Płynąć pod prąd – Odra Opole wciąż bez zwycięstwa


Wrzesień dawno się zaczął, a klub z województwa opolskiego wciąż bez wygranej

12 września 2019 Płynąć pod prąd – Odra Opole wciąż bez zwycięstwa
Paweł Andrachiewicz / PressFocus

Koszmar kibiców Odry Opole ma się dotąd bardzo dobrze. W sercach kibiców rozsiadł się jak u siebie i dręczy kolejnymi niepowodzeniami. Zespół jako jedyny w sezonie nie zdobył dotychczas trzech punktów za jeden mecz i sprintem biegnie do II ligi.


Udostępnij na Udostępnij na

To oczywiście słowa nieco na wyrost, zwłaszcza że za klubem dopiero początek rozgrywek. Połowa września jednak już rozegrana, a to daje siedem kolejek będących historią. W nich jednak udało się wywalczyć tylko dwa punkty, które pozwalają stabilnie trzymać się na ostatnim miejscu w tabeli.

Jeśli sytuacja nagle nie ulegnie poprawie, może być bardzo ciężko nadrobić stratę do miejsc bezpiecznych. Ta już, niestety dla opolan, wynosi siedem punktów. Jednak by uległy poprawie wyniki, musi wiele zmienić się w całym zespole.

Nie ma goli, nie ma punktów

Od początku sezonu w zespole z Opola jest widoczny problem ze zdobywaniem bramek. Ani trener Mariusz Rumak, ani jego następca, który pojawił się pod koniec sierpnia na ławce trenerskiej, nie znaleźli lekarstwa na skuteczność opolan. Młodzi zawodnicy, którzy występują w ataku, niespecjalnie sobie radzą.

Statystyki strzeleckie kompromitują ostatni zespół I ligi, bo stan zdobytych bramek w siedmiu meczach jest poważnym problemem. Jeden zdobyty gol! Takiej sytuacji nie oczekiwano w klubie, tym bardziej że zespół nie wygląda na aż tak słaby.

Jedno trafienie Mateusza Czyżyckiego w spotkaniu przegranym z GKS-em Tychy 4:1, to z pewnością marne pocieszenie, ale co gorsza nic nie wskazuje na to, że taki stan rzeczy nagle miałby ulec poprawie. Trudno zresztą oczekiwać zmiany na lepsze, kiedy w meczu sparingowym wykorzystanym z powodu krótkiej przerwy od spotkań ligowych, Odra Opole nie dość, że strzela jedynie dwa gole średniakowi III ligi, to w dodatku ten mecz przegrywa.

Trenera Piotra Plewnię czeka zatem zadanie wynalezienia sposobu na wyleczenie drużyny z braku skuteczności. Być może w kadrze próżno szukać napastników, którzy mają ogromne doświadczenie w grze w ataku, ale oczekiwać należy też więcej od innych zawodników.

Pierwszym z zawodników wywołanych do tablicy nich na początek będzie Szymon Skrzypczak. Podstawowy zawodnik i jednocześnie najbardziej doświadczony w swojej formacji prócz minut nie wnosi liczb, które mogłyby zmieniać się w potrzebne punkty. Siedem dotąd rozegranych spotkań i w dodatku pełnych powinno być zdecydowanie lepiej wykorzystana.

Wcale jednak nie lepiej wypada Bartłomiej Wdowik. 18- letni zawodnik przyszedł z chorzowskiego Ruchu latem i również w jego przypadku próżno szukać goli. Jego jednakże może bronić wiek, ale i fakt, że przyszedł z niższej ligi. Być może jednak niebawem piłkarz wykorzysta szansę, jaką dostaje i może zacznie trafiać do bramki rywali.

Najwięcej można by oczekiwać natomiast od Krzysztofa Janusa. Niedawno jeszcze postać z ekstraklasy, a dziś ktoś kto nie za bardzo jest w stanie wspomóc swoich kolegów. Gra od deski do deski, ale najwidoczniej z wiekiem utracił swojej atuty ofensywne.

Jedynym, który do tej pory zdołał wpisać się na listę strzelców, jest 21-letni Mateusz Czyżycki, jeden z wielu młodych piłkarzy Odry, który choć napastnikiem nie jest, jako pierwszy dał sygnał do ataku. Również i w meczu ostatnim, sparingowym z Polonią Bytom środkowy pomocnik także zdołał wpisać się na listę strzelców, ale by poruszyć cały zespół, trzeba chyba więcej, a trudno też wymagać od takiego zawodnika czegoś, czego nie dają wspomniani Janus czy Skrzypczak.

Hiszpańska energia

Z powodu pewnych braków w przodzie, w klubie zdecydowano się na poszukanie środków mogących poprawić niezbyt miłą sytuację. Dlatego też do tego perspektywicznego zespołu dołączył zawodnik wyróżniający się w poprzednim sezonie w II lidze.

Mowa tu oczywiście o Germanie Ruizie, poprzednio Olimpia Grudziądz. Piłkarz ten szybko się zaaklimatyzował w Polsce i w rundzie rewanżowej poprzedniego sezonu niemalże z miejsca stał się poważnym wzmocnieniem „Żółto-zielonych”, strzelając dla nich 6 goli w 11 spotkaniach.

Dla trenera Plewni to fantastyczna wiadomość, że Odrze udało się sprowadzić na sam koniec okienka człowieka, który jednocześnie umie zdobywać gole, a z drugiej strony wpisuje się w politykę budowania zespołu w oparciu o perspektywicznych zawodników. Mimo że spisywał się dobrze w barwach Olimpii, to kontrakt nie został przedłużony. Szczęścia zatem może szukać właśnie w Opolu.

Pierwsze jego możliwości będzie można zobaczyć więc niebawem, a na to liczą szczególnie kibice stęsknieni za zwycięstwami, bo straconych punktów jest zbyt wiele.

Szukając pocieszenia

Filip Stoklossa

Jak na zespół z ostatniego miejsca Odra bardzo dobrze wygląda w grze defensywnej. Dziewięć straconych goli, to nie powód do wstydu, tym bardziej że tyle samo bramek stracił drugi w tabeli Radomiak Radom, a dwa mniej pierwsza Stal Mielec! Zatem szukając pozytywów już na dzień dobry, można znaleźć jeden poważny.

Gdyby wykreślić nieudany pod względem gry w obronie mecz, a taki zdarzył się szczególnie jeden z GKS Tychy, to Odra mimo tego że jest na ostatnim miejscu, byłaby najlepiej radzącą sobie ekipą w całej lidze pod względem nietracenia goli, a na pewno jedną z najlepszych.

I tu należy pochwalić za to oczywiście całą drużynę, ale wyróżnienia także się należą. Zespół buduje się od przodu, czyli pierwszy test przez trenerów Rumaka i Plewni można uznać za udany pod tym względem, ale z drugiej strony należy na tapetę wrzucić ważne postaci, które na boisku realizują założenia swoich przełożonych.

Artur Krysiak oraz o pięć lat młodszy Kacper Rosa mimo rotacji potrafią spisywać się na tyle dobrze, by móc spokojnie spojrzeć na siebie w lustrze. Obrona trzymana jest w ryzach także przez piłkarzy mających jakieś już ogranie w seniorskiej piłce.

I tym bardziej należy właśnie formację obrony pochwalić za to, że była ona budowana latem! Adam Mesjasz, Mateusz Kamiński, Kamil Słaby czy najmłodszy z wymienionych Mateusz wypych całkiem nieźle sobie radzą w destrukcji.

Gdyby tak poprawić przód, sytuacja w tabeli byłaby zgoła inna. Stabilna defensywa poniekąd daje nadzieje, że i gra w ofensywie się poprawi. W Odrze wciąż jest wielu perspektywicznych zawodników, którzy niebawem mogą wypalić. Taką postacią może być chociażby Martin Adamec z Jagiellonii Białystok.

Ważnymi zawodnikami są również wspomniany wcześniej Czyżycki, ale i Patryk Janasik i należy na koniec również wspomnieć o Holendrze – Tijsie Timmermansie, który podobnie jak Ruiz wzmacnia klub w ostatniej chwili. Może przyjście obu panów łączyć się będzie z nagłą poprawą w wynikach.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze