Od pierwszego gwizdka inaugurującego nowy sezon Serie A dzielą nas już minuty. Postanowiliśmy w związku z tym porozmawiać jeszcze z osobą bardzo dobrze zorientowaną w realiach włoskiej piłki, komentatorem Serie A na antenie Eleven Sports, Piotrem Dumanowskim. Jakie są jego spostrzeżenia na temat rozpoczynających się rozgrywek? Kogo upatruje w roli faworytów? Zapraszamy do lektury.
Czy jest w ogóle jakiś argument, który przemawiałby za tym, że Juventus nie zdobędzie kolejnego mistrzostwa?
Piotr Dumanowski: Wydaje mi się, że jest. Oczywiście zacznijmy od tego, że te sześć tytułów z rzędu to już coś absolutnie niesamowitego. Ale wydaje mi się, że to może być rzeczywiście sezon niespodzianek. Główny temat tego lata to oczywiście zmiany w zespołach z Mediolanu. Z jednej strony Milan ma za sobą świetne mercato, ale też Inter przeprowadzał ciekawe ruchy. Czy to już świadczy o tym, że oba kluby wracają do czasów świetności? Mimo wszystko to chyba nie jest jeszcze poziom na scudetto.
Takim cichym faworytem, nie tylko moim, ale też wielu ludzi, którzy się zajmują włoską piłką, jest na pewno Napoli. Jasne, to ekipa, która co prawda nie dokonała żadnego spektakularnego ruchu transferowego, jednak też nikogo z pierwszego składu nie straciła. To bardzo ważne dla zespołu, który bazuje na automatyzmach i schematach. W zeszłym sezonie drużyna Sarriego grała najładniejszą piłkę nie tylko we Włoszech, ale też pewnie w Europie obok Realu czy Monaco.
Jest jeszcze jeden argument, na którym bazuję swoją opinię. W poprzedniej rundzie Napoli zdobyło 48 punktów, najwięcej spośród wszystkich zespołów. To był też jednocześnie ich klubowy rekord. Trzecie miejsce na koniec poprzedniego sezonu wynika głównie z tego, że ta czołówka była bardzo wywindowana.
Moim zdaniem, jeśli Napoli nie będzie popełniać takich głupich błędów, jak np. porażki u siebie z Sassuolo czy Palermo w minionym sezonie, będzie jedynym realnym kandydatem, który powinien zagrozić Juventusowi. Poza tym mistrz Włoch stracił jeszcze Leonardo Bonucciego. To nie tylko najlepszy obrońca na świecie obok Sergio Ramosa, moim zdaniem, ale też człowiek, który ma niesamowitą charyzmę i osobowość lidera. Nie zdziwię się więc, jeśli ten transfer będzie miał swoje reperkusje dla Juventusu.
Porozmawiajmy chwilę o Juventusie. Czy według Ciebie mamy do czynienia w jego przypadku z mocniejszą kadrą?
Myślę, że na pewno tak. Do tej pory Juventus na krajowym podwórku potwierdzał, że mistrzostwo zdobywa się defensywą. Ale gdy spojrzymy na obecną piłkę, to jednak jeszcze bardziej prawdziwe jest stwierdzenie, że trofea zdobywa się atakiem. Spójrzmy na Real, który ma niesamowite linie pomocy i ataku. Juventus przeprowadził pod tym względem dobre transfery. Douglas Costa to piłkarz, który zawsze był przyjacielem napastników, pokazywał to w Szachtarze i Bayernie. Teraz zapewnia, że z nim u boku Higuain może zdobyć nawet czterdzieści bramek w sezonie.
Drugi transfer to Federico Bernardeschi, którego już próbuje się porównywać z Roberto Baggio. Oczywiście takie analizy nie mają sensu, bo Baggio był typem zawodnika, którego obecnie nie ma w Italii. Pozostają jednak pewne skojarzenia m.in. przejście z Fiorentiny w tym samym wieku. Bernardeschi to piłkarz, który w ostatnim roku rozwinął się kolosalnie, ma niesamowity zmysł do gry kombinacyjnej.
Jest również Paulo Dybala, który moim zdaniem będzie miał najlepszy sezon od początku swojej przygody w Juventusie. No i Higuain, który zapewnia bramki. W ostatnich dwóch latach zdobył ich sześćdziesiąt w całej lidze, co tylko pokazuje, że nie ma od niego nikogo lepszego. Jedynym problemem może być druga linia, ale myślę, że Matuidi będzie bardzo ważnym transferem. Zobaczymy jeszcze, jak sytuacja będzie wyglądać ze środkiem obrony, czy ktoś dołączy po odejściu Bonucciego, mówi się o Garayu. Wbrew pozorom to defensywa może być słabszym elementem tej układanki. Ale do końca mercato jeszcze pozostało trochę czasu, a Juventus lubi przeprowadzać transfery last minute.
Czy Roma to w tym momencie największa zagadka?
Na pewno odejście Spallettiego to bardzo duża zmiana, ale wydaje się, że nie było chemii pomiędzy nim a szatnią i klubem. O tych konfliktach np. między szkoleniowcem a Tottim mówiło się od dłuższego czasu mniej lub bardziej. Było więc pewne, że trener będzie musiał odejść. Roma szukała chyba jednak człowieka o większym doświadczeniu międzynarodowym, bo wiadomo, że to jest dla szefów duża bolączka, klub jeszcze nigdy nie wygrał trofeum poza krajem.
Eusebio Di Francesco to człowiek, który zna ten klub. Był tam piłkarzem u Spallettiego dekadę temu. Jest również człowiekiem, który cieszy się dużym szacunkiem ze strony trenerów i gwarantuje show. Mówi się o nim, że to „mały Zdenek Zeman” i w mojej ocenie tak może gra jego zespołu wyglądać. Niemniej Roma pozostaje z pewnością największą zagadką. Jakoś jestem w stanie sobie bardziej wyobrazić, że to np. Inter będzie miał lepszy sezon. Co do Romy może to być zarówno miejsce drugie, jak i lokata poza pierwszą czwórką. Ważną wiadomością jest zatrzymanie Radji Nainggolana, który powinien tworzyć ze Strootmanem chyba najmocniejszą drugą linię w Italii.
Do tego jak można przeczytać w doniesieniach prasy, największe pośmiewisko zeszłego sezonu czyli Gerson ponoć pod skrzydłami Di Franscesco odbudował swoją formę. Pamiętajmy, że to był zawodnik z ogromnym potencjałem, którego obserwowały Juventus i Barcelona. W zeszłym sezonie okazał się wpadką, ale może przejść podobną drogę jak chociażby Dżeko. Trzymam za niego kciuki. Roma ma jednak wciąż problem z defensywą, co pokazał ostatni sparing z Celtą. Klub w dalszym ciągu szuka środkowego obrońcy. Jeżeli przyjdzie ktoś naprawdę solidny, to powinno być spokojniej. Karsdorp i Kolarov zapewnią z kolei jakość na bokach. Generalnie Romę w tym sezonie umieściłbym gdzieś w okolicach czwartego miejsca.
Dwie różne metody przebudowy w Mediolanie. Która okaże się skuteczniejsza?
Wbrew pozorom wydawało się, szczególnie w połowie tego mercato, że to Milan robi dobrą robotę i jest mocniejszy. Sami kibice „Rossonerich” mieli zresztą drwić z zakupów, jakie przeprowadzał Inter. Ale trzeba powiedzieć, że Inter musiał dokonać mniejszych zmian, mimo iż zakończył poprzedni sezon na niższym miejscu w tabeli niż Milan. To zespół, który miał lepszą bazę, podbudowanie i nie potrzebował dokonywać wielkiej rewolucji w składzie. Ważniejsze było znalezienie człowieka, który to poukłada, i kimś takim powinien zostać Spalletti. Piłkarze typu Icardi, Candreva czy Perisić to przecież świetni zawodnicy. Ten pierwszy to jedna z najlepszych dziewiątek na świecie, z kolei Candrevą i Perisiciem interesowały się angielskie kluby.
Na pewno Spalletti ma swój pomysł na Inter. Świadczy o tym chociażby transfer Matiasa Vecino. Jasne, wydana na niego kwota 24 milionów euro może się wydawać szaleństwem, ale trener pokazał, że ma plan. Widzieliśmy to chociażby w sparingach, Interowi udało się wygrać pięć spotkań i to m.in. z dobrymi zespołami typu Lyon, Chelsea czy Bayern. Kolejnym kapitalnym ruchem jest sprowadzenie Borjy Valero, który uporządkuje środek pola, od kilku lat brakowało na tej pozycji w Mediolanie odpowiedniego piłkarza. Trójka Borja, Gagliardini i Vecino gwarantuje jakość. Możemy się spodziewać, że Inter będzie próbował utrzymywać się przy piłce, co lubią zespoły Spallettiego.
Wzmocniono również obronę, sprowadzono Dalberta, jednego z najlepszych obrońców Ligue 1, oraz Milana Skriniara. Ten ostatni podobno ma bardzo pozytywny wpływ na Mirandę. Brazylijczyk otrzymał nareszcie partnera, który nie będzie ściągał go poziomem w dół. Na razie Skriniar musi tylko przepraszać za swoje imię, czyli Milan, ale śmiał się z tego i powiedział, że mogą na niego mówić po nazwisku. Także myślę, że Inter jest teraz na tym samym poziomie co Milan, a może nawet krok do przodu, bo jednak te sparingi pokazały, że jest tam dobry feeling. W ostatniej sondzie w „Corriere dello Sport” 25 ekspertów otrzymało różne pytania. Większość z nich stwierdziła, że to Inter ma szansę na pierwszą czwórkę. Generalnie mam nadzieję na odrodzenie Mediolanu.
Czy widzisz jakiegoś kandydata na niespodziankę sezonu w stylu Atalanty Bergamo?
Myślę, że na to jest już chyba za ciasno. Trzeba sobie powiedzieć, że Juventus i Napoli to zespoły, które stawiałbym najwyżej. Jest Roma, która pokazała w tamtym sezonie, że potrafi walczyć. Są wzmocnieni Inter i Milan. Do tego Lazio, czyli zespół, który może nie potrafi dziś rywalizować na rynku transferowym tak jak w czasach Mendiety, ale pokazał w Superpucharze, że na pewno będzie walczyć co najmniej o Ligę Europy. Trudno więc mi sobie wyobrazić, żeby ktokolwiek do tej szóstki wskoczył. Spośród zespołów, które mogą być taką ewentualną niespodzianką, to ciekawi mnie Torino, ponieważ jestem fanem Sinisy Mihajlovicia. Przyjście N’Koulou sprawi, że gra defensywna jego drużyny będzie bardziej poukładana. Nie oddali też Belottiego, do tego sprowadzili ciekawego napastnika, Umara Sadiqa. Adem Ljalić podobno zmienił pozycję i ma wreszcie odzyskać swój blask. Jeśli to wszystko wypali, Torino widziałbym jako zespół, który powalczy o miejsce za czołową szóstką. Atalanty też bym nie skreślał, jeśli zachowają Spinazzolę, to też o to siódme miejsce powinni powalczyć.
Jak oceniasz szanse Polaków w tym roku?
Pewniakiem do miana największej gwiazdy tego sezonu jest Piotr Zieliński. Mocno w niego wierzę, podobnie jak kibice Napoli i reprezentacji Polski. To z pewnością zawodnik z największym potencjałem wśród polskich piłkarzy w Serie A. Jego rywal do składu, czyli Alan ma tak naprawdę jeden atut, umie bronić. Zieliński zaś lepiej grę kreuje, lepiej biega i potrafi dać więcej asyst i bramek. Dla drużyny o takiej charakterystyce jak Napoli Zieliński na dłuższym etapie musi być bardziej przydatnym zawodnikiem. Myślę, że dla Piotrka to będzie kolejny krok do przodu.
Na pewno w trudnej sytuacji jest za to Milik. To nie jest tak, że znajduje się w złej dyspozycji, lecz Maurizio Sarri stworzył potwora. Mertens, jak piszą w gazetach, to prawdziwy „il canibale”, ma niesamowity ciąg na bramkę, stały fragment, drybling, po prostu napastnik kompletny. Jeszcze nie tak dawno grał jako fałszywy napastnik, ale jak pisze prasa w Neapolu, fałszywe w nim jest tylko jego obywatelstwo. On sam mówi w tamtejszym dialekcie i potrafi piec neapolitańską pizzę. Ale myślę, że Arek będzie wchodził z ławki i mam nadzieję, że zakręci się wokół kilkunastu bramek.
Kolejny ciekawy wątek to nasza trójka w Sampdorii…
Co do Sampdorii, Karol Linetty ma najwięcej do powiedzenia i raczej rozpocznie sezon w pierwszym składzie. Jeśli chodzi o Dawida Kownackiego, powinien on dostać również dużo szans i będzie je wykorzystywał, Quagliarella ma już swoje late, a Caprari to nie jest jakiś szczególny wirtuoz. Jeżeli nikt nie dołączy, to na pewno Kownacki będzie tym pierwszym rezerwowym i powinien otrzymać dużo szans. W najtrudniejszej sytuacji jest Bereszyński, ponieważ w sparingach grał Jacopo Sala i to on jest awizowany według prasy. Osobiście liczę na jego wypożyczenie do innego zespołu, bo Bartek pokazał już, że to obrońca klasowy, a w tym swoim pierwszym półroczu nie dał ciała, więc głupio byłoby z niego nie skorzystać.
Reszta? Cóż, Skorupski nie ma szans z Alissonem, bo Brazylijczyk to absolutnie kandydat nr jeden. Myślę, że pewnie gdzieś odejdzie, ale pewnie poza Serie A, bo we Włoszech żaden zespół już nie szuka bramkarza. Wiadomo też, że Drągowski nie ma większych szans w walce ze Sportiello. Paweł Jaroszyński w jednym z ostatnich sparingów otrzymał z kolei bardzo dobre recenzje, ale sezon powinien rozpocząć Gobbi. Ma on jednak już 36 lat, więc Polak z czasem powinien być wprowadzany.
No i oczywiście Wojtek Szczęsny. Z tego co wiem, ma on zapis w kontrakcie, że ma rozegrać dwadzieścia meczów. Pewnie cztery spotkania zagra w Pucharze Włoch, możliwe, że otrzyma też szansę w Lidze Mistrzów. Powinien na pewno grać więcej niż Neto, zresztą liczyliśmy to w trakcie mojego spotkania z nim, kiedy już wiedział, że odchodzi do „Juve”. Myślę, że to będzie taki sezon przejściowy. Powinien zagrać około 20 spotkań, czyli liczbę, która powinna mu zapewnić wyjazd do Rosji w roli golkipera nr 1. Tak czy siak, wygrał los na loterii. Był na pożegnaniu Tottiego, teraz pewnie zobaczy na własne oczy pożegnanie Buffona. Ja mu tego osobiście zazdroszczę.