Koniec sezonu jej wysokości Premier League zbliża się nieuchronnie, a my wciąż nie znamy kluczowych rozstrzygnięć. Do ekip zagrożonych spadkiem dołączył Brighton, rozpalając tym samym nadzieje Cardiff, a wśród ekip na szczycie... status quo. Poza tym wydarzyły się rzeczy zaskakujące, takie jak mecz z wynikiem 0:5, ale nie brakowało również świetnych występów indywidualnych, których było nadzwyczajnie dużo.
Otóż trzeba odnotować, że w miniony weekend aż czterech piłkarzy zaliczyło dublet, jeden zakończył mecz z hattrickiem, a innych dwóch dodało do swoich kont bramkę i dwie asysty. Co ciekawe, tych goli uzbierało się na tyle dużo (28), by przebić średnią liczbę trafień na kolejkę w 2019 roku, która wynosi 27,3 (statystyka tylko pełnych serii spotkań). Oczywiście ogromny wpływ na statystyki miały „Wisienki” i ich wyrok wykonany na „Mewach”, od którego zaczniemy. Na AMEX Stadium nie było czego zbierać.
Wyróżnienia
Jeżeli Bournemouth wygrywa na wyjeździe (!) aż 5:0, to znaczy, że na świecie została zachwiana równowaga. Mówimy bowiem o drużynie, która w ostatnich 10 meczach poza własnym stadionem zdobyła więcej punktów tylko od Huddersfield i Fulham. Gdyby nie świetny początek sezonu, „Wisienki” biłyby się teraz o utrzymanie. Na szczęście dla Eddiego Howe’a reaktywowała się para Wilson – Fraser, która z Brighton podzieliła między sobą dwie bramki i cztery asysty, robiąc to po raz jedenasty w tym sezonie.
Ryan Fraser & Callum Wilson have combined for 11 #PL goals this season, the most by a duo in a single campaign since Alan Shearer & Mike Newell in 1995/96 (also 11) pic.twitter.com/KIBYTSEalr
— Premier League (@premierleague) April 14, 2019
Idąc dalej w las, spotkamy piłkarza, który w roli skrzydłowego wykręca kapitalne liczby. Mowa o Sterlingu, który wśród piłkarzy ofensywnych „Obywateli” obok Aguero nie dość, że jest najskuteczniejszy, to w dodatku jest najważniejszą kartą w talii Guardioli. Anglik rozegrał w tym sezonie najwięcej minut w zespole (3467), nie licząc Walkera, Laporte i Edersona. Przez ten czas Raheem wziął udział w strzeleniu 34 bramek, czyli w aż 22,7% goli City! Niedzielny dublet przeciwko Crystal Palace był jego trzecim w obecnej kampanii.
💙 Raheem Sterling for Manchester City in all competitions this season 👏👏👏#UCL pic.twitter.com/G4scpwMtcM
— UEFA Champions League (@ChampionsLeague) April 15, 2019
I na koniec należy wyróżnić kogoś, kto może nie miał przed sobą bardzo wymagającego przeciwnika, ale mimo wszystko ustrzelił trzy bramki niezwykłej urody. Lucas Moura, czyli człowiek, który czekał na taki wyczyn od 2012 roku, zanotował hattricka, dołączając tym samym do ścisłego grona czterech Brazylijczyków, którzy w Premier League tego faktu dokonali. Co więcej, były piłkarz PSG stał się trzecim zawodnikiem tego sezonu w Tottenhamie, który strzelił minimum 10 bramek. No Kane, no party? Niekoniecznie.
#thfc attacker Lucas Moura is just the fourth Brazilian to score a @PremierLeague hat-trick. 🇧🇷 pic.twitter.com/MGVBM7h5qX
— Hotspur Related (@HotspurRelated) April 13, 2019
Nagany
Skoro wyróżnienia zaczęliśmy od deklasacji Bournemouth, grzechem byłoby nie spojrzeć na poważnie poszkodowany Brighton. Odkąd „Mewy” występują na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Anglii, nikt nie wymierzył im tak srogiego wyroku! Co ciekawe, do opinii publicznej przyjęło się, że AMEX Stadium to twierdza, na której gospodarze dobrze prezentują się w defensywie. Jak to ma się do statystyk? W zeszłym sezonie (u siebie) pięć czystych kont, teraz również pięć. Mit obalony, a Cardiff czai się tuż za plecami.
A jeżeli przy meczu Brighton już się zatrzymaliśmy, trzeba powiedzieć o głupocie jednego piłkarza. Czerwona kartka od zawsze należy do wydarzeń, które przynoszą sporo negatywnych emocji, i tak też było w przypadku kary dla Anthony’ego Knockaerta. Przy wyniku 0:2, który raczej pozostawiał otwartą drogę do odrobienia strat, francuski skrzydłowy bezmyślnym wślizgiem bez możliwości na dotknięcie piłki sfaulował Adama Smitha. To osłabienie zaprzepaściło jakiekolwiek szanse „Mew” na remontadę.
Transferred him in, made him captain, cheers Knockaert lad! #FPL pic.twitter.com/4mc3y5J3xH
— Brett Wilkinson (@brett1892) April 14, 2019
Grono negatywnie wyróżnionych kończy napastnik, który niestety nie znalazł się tutaj dzięki bramkom. Nie, poczynania tego jegomościa mają zupełne inny wydźwięk. Ostatni mecz tej kolejki, czyli starcie Watfordu z Arsenalem, ponownie dostarczył nam dawki boiskowej głupoty. Tym razem kartonik w czerwonym kolorze otrzymał Troy Deeney, który smak wykluczenia zna przecież z poprzedniego sezonu. Kapitan „Szerszeni” z pełną premedytacją uderzył łokciem Torreirę już 10. minucie! Panie kapitanie, to zły przykład.
To be fair, Torreira is the perfect height to just run in to Deeney's arm. 🤷♂️ pic.twitter.com/w92fsZXc0f
— 90min (@90min_Football) April 16, 2019
Wyróżnienia
-
Bournemouth i reaktywacja pary Wilson – Fraser
-
Raheem Sterling
-
Lucas Moura
Nagany
-
Defensywa Brighton
-
Anthony Knockaert
-
Troy Deeney