Podział punktów we Wrocławiu


Śląsk Wrocław, przed własną publicznością, zremisował bezbramkowo z Legią Warszawa w meczu 6. kolejki Ekstraklasy.


Udostępnij na Udostępnij na

Potyczka pomiędzy zespołem z Wrocławia, a zespołem z Warszawy nie należała do ciekawych. Mecz nie obfitował w sytuacje podbramkowe. Większość czasu walka na boisku odbywała się w środku pola. Śląsk zaczął mecz od ataku na bramkę Jana Muchy. W 8. minucie Janusz Gancarczyk oddał strzał na bramkę, ale Dickson Choto wybił piłkę na rzut rożny. W miarę upływu czasu walka przeniosła się na środek boiska. Goście nie potrafili stworzyć sobie okazji do strzelenia gola. Pierwsza połowa upłynęła na serii podań i przymierzania się do ataku, ale skutecznej akcji nie mogły przygotować oba zespoły. – Pierwsza połowa była dość bezbarwna. Nie mogliśmy zadowolić sie remisem, stąd w drugiej połowie zagralismy bardziej agresywnie, bliżej przeciwnika – powiedział trener Jan Urban na pomeczowej konferencji.

W drugiej połowie legioniści rzeczywiście jakby się przebudzili. Tuż po zmianie stron Inaki Astiz oddał mocny strzał na bramkę Śląska, ale piłka przeleciała minimalne nad poprzeczką. Zespół gości dłużej utrzymywał się przy piłce, częściej atakował, ale nie zapewniło im to zwycięstwa.

Pierwsza połowa należała do Śląska Wrocław, a druga do Legii Warszawa, co zauważył Antoni Łukasiewicz: W pierwszej połowie to my kontrolowaliśmy grę, to my stwarzaliśmy okazje, a nie Legia Warszawa. W drugiej połowie ta końcówka faktycznie być może należała do Legii pod względem sytuacji, ale trzeba przypomnieć też, że nasze akcje wielokrotnie kończyły się gdzieś tak w polu karnym.

Na Oporowskiej więc podział punktów. Obie drużyny, by sięgnąć po najwyższe cele, muszą ostro wziąć się do pracy i w kolejnych pojedynkach pokazać się z jak najlepszej strony.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze