Piłkarz 11. kolejki Bundesligi


Diego Ribas da Cunha, tak brzmi pełne imię i nazwisko niepodważalnego bohatera 11. kolejki Bundesligi. Brazylijczyk z Bayerem rozegrał genialny mecz. Czy takiego Diego będziemy oglądać częściej, czy był to jedynie przebłysk geniuszu?


Udostępnij na Udostępnij na

Diego to piłkarz o trudnym charakterze. Jego kariera naznaczona jest wieloma wzlotami i upadkami. Na pewno ma wszystkie atuty, by być jednym z najlepszych rozgrywających na świecie, jednak ciągle brakuje mu stabilizacji. Diego potrafi zachwycić w jednym spotkaniu, ale nie potrafi zachwycać przez cały sezon. Warto jednak przyjrzeć mu się z bliska i prześledzić jego piłkarską drogę, podczas której działo się wiele ciekawego.

Diego przyszedł na świat 27 lat temu w Ribeirao Preto w południowo-wschodniej Brazylii. Pierwszym przystankiem w jego profesjonalnej karierze był legendarny Santos. Dla popularnych „Santastico Alvinegro Praiano” rozegrał przez dwa sezony 64 mecze i strzelił 21 goli. Trzeba przyznać, że był to naprawdę świetny okres w jego karierze. Dobrymi występami Diego zainteresował kilka europejskich klubów. Najbardziej zdeterminowani, by pozyskać młodego Brazylijczyka, byli skauci FC Porto. Diego przeniósł się więc do Portugalii. Po pierwszym świetnym sezonie poczuł się zbyt pewnie, w efekcie czego w kolejnym roku zanotował znaczny spadek formy. Działacze „Smoków” zdecydowali się więc sprzedać młodego Brazylijczyka.

Niespodziewanie Diego wybrał Bundesligę i dołączył do Werderu Brema. Przeprowadzka do naszych zachodnich sąsiadów okazała się strzałem w dziesiątkę. W Bremie Diego odzyskał dawny blask. Szybko stał się gwiazdą nie tylko Werderu, ale całej Bundesligi. W sezonie 2006/2007 otrzymał tytuł najlepszego piłkarza w Niemczech. Z Werderem wywalczył także Puchar Niemiec. Oczywiste stało się to, że Diego długo w Niemczech nie zostanie. W 2009 roku Juventus wyłożył prawie 25 milionów euro i Diego przeprowadził się do Turynu. We Włoszech zaliczył niezły start, ale późniejsze problemy wszelakiej natury sprawiły, że po jednym sezonie zdecydował się wrócić do Niemiec. Zainteresowanych nie brakowało, ale Diego ostatecznie wybrał Wolfsburg.

W ekipie „Wilków” nie zaczął zbyt dobrze. Szybko popadł w konflikt z Feliksem Magathem, który zarzucał mu lenistwo. Czarę goryczy przelała sytuacja, gdy Diego odmówił gry w spotkaniu ligowym z Hoffenheim. Działacze Wolfsburga zdecydowali się na wypożyczenie, dzięki czemu Diego trafił do Atletico Madryt, w barwach którego rozegrał kapitalny sezon, walnie przyczyniając się do wygrania przez zespół Ligi Europejskiej.

Po sezonie Diego wrócił do Wolfsburga i zdecydował się zacząć wszystko od początku, przeprosił całą drużynę oraz trenera i wziął się do ciężkiej pracy. Badania wydolnościowe przeszedł wręcz idealnie, za co pochwalił go sam Felix Magath. Wolfsburg rozpoczął sezon fatalnie i Magath pożegnał się z pracą. Ta decyzja z pewnością nie zasmuciła Brazylijczyka, gdyż obaj panowie mieli później jeszcze kilka sprzeczek.

W ostatniej kolejce na Volkswagen Arena Wolfsburg podejmował Bayer Leverkusen. Trzeba przyznać, że gospodarze nie byli faworytem tego spotkania. Mieli jednak w swojej ekipie Diego. Brazylijczyk już w 4. minucie otworzył wynik meczu. Znakomitym, technicznym uderzeniem zza pola karnego zdobył swojego pierwszego gola w tym spotkaniu. Golkiper Bayeru w tej sytuacji ani nie drgnął. Goście nie otrząsnęli się jeszcze po stracie pierwszej bramki, a Diego już po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Piłkarze VfL przeprowadzili znakomitą zespołową akcję, Diego kapitalnie urwał się obrońcy, dostał podanie od Dosta i nie namyślając się, uderzył po krótkim rogu. Gospodarze byli świetnie dysponowani i w 33. minucie dołożyli kolejnego gola. Diego znakomicie dostrzegł Schafera i podał mu piękną prostopadłą piłkę, ten odegrał do Dosta i było 3:0. Podanie Diego było wręcz mistrzowskie i absolutnie decydujące dla tej akcji. Brazylijczyk zagrał w tym spotkaniu niemal idealnie. Pracował dużo dla zespołu, dostrzegał partnerów, był niezwykle precyzyjny, 87% jego zagrań trafiło do kolegów z drużyny. Aby podziękować mu za ten występ, trener zmienił go w 90. minucie i kibice zgotowali mu owację na stojąco.

Diego był bohaterem 11. kolejki Bundesligi, ale czy stać go na to, by być bohaterem całego sezonu? Czy wreszcie ustabilizuje formę i pokaże, że jest wielkim piłkarzem? Na pewno musi się spieszyć, nie jest już młodzieniaszkiem, a czas działa tylko na jego niekorzyść. Wolfsburg jest dobrym klubem, ale czy jest klubem na miarę jego talentu? Jeśli Diego rozegra więcej takich meczów jak ten z Bayerem, to z pewnością jeszcze przyjdzie mu założyć koszulkę któregoś z wielkich europejskich klubów, bo talentu na pewno mu nie brakuje.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze