Pięć powodów, dla których Ruch Chorzów wygra WDŚ


21 lutego 2016 Pięć powodów, dla których Ruch Chorzów wygra WDŚ

Wielkie Derby Śląska to jedyny mecz piłkarski Górnika i Ruchu, który elektryzuje całą piłkarską Polskę, niezależnie od pozycji obu klubów w tabeli. Mimo że spotkanie odbędzie się na stadionie zabrzan, trudno wskazać faworyta. Poniżej pięć przesłanek za tym, że hit kolejki wygra drużyna z Chorzowa.


Udostępnij na Udostępnij na

1) Bo Ruch ma Waldemara Fornalika

Waldemar Fornalik
Waldemar Fornalik (fot. Marcin Kuźnia)

Nie ujmując oczywiście klasy Leszkowi Ojrzyńskiemu, trener Ruchu Chorzów to absolutna czołówka naszej ligi. Były selekcjoner kadry narodowej cały czas udowadnia, że, mimo kłód rzucanych pod nogi przez los i nie najlepszy stan finansów „Niebieskich”, wciąż potrafi zbudować zespół walczący o czołowe miejsca w tabeli. Nawet jeśli chorzowianie nie są najefektowniejszą drużyną w Polsce, punktują lepiej niż przyzwoicie. Bilans jego poprzedników dobitnie pokazuje, jak wielka jest rola Fornalika w sukcesach Ruchu. Jego strategia może okazać się kluczowa w niedzielnym pojedynku i może przechylić szalę zwycięstwa na korzyść gości.

2) Bo Ruch jest wyżej w tabeli

O ile sama pozycja w tabeli jest argumentem, co tu dużo mówić, głupim, o tyle oczywiste jest, że nic nie dzieje się bez przyczyny. „Niebiescy” doznawali uczucia porażki dokładnie tak samo często jak Górnik (ośmiokrotnie), o wiele częściej jednak zgarniali pełną pulę (pod tym względem wygrywają z zabrzanami 9:4). Gdy dodamy do tego fakt, że Ruch jest niepokonany przeciwko pięciu najsłabszym w tabeli zespołom, możemy w gościach upatrywać faworyta spotkania przy Roosevelta.

3) Bo w Ruchu jest regularny snajper

Nawet jeśli to Górnik strzelił w tym sezonie więcej bramek, a Gergel ma zaledwie dwa trafienia mniej od najlepszego strzelca Ruchu, to jednak „Niebiescy” dysponują godnym zaufania snajperem. Mowa oczywiście o Mariuszu Stępińskim. Młody reprezentant polski ma coś, czym nie może się poszczycić żaden piłkarz z Zabrza. Jest szalenie regularny. Jedenaście bramek byłego gracza Widzewa i Wisły zdobytych zostało w dziesięciu meczach. Dla porównania, dziewięć goli Gergela – w sześciu. Wyraźnie więc widać, że trener Fornalik ma na kim polegać z przodu. Zabrzanie nie mieli w poprzedniej rundzie środkowego napastnika, który byłby w stanie trafiać choćby i raz na cztery kolejki, postanowili więc ściągnąć posiłki z zagranicy. Efekt jest taki, że…

4) … Ruch jest bardziej zgrany

Do Górnika trafiło przed startem ligowej wiosny aż sześciu nowych piłkarzy, każdy z myślą o wzmocnieniu wyjściowej jedenastki zespołu. Na początku może to jednak sprawić poważne problemy samym zabrzanom – nie jest łatwo wprowadzić do drużyny aż tyle zmian w taki sposób, by nie doszło do problemów z komunikacją. Do Chorzowa dołączyło dwóch zawodników (Łukaszowie Hanzel i Moneta z Wigier Suwałki), obaj jednak rozpatrywani są wyłącznie jako uzupełnienie składu. Po obu zespołach widać było w pierwszej tegorocznej kolejce różnicę w dokładności rozegrania piłki. Głównej przyczyny należy upatrywać właśnie w tym, że chorzowianie znają się ze sobą jak łyse konie, podczas gdy „Górnicy” jeszcze się „docierają”.

5) Bo nic tak nie smakuje, jak pogrążenie rywala

Pozycja Górnika w tabeli sprawia, że każdy stracony punkt staje się bardzo niebezpieczny. „Niebiescy” z pewnością mają świadomość, że pokonując zabrzan, mogą przyczynić się do ich spadku z ligi. I zapewne właśnie z tą myślą wyjdą na boisko, zrobią więc wszystko, by upokorzyć śmiertelnego wroga, w dodatku na jego boisku. Jeśli jakimś cudem „Trójkolorowi” zamiast skupić się na samym meczu i pokonaniu przeciwnika, będą kalkulować i grać asekurancko – trzy punkty pojadą zapewne do Chorzowa.

[interaction id=”56c8b156b6c51fb65201fd62″]

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze