Piłką po papierze #1: „Fanatycy. Futbol na śmierć i życie”


„Jak raz w to wejdziesz, to już nigdy z tego nie wyjdziesz”

8 grudnia 2017 Piłką po papierze #1: „Fanatycy. Futbol na śmierć i życie”

Pseudokibice, kibole, bandyci. Wiele określeń można usłyszeć na tę specyficzną grupę fanów klubów piłkarskich na świecie. Dla wielu są oni marginesem społecznym lub nawet członkami mafii. Kreowani przez media niejednokrotnie na wojowników opcji politycznej robiącej zadymy. Ale poza tymi wszystkimi stereotypami jak naprawdę wygląda to specyficzne środowisko od środka? Książka „Fanatycy. Futbol na śmierć i życie” pokazuje nam prawdziwe oblicze polskiego kibica. Nie tylko spojrzenie na ustawki czy awantury, ale też na pomoc charytatywną, sytuację rodzinną, pracę czy naukę.


Udostępnij na Udostępnij na

Patrząc na książkę „Fanatycy” od razu przypominają się sytuacje sprzed kilku tygodni czy miesięcy. Fanatycznie kibice są cały czas obecni wokół piłkarskich aren świata i najczęściej na jaw wychodzą akcje budzące największy niesmak. Przez ile dni w mediach tematem na świeczniku było spoliczkowanie piłkarzy Legii Warszawa? Wracając do książki, pierwszym skojarzeniem było „Hooligans”. W tym filmie przedstawione zostało środowisko angielskich kibiców West Ham United. Zobaczyliśmy tam, czym może być przywiązanie do barw klubowych, ale i też te ciemniejsze strony chuliganki. Czy właśnie czegoś takiego można spodziewać się po „Fanatykach”? Czy znajdziemy tutaj osobę wchodzącą „znikąd” do takiego specyficznego środowiska? Czy znajdziemy tu przemianę bohatera i powrót do dawnego życia? Nie, bo ta książka to nie jest film. To życie kibica przelane na kartki.

Każdy może stać się fanatykiem

Przeglądając okładkę książki, obracając kartki czy mocno przyglądając się indeksowi, dostrzega się jedną rzecz. Nie widać nigdzie nazwiska autora. Szybko dostajemy odpowiedź na to, dlaczego pod tym dziełem nie widnieje żaden podpis. „Fanatycy” napisani są z perspektywy kibica piłkarskiego, który w tym specyficznym środowisku znajduje się od lat 90. Oczywiście nie brakuje tu wulgarnych słów. Początek to przedstawienie anonimowego autora, czyli jak zaczęła się jego „kariera” fanatyka oraz co porabia w tej chwili. Poza samym sobą świetnie przedstawia postacie z trybun i młyna. Nie omieszka również poruszać kwestii działalności policji skierowanej przeciwko kibolom. Nawet czasem sam przyznaje… zrozumienie dla stróżów prawa. To nie jest tak, że sama patologia zasiada na najbardziej gorącej części stadionu. Dosłownie każdy może stać się fanatykiem. Czy to chłopak z dobrego domu, absolwent wyższych studiów, a nawet kobieta.

Jak raz w to wejdziesz, to już nigdy z tego nie wyjdziesz”. Każda osoba czytająca ten artykuł zetknęła się z kimś, kto jest kibicem piłkarskim. Nieważne czy klubu ekstraklasy, czy V ligi. W tym środowisku są tacy, którzy szukają zadymy. Nie da się tego ukryć. Są również tacy, dla których pierwszeństwo mają barwy i odpowiednie ich reprezentowanie przez oprawy, doping czy działanie w akcjach charytatywnych na stadionie (np. zbiórki na dom dziecka). W „Fanatykach” trudno szukać obszernych akcji związanych z „dobrym” kibicowaniem. Dzięki tej książce mamy zrozumieć, dlaczego warto za klubem jechać setki kilometrów i dlaczego warto przelać za niego krew, a czasami nawet poświęcić życie.

Fanatyk z krwi i kości

Awantura? Zatrzymania? Zakazy stadionowe? Kary grzywny? Prawdziwy fanatyk w swoje życie kibicowskie wlicza te wszystkie ewentualności, które mogą go spotkać na każdym kroku. A jak można stać się kibolem? Dla wielu wystarczyło przyjść tylko na jeden mecz. Jedno spotkanie potrafiło rozpalić w sercu iskierkę, która nie pozwoli opuścić meczu ukochanej drużyny. W dalszych etapach życia kibicowskiego może przekształcić się ona w większe ognisko. Doprowadzić to może nawet do zostania prawdziwym fanatykiem. Oczywiście wiele etapów jeszcze weryfikuje tę prawdziwość. Autor „Fanatyków” przeszedł przez całą kibicowską drogę. Od małego chłopca, który poszedł z ojcem na stadion, aż po bycie częścią młyna i jeżdżenie na każdy wyjazd.

Lubicie oglądać Ligę Mistrzów? Chodzicie na mecze swojej lokalnej drużyny? A jeżeli wypadnie wam coś ważnego niepozwalającego na oglądanie spotkania? Praca, ślub, egzamin na studiach, dziewczyna mająca ochotę na wypad na zakupy lub do kina. Wtedy zapewne większość z nas odpuszcza sobie mecz. Tak zrobiłby każdy normalny człowiek. W „Fanatykach” mamy przedstawione, dlaczego w takich przypadkach futbol jest na pierwszym miejscu. Bohater książki sam stykał się z takimi problemami.

Wyjazd stanowi kwintesencję futbolowego fanatyzmu. Obecnie podróż na teren przeciwnika nie jest czymś, czego można się mocno obawiać. Oczywiście różne przygody, czasem niemiłe, zdarzają się do dzisiaj. W okresie, kiedy to policja stara się kontrolować kibiców przyjezdnych, nie ma już zbyt wiele zadym na stadionach oraz w drodze do nich. W „Fanatykach” świetnie jest przedstawione, jak to bywało dawniej na takich eskapadach. Dla kibiców wyprawa na boisko rywala często była dodatkowym źródłem adrenaliny. Sami określali to mianem „przygód na trasie”. Nigdy nie było wiadomo, co przeciwna grupa może przyszykować na odpowiednie „powitanie” przyjezdnych. Czasem „przygody” miały miejsca na obiektach rywali, na które trzeba było sobie forować wejście, rozwalając bramę lub pokonując ogrodzenie. Czy w ostatnich latach słyszał ktoś, żeby kibice wdzierali się na stadion przeciwnika? Czy to były aż tak odległe czasy? Niezupełnie.

Historia polskiej chuliganki

Jedną z najlepszych części „Fanatyków” jest porównanie złotego okresu polskiej chuliganki i obecnych czasów. W książce autor znakomicie opisuje, jak wyglądało życie kibola podczas zmiany systemu w Polsce, kiedy to wszystkie instytucje publiczne były reorganizowane. Policja nie miała planu na przeciwdziałania kibicom, a chuliganie czuli się jak młodzi bogowie podczas wyjazdów. Wszystko, czego tylko się zapragnie, czekało ich na trasie. Starcia z przeciwnymi grupami, jeżdżenie za „damkę” czy liczne „promocje” w odwiedzanych lokalach. W latach 90. ukształtowały się zasady fanatyka. Na przykład nie unikano walki nawet w sytuacjach bez szans. Autor uraczył nas wieloma ciekawymi opowieściami związanymi z wyjazdami. Nie zabrakło też jego pierwszego wyjazdu na spotkanie reprezentacji Polski i późniejszej reakcji rodziców.

Dobrym momentem jest porównanie polskiej chuliganki ze sceną europejską. Wyjazdy naszych kibiców na mecze eliminacji Ligi Mistrzów, eliminacji Pucharu UEFA czy innych rozgrywek w Europie. Dzięki „Fanatykom” dowiadujemy się, kto aktualnie rządzi na kontynencie, jak wyglądają fanatycy w innych krajach i dlaczego autor nie lubi porównywania polskich kibiców do tych z Bundesligi. Przeczytać możemy także o „pakcie antysprzętowym”, kto go nie podpisał i dlaczego w ogóle doszło do jego powstania.

Władza/klub a kibice

Ustawki, wyjazdy i mecze to niejedyny wątek poruszany w „Fanatykach”. Autor chce, żebyśmy zrozumieli jeszcze jedną ważną rzecz dla kibiców. Dlaczego tak bardzo obrywało się od nich poprzedniej władzy? Dlaczego media stały się jednym z największych wrogów? W głównej mierze miało to związek z Euro 2012. Pamiętacie, czego się obawiano przed mistrzostwami? Nie tego, że nie zdążymy wyrobić się z infrastrukturą na turniej. Obawiano się naszych kibiców, a głównie tego, co mogą „narobić” w trakcie czempionatu. Jak przeciwdziałano grupom kibicowskim? Co brano na świecznik w mediach? Wszystko to znajdziemy w środku książki.

Bez kibiców nie istniałyby kluby piłkarskie. Nie można się nie zgodzić z tą maksymą. Fanatycy, patrząc na nią, są przekonani, że posiadają pewne przywileje. Cały czas w pamięci mamy w Polsce popularne akcje z odbieraniem piłkarzom koszulek oraz „rozmowami motywacyjnymi”. Autor w książce przedstawia punkt widzenia kibiców na te sytuacje. Jest też tu zawarte wyjaśnienie i powód działania fanów w wyżej wymienionych kierunkach. Próbuje przekonać czytelników do usprawiedliwienia ich działania pobudzającego drużynę. Oczywiście przy okazji konfliktów nie zapomniano o słynnej akcji fanów Legii z ITI. Jeden z najdłużej trwających sporów w historii na linii właściciel – kibice piłkarscy. Naturalnie wszystko z perspektywy fanatyków.

Do kogo jest skierowana książka?

To nie jest łatwe pytanie. „Fanatycy” są dość brutalną i szczerą do bólu książką. Na pewno ludzie trybun nie przejdą koło niej obojętnie. Autor na podstawie swoich doświadczeń dobitnie opisuje całe środowisko. Robi to na tyle umiejętnie, że bez względu na przynależność klubową trafia w gusta kibiców piłkarskich czynnie odwiedzających futbolowe areny. Ktoś, kto chciałby dowiedzieć się więcej o życiu fanatyków, musi koniecznie zapoznać się z tą lekturą. Przeciwnicy sceptycznie nastawieni do kibiców piłkarskich dzięki tej książce będą mogli zmienić swoją opinię na ich temat lub znaleźć dodatkowe argumenty przeciw. Jedno jest pewne. Specyficzny język i historie zawarte w „Fanatykach” jeszcze długo będą rozbudzać różne emocje i opinie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze