Piotr Malarczyk na zakręcie. Jest rezerwowym nawet w League One


3 kwietnia 2016 Piotr Malarczyk na zakręcie. Jest rezerwowym nawet w League One

Piotr Malarczyk to kolejny solidny ekstraklasowy ligowiec, który brutalnie odbił się od ściany po zagranicznym transferze. Wychowanek Korony Kielce nie poradził sobie w Ipswich Town i wylądował na wypożyczeniu w trzecioligowym Southend United. Tam, jak na razie, nie jest lepiej. 


Udostępnij na Udostępnij na

Malarczyk latem mógł za darmo przenieść się do innego klubu, ponieważ jego kontrakt z Koroną Kielce wygasał po zakończeniu sezonu. Wychowanek nie odszedł jednak z zespołu, który opuścił trzon ekipy z Pawłem Golańskim i Jackiem Kiełbem na czele. Pomimo tego, że jego usługami interesowała się Jagiellonia Białystok, podpisał nową umowę z kieleckim klubem, w której zawarta została śmieszna kwota odstępnego wynosząca 50 tysięcy złotych. Arkadiusz Bilski i Malarczyk dogadali się więc, że 24-latek zostanie w Koronie na pierwsze mecze sezonu, a w przypadku pojawienia się ciekawej oferty zza granicy klub nie będzie robił mu problemów z odejściem.

Na taką nie trzeba było długo czekać. Malarczyk rozegrał pięć spotkań w ekstraklasie i przeniósł się do Ipswich Town. W momencie, w którym stoper podpisywał kontrakt z klubem występującym w Championship, ten przewodził ligowej tabeli. Początki „Malara” z nowym zespołem były przekonujące. Zadebiutował już kilka dni po finalizacji transferu. W meczu z Brighton rozegrał całą drugą połowę, jednak nie mógł być do końca zadowolony, ponieważ klub z Portman Road przegrał 2:3. W kolejnych trzech meczach nie podniósł się z ławki rezerwowych.

Następnie Malarczyk spędził pełne 90 minut w spotkaniu z Manchesterem United na Old Trafford w ramach League Cup. Ipswich zebrało spodziewane lanie 3:0, a wychowanek Korony spisywał się całkiem poprawnie, jednak popełnił kosztowny błąd przy bramce Wayne’a Rooneya. Następne tygodnie to kolejne przesiadywanie na ławce rezerwowych. Do końca roku Polak na boiskach Championship spędził w sumie 23 minuty.

Pozostaje łapać się za głowę
Pozostaje łapać się za głowę (fot. newslocker.com)

Po raz kolejny miał pecha, ponieważ w spotkaniu z Nottingham Forrest został wpuszczony na ostatnie minuty spotkania za jednego z napastników w celu bronienia korzystnego dla Ipswich wyniku, jednak Forrest doprowadziło do wyrównania kilka chwil po pojawieniu się Malarczyka na murawie. Od tego momentu były młodzieżowy reprezentant Polski dostał jeszcze szansę w meczu z Fulham oraz w ramach FA Cup. Nie potrafił zdobyć sobie zaufania szkoleniowca łapiąc czerwoną kartkę w starciu z Portsmouth. Od drugiego lutego próżno było szukać jego nazwiska w kadrze meczowej Ipswich. W sumie więcej minut w tym sezonie zebrał w ekstraklasie niż w Championship.

Polakowi ciężko było wygrać rywalizację z Tommy’m Smithem, który jest zawodnikiem Ipswich od pięciu lat i ma niepodważalną pozycję w klubie.

Solidny duet stoperów Ipswich był dla Malarczyka zaporą nie do przeskoczenia
Solidny duet stoperów Ipswich był dla Malarczyka zaporą nie do przeskoczenia (fot. eadt.co.uk)

Rzetelnie prezentuje się także Christophe Berra mający solidne doświadczenie zdobyte w czasie występów w Derby County czy Wolverhampton, a także reprezentacji Szkocji. Smith i Berra od dwóch lat tworzą duet stoperów niemal w każdym spotkaniu Ipswich. Malarczyk rzucił się chyba na zbyt głęboką wodę, ponieważ do zespołu z Portman Road został sprowadzony jedynie, jako bardzo tani zmiennik, który do składu mógłby wskoczyć jedynie w przypadku kontuzji jednego ze stoperów.

Trudno dziwić się więc faktowi, że środkowy obrońca skorzystał z opcji wypożyczenia do Southend United. To klub zajmujący ósme miejsce w tabeli League One. Zjazd o poziom niżej, jak na razie, nie przyniósł wychowankowi Korony wyczekiwanych minut spędzonych na boisku. W meczach z Sheffield United i Blackpool z ławki rezerwowych podniósł się jedynie na rozgrzewkę.

Pomimo tego, że jego przygoda z wyspiarską piłką prezentuje się fatalnie, to Piotr Malarczyk patrzy na świat przez różowe okulary. – Nie muszę niczego udowadniać, bo znam swoją wartość piłkarską. Muszę jednak jeszcze dojrzeć jako zawodnik – powiedział w wywiadzie dla „Southend Echo”. – Wypożyczenie to dla mnie doskonała okazja, ponieważ w Ipswich nie miałem zbyt dużo okazji do pokazania co potrafię. Podoba mi się w Anglii. Ludzie odbierają tu piłkę kompletnie inaczej niż w innych krajach, co przypadło mi do gustu – dodał.

Fajnie, że Malarczykowi podoba się na Wyspach, jednak jeżeli nie poradzi sobie nawet na trzecim poziomie rozgrywkowym, to radzimy mu jednak spakować walizkę i wrócić do Polski. Tutaj też można zarobić niezłe pieniądze, a przy okazji udowadniać swoją wartość na boisku, jako piłkarz, a nie jedynie jako obserwator wyspiarskiego klimatu. Rola wychowanka Korony w ostatnich miesiącach niestety ograniczała się jedynie do nieźle opłacanego kibica, który ma okazję potrenować z zawodnikami Ipswich, a teraz Southend. Szkoda, bo Malarczyk potrafił pokazać się z naprawdę dobrej strony i zwracał na siebie uwagę klubów z 2. Bundesligi. Jeżeli przygoda z League One odbije mu się czkawką, to powinien spróbować odbudować się w Polsce i ponownie zawalczyć o wyjazd.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze