przecież na tym można budować przyszłość i tworzyć mocne fundamenty, które w dalszej perspektywie mogą przynosić bardzo duże profity.

Jeżeli chodzi o plany na najbliższy czas, to na pewno musimy popracować nad poprawieniem odbioru wizerunkowego Pogoni. Obecnie opinia klubu jest, delikatnie mówiąc, nadszarpnięta, ale my zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zmienić ją na pozytywną, tak by dla każdego podmiotu być wiarygodnym partnerem. Dodatkową – a docelowo jedną z głównych – sprawą, którą musimy się zająć, jest poprawa struktur grup młodzieżowych – dodaje prezes.

Plany na przyszłość

Pogoń prowadzi siedem grup młodzieżowych, ale potencjał zarówno miasta, jak i samego klubu jest o wiele większy – tylko że do chwili obecnej kompletnie niewykorzystany. To podstawa, biorąc pod uwagę futbolowe realia, nawet w mniejszych ośrodkach piłkarskich. Dobrze, że obecny zarząd i burmistrz to zauważają i w rozmowach z rozsądkiem podchodzą do tematu szkolenia, a niestety przez jakiś czas była to sprawa drugorzędna, o której chyba zapomniano albo nie przykładano do niej odpowiedniej wagi – o czym zresztą wspominali sami mieszkańcy miasta. Nowa ekipa będzie musiała przejść od słów do czynów i poukładać wszystko tak, by nauczanie futbolowego abecadła weszło w końcu na odpowiedni poziom.

Mam nadzieję, że drużyna seniorska na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce to jest coś dla nas osiągalnego. Do tego jednak potrzeba mocnego wsparcia ze strony władz miasta oraz znalezienia sponsorów strategicznych, którzy będą wspierać. Chcielibyśmy, jak wspomniałem wcześniej, załatać dziury w grupach młodzieżowych, abyśmy mieli wszystkie grupy rocznikowo, tak jak przystało na najstarszy klub w powiecie. Chcemy być poważnym podmiotem, to priorytety – komentuje Dawid Byrski.

Ignacy Grabowski/MKS Pogoń Miechów

Myślę, że jako klub musimy bazować przede wszystkim na naszej tutejszej społeczności. To ona i kibice są dla Pogoni najważniejsi, trzeba popracować nad społecznym odbiorem organizacji i przyciągnięciem ludzi na stadion. Chciałabym, żeby nasz zespół awansował w tym sezonie. Jako że nasza drużyna przeszła duże odmłodzenie, sądzę, że uda nam się to zrobić, a przy okazji prezentując fajną piłkę, pokażemy, że warto nas wspierać i przychodzić na nasze mecze – dodaje Emilia Nastarowska, przewodnicząca komisji rewizyjnej.

Kolejnym polem do popisu dla świeżo ogłoszonych zarządzających może być ponowne przeniesienie Pogoni do struktur krakowskiego Podokręgu Piłki Nożnej – tam gdzie jej właściwe miejsce.

Jesteśmy na etapie budowania zespołu, mamy bardzo młody skład, można powiedzieć, że pierwsza drużyna składa się z zawodników, którzy w przeważającej większości mają wiek juniora. W tym roku sympatycy muszą się uzbroić w cierpliwość, wróciło do nas pięciu młodych graczy, ale odeszło czterech bardzo doświadczonych, to widać na boisku. Wierzę jednak w to, że Miechów za dwa, trzy lata będzie miał drużynę, z której wszyscy będą dumni. Na co dzień występujemy w A-klasie Olkusz, chociaż moim zdaniem MKS Pogoń Miechów powinna wrócić na boiska krakowskie. Tam, gdzie zawsze była – kończy prezes Byrski.

Do zrobienia sporo, ale przecież, jak się mawia: rzeczy niemożliwe nie istnieją. Dodatkowo, co może tylko cieszyć wszystkich związanych z tą instytucją, wzorowo zaczyna wyglądać współpraca na linii miasto–klub, a brakowało tego ostatnio. Do nowo tworzącego się projektu z nieukrywanym entuzjazmem podchodzą w Urzędzie Gminy i Miasta, bo rzeczywiście nastąpiło nowe otwarcie, któremu należy kibicować i przyglądać się z uwagą, a na finalne oceny przyjdzie jeszcze pora.

Mając na celu promowanie aktywnych form spędzania czasu wolnego wśród mieszkańców, Gmina Miechów corocznie ogłasza konkursy ofert na realizację zadań publicznych z zakresu kultury fizycznej i sportu. Z dotacji tych korzysta między innymi MKS Pogoń. Jednocześnie mam świadomość potrzeby modernizacji infrastruktury sportowej, dlatego też w ostatnich latach wykonany został kompleksowy remont zaplecza sportowego stadionu, a w planach mamy następne przedsięwzięcia – tak plany związane z klubem kreśli Marczewski.

Pogoń wspomnień

Optymistycznie podchodząc do tematu i mając na uwadze to, jak szybko nowe szefostwo zaczęło działać, przypuszczać można, że w miechowskiej piłce w końcu coś ruszy do przodu, że uda się zbudować coś większego, że Pogoń odzyska dawny blask i będzie – jak chciałoby wielu – lokalną chlubą (tego trzeba temu 100-letniemu klubowi życzyć). Wszyscy ściskają kciuki, by tak też się stało!

Pogoń to ludzie ją tworzący, ich charaktery, pasja, zaangażowanie i oddanie. Pogoń to lokalne dobro, a jej losy to losy miechowskiej społeczności, w której nigdy nie brakowało wybitnych sportowców czy osobowości wybijających się ponad przeciętność. Marcin Dudziński strzelający gola za golem w barwach Cracovii, Ryszard Kazieczko tworzący blok nie do przejścia i będący ostoją defensywy Stali Stalowa Wola… Któż wie, może w niedalekiej przyszłości usłyszymy o kolejnych wychowankach dobrze spisujących się w rozgrywkach na szczeblu centralnym.

To przede wszystkim szczególny moment do wspomnień o założycielach klubu, a także okazja, by podziękować kolejnym zarządom, trenerom, zawodnikom, działaczom i kibicom, którzy przez lata konsekwentnie propagowali idee piłki nożnej, wspierali drużyny i reprezentowali nasze środowisko na zewnątrz.Burmistrz Miechowa, Dariusz Marczewski

Pogoń to konkretni ludzie. Wszyscy ci, którzy przez sto lat angażowali się w działalność i rozwój tej lokalnej organizacji – bez wątpienia znanej szeroko w środowisku zawodników i sympatyków piłki nożnej. Obchodzony w tym roku jubileusz jest okazją do licznych podsumowań. To przede wszystkim szczególny moment do wspomnień o założycielach klubu, a także okazja, by podziękować kolejnym zarządom, trenerom, zawodnikom, działaczom i kibicom, którzy przez lata konsekwentnie propagowali idee piłki nożnej, wspierali drużyny i reprezentowali nasze środowisko na zewnątrz. Jestem przekonany, że miechowska „Pogoń” to dla wielu mieszkańców prawdziwa legenda i powód do dumy – podsumowuje burmistrz, Dariusz Marczewski.

Wspominani już Machnik, Dudziński, Kazieczko czy inni, jak: Marek Byrski, Krzysztof Szymaneki, Krzysztof Młyński i Paweł Nastarowski to legendy drużyny z miasta Bożogrobców. A skoro ich klub, w którym zostawili jakąś część siebie, obchodzi właśnie urodziny, to sprawdziliśmy, jak zapadł w ich pamięci. Wszyscy bardzo chętnie wrócili do przeszłości, a efekty ich ewokacji prezentujemy poniżej.

Marek Byrski: – Akurat tak się zdarzyło, że w okresie, w którym grałem, Pogoń świętowała swoje największe sukcesy, były awanse do wyższych lig, były piękne mecze z drużynami naszpikowanymi gwiazdami z ekstraklasy (Wisła II, Cracovia II), z tego klubu trafiłem na zaplecze ekstraklasy (Błękitni Kielce), tutaj zagrałem po raz pierwszy w jednej drużynie z moim synem Dawidem i również w tym klubie zacząłem swoja przygodę jako trener. Moje wspomnienia związane z Pogonią Miechów oraz miastem Miechów, w którym mieszkałem przez 16 lat, są oczywiście bardzo dobre i na zawsze zostaną w mej pamięci. Dzięki ludziom, którzy pracowali w klubie, zawsze była świetna atmosfera i to była siła organizacji i całej drużyny.

– Zawsze gdy tylko mam chwilę staram się być na jakimś meczu Pogoni, bo jest to znakomita okazja, by spotkać się z moimi kolegami i powspominać dawne, piękne czasy.

– W obecnej chwili Pogoń Miechów musi przejść metamorfozę, aby przywrócić dawny blask, co na pewno będzie kosztowało dużo wysiłku, więc życzę nowemu zarządowi dużo cierpliwości, wiary w sukces i wtedy z pewnością to się uda.

– Pozdrawiam wszystkich znajomych, kolegów, przyjaciół oraz kibiców.

Marcin Dudziński: – Dobrze wspominam czas spędzony w Pogoni, a w mojej pamięci utkwiło kilka sytuacji związanych z tym klubem. Wracam miło do swojego pierwszego treningu, kiedy miałem 11 lat, trenerem był pan Mieczysław Nastarowski. Pamiętam jak trenowaliśmy, ale później ja osobiście miałem małą przerwę i do miechowskiego klubu wróciłem po kilku latach, już jako junior. Naturalnie fajnie wspominać debiutancki trening z pierwszą drużyną, na który zaprosił mnie – świętej pamięci już – trener Łopata, było to ogromnym wyróżnieniem. W zespole grało wtedy wielu świetnych zawodników ze Świętokrzyskiego, z Krakowa, to była bardzo mocna kadra.

– Wydarzeniem tamtego okresu, tak dla klubu, jak i dla mnie, był awans do IV ligi. To był bardzo fajny moment, ta promocja, feta, radość, chociaż następnie nie miałem już przyjemności w tych rozgrywkach pograć, bo odszedłem do 3-ligowej Proszowianki Proszowice.

– Jakie perspektywy piłkarskie ma Miechów i Pogoń?

– Wszystko zależy oczywiście od finansów, ale przykładowo, jeżeli Słomniczanka Słomniki może funkcjonować na poziomie IV ligi, jeżeli Proszowice do niedawna jeszcze mogły mieć tam drużynę, to nie wydaje mi się, żeby dla lokalnych przedsiębiorców i samorządu było to aż tak wielkie przedsięwzięcie – aby mieć tą jedną, flagowa drużynę w takich rozgrywkach. Odpowiadałoby to potencjałowi miasta, tym bardziej, że dzięki publicznym funduszom zrewitalizowany już został obiekt klubu i wygląda bardzo fajnie, miło w nim przebywać. Uważam, że poziom wymienionej IV ligi byłby dla Pogoni dobry i na pewno do uniesienia przez lokalny biznes i władze. 

Ryszard Kazieczko: – Z Pogonią do wyższej klasy rozgrywkowej awansowałem pięć razy i każdy awans wspominam bardzo miło. Tworzyliśmy zgraną paczkę, byliśmy z sobą zżyci, spędzaliśmy z sobą bardzo dużo czasu, trenując na przykład cztery razy w tygodniu.

– Przeskok z Pogoni do Stali Stalowa Wola?

– Mało kto pamięta, że wcześniej grałem już ligę niżej choćby w Chełmiance Chełmno. Przychodząc do Stalowej Woli, nie odczułem jakiejś szczególnej różnicy, a bodajże już cztery dni po transferze grałem mecz ligowy z jednym z kandydatów do awansu – Śląskiem Wrocław.

Krzysztof Szymanek: – Pogoń jest klubem bliskim mojemu sercu. Wychowałem się na miechowskim osiedlu XXX-lecia, położonym zaraz obok stadionu i w związku z tym na tym stadionie pojawiałem się już od najmłodszych lat. Tam też zaczynałem grać w piłkę, a na obiekcie znałem każdą dziurę w płocie. Kiedy tylko były takie możliwości, to kopaliśmy futbolówkę od rana do wieczora. 

– Mogę powiedzieć, że gdy zaczynałem swoją przygodę w klubie, to drużyny młodzieżowe były bardzo mocne i trudno było się do nich dostać, ale jak się później okazało, udało mi się spędzić w Pogoni sporo czasu, który uważam za udany. 

– Na przestrzeni lat mieliśmy kilka świetnych drużyn. Dobrze prezentowaliśmy się w ligach kielecko-tarnobrzeskich, prawie awansowaliśmy, a dodam, że w tamtych latach występowało w nich kilka poważnych ekip jak Stal Stalowa Wola. Możliwości naszego klubu były całkiem spore, starał się ówczesny burmistrz Włodzimierz Mielus. 

– Po przejściu do IV ligi małopolskiej, do której awansowaliśmy – a była to silna liga – też odnosiliśmy sukcesy. Naszymi przeciwnikami były Garbarnia, Clepardia czy Wisła Kraków, z którą zresztą wygraliśmy. Tworzyliśmy fajny zespół. Machnik, Młyński i wielu innych dużo wnoszących zawodników. Cały ten okres, okres spędzony jako zawodnik miechowskiego klubu, wspominam bardzo miło.

Marek Machnik: – Trudno jest jednoznacznie ocenić, który zespół na przestrzeni lat był najlepszy. Na pewno bardzo dobrze prezentowała się drużyna, z którą awansowaliśmy do IV ligi w sezonie 2000/2001. Myślę, że ten sukces nakręcił nas bardzo pozytywnie i jeszcze bardziej zmotywował, pozwolił uwierzyć w siebie. Jeśli dobrze pamiętam, to w rundzie wiosennej nie przegraliśmy żadnego spotkania…

– Jaki mecz najmocniej zapadł w mojej pamięci?

– 5 listopada 2002 roku. Mecz u siebie z Wisłą Kraków II i nasze zwycięstwo! W barwach ekipy z Grodu Kraka m.in. Mauro Cantoro, Ryszard Czerwiec, Tomasz Kulawik, Piekutowski na bramce… Mecze z drużynami ekstraklasowych rezerw były wyjątkowe zarówno dla naszych kibiców, jak i dla nas samych. Mogliśmy się zmierzyć bezpośrednio z zawodnikami, którzy dla wielu z nas byli idolami, a dla sympatyków piłki i całego miasta było to sportowe święto.

– Pamiętam też mecz z Cracovią u nas, porażka 0:3 w rozgrywkach Pucharu Polski, kiedy „Pasy” zagrały prawie najsilniejszym składem występującym w ekstraklasie. Można by tu wiele takich spotkań wymienić… W dniu meczu pustoszały ulice, a fani żyli każdym kolejnym spotkaniem. To było fantastyczne uczucie móc w tym wszystkim uczestniczyć.

– Anegdota związana z Pogonią?

– Przyszedłem do Pogoni za namową Pawła Nastarowskiego na pierwszy trening, mając 12 lat. W tym czasie nie było ekipy młodzików czy trampkarzy. Trener Julian Łopata dal mi szansę wziąć udział w zajęciach z juniorami. Oczywiście chłopaki starsi ode mnie, można sobie wyobrazić, jak na ich tle wyglądałem. Po treningu szkoleniowiec zapytał, ile mam lat… Dodałem sobie dwa lata więcej, odpowiadając, że 14… skłamałem, bo balem się, że mnie nie przyjmie. Już później, przy wyrabianiu karty zawodnika, gdy się dowiedział, ile mam lat, tylko kiwał głową i się uśmiechnął – tak zaczęła się moja przygoda futbolem.

Paweł Nastarowski:Powiem krótko. Pogoń była dla mnie największą życiową przygodą. Dla mnie było wielkim zaszczytem móc reprezentować jej barwy. Pogoń to przyjaciele, koledzy, krew, pot i łzy.

***

Z okazji obchodzonego jubileuszu Klubowi, wszystkim pracownikom, zawodnikom, trenerom, grupom młodzieżowym, kibicom i całej miechowskiej społeczności życzymy samych sukcesów. Kolejnych udanych 100 lat!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze