W piłce wszystko może zmienić się w bardzo krótkim czasie. Z bohatera piłkarz może stać się zerem i odwrotnie. Ostatnie kilkanaście miesięcy w wykonaniu Kamila Piątkowskiego to jak jazda rollercoasterem. Wszystko dzieje się niesamowicie szybko, ale on to dźwiga i dotrzymuje kroku tym zmianom. Dziś, w wieku 20 lat, zadebiutował w dorosłej kadrze Polski, a jeszcze niedawno nie łapał się w Zagłębiu Lubin. Piękna historia, piękna droga, a najlepsze jest to, że Piątkowski znajduje się na jej samym początku. A jak „Piona” zaprezentował się w debiutanckim meczu reprezentacji? Możemy być zadowoleni i myśleć o nim w kontekście przyszłości, czy jednak to jeszcze nie to?
Blok defensywny Polaków dobrze wypadł w starciu z Andorą. W trakcie meczu był trochę przemeblowany i składał się z Glika, Bereszyńskiego, Rybusa Dawidowicza czy właśnie Piątkowskiego.
RB Salzburg dodał skrzydeł
Kolejka chętnych od dłuższego czasu ustawiała się do kupna Piątkowskiego. Pojawiały się nazwy wielkich firm włoskich czy niemieckich. Ostatecznie 20-latek z Jasła trafił do austriackiego RB Salzburg. Od tego czasu wszystko nabrało szybkości. Wcześniej był powoływany do młodzieżowej reprezentacji kraju. Dopiero dorosła kadra to prawdziwe spełnienie marzeń, i Piątkowski dostąpił tego zaszczytu. Stał się też drugim zawodnikiem Rakowa, który grając w barwach częstochowskiego klubu, zadebiutował w seniorskiej reprezentacji. Pierwszym był Paweł Skrzypek, notabene też obrońca, który zgromadził dziesięć występów. Czy Piątkowski przebije ten wynik? Jeśli podejdzie do wszystkiego z chłodną głową, to szanse są spore.
Kamil Piątkowski pierwszym zawodnikiem @Rakow1921 w reprezentacji Polski od Pawła Skrzypka 19.02.1996.#POLAND
— Wojtek Bajak (@WoBaj) March 28, 2021
W wywiadzie dla „Łączy nas piłka” przyznał, że to, co się dzieje wokół niego, jest jak piękny sen, ale podkreśla, że dużo dał od siebie, aby być w miejscu, w którym jest teraz.
– Historia niczym z bajki. Dla mnie to piękna sprawa. W Zagłębiu Lubin nie dostałem swojej szansy, grałem jedynie w rezerwach, więc zmieniłem klub. Po transferze do Rakowa wykorzystałem nowe możliwości w stu procentach. Dużo od siebie wymagałem – trenowałem indywidualnie, pracowałem z psychologiem, stosowałem dobrane odpowiednio diety. Wszystko złożyło się na to, w jakim miejscu się znalazłem. To dla mnie ogromny bodziec do dalszej pracy. Widzę, że to, co robię, ma sens i przynosi efekty. Jestem coraz lepszym zawodnikiem, ale także człowiekiem.
Jego historia zachwyca, ale i sprawia, że łza kręci się w oku. Wiele przeszedł, wiele przed nim. „Piona” pokazuje, że wszystko można wypracować i osiągnąć. Choć bywają trudne chwile, nie można się poddawać, ponieważ potem momenty takie jak dziś wynagradzają wszystko. Mówiąc zupełnie szczerze i biorąc pod uwagę niesamowite tempo rozwoju, które narzucił sobie Piątkowski, strach pomyśleć, ile jeszcze przed nim. Wielu w jego wieku przepadło z różnych przyczyn. Kamilowi raczej to nie grozi. Pomimo całej otoczki wokół jego osoby w ostatnim czasie jest dalej tym samym chłopakiem, który tęsknił za rodziną, będąc w Akademii Zagłębia Lubin, daleko od domu. Tylko umiejętności poszły w górę.
Piątkowski – chwilowy bohater czy defensor na lata?
Debiut Piątkowskiego można śmiało zaliczyć na plus. Nie grał wybitnie, ale to w zupełności wystarczyło. Podawał do najbliższego, czasem próbował dalekich podań. U boku Kamila Glika wyglądał bardziej pewnie. Z każdą upływającą minutą prezentował się lepiej na boisku. Wydawało się również, że koledzy z drużyny nie bali się do niego posyłać piłki. Nie panikował, zaprezentował się solidnie. Miał też dobre czucie futbolówki. A przecież mówimy o debiutancie!
Nikt najpełniej i najbardziej sprawiedliwie nie oceni postawy Piątkowskiego jak selekcjoner, który wie, jakie zadania przed nim postawił i czy się z nich wywiązał. Portugalczyk pochwalił Polaka na konferencji prasowej po meczu. Sousa pozytywnie ocenił ten pierwszy mecz „Piony”. Docenił rolę Glika, który był dużym wsparciem dla młodego obrońcy. Sam Piątkowski potwierdził te słowa.
– Cieszę się, że mogłem zagrać u boku takiego obrońcy jak Kamil, to dodaje pewności siebie – przyznał w wywiadzie po meczu.
🇵🇱 𝘿𝙀𝘽𝙄𝙐𝙏 "𝙋𝙄𝙊𝙉𝙔"
Kamil Piątkowski zadebiutował w reprezentacji Polski w wygranym meczu z Andorą!
Brawo "Piona", brawo Polacy! 👏
Więcej 👉 https://t.co/WbUyZAzjxz#POLAND 🇵🇱🇦🇩 | @LaczyNasPilka pic.twitter.com/TBXQXQi2lN
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) March 28, 2021
Nie popadajmy w samozachwyt, gdyż w polskiej mentalności często to się pojawia. Zaraz może zdarzyć się słabszy występ czy kluczowy błąd i będziemy równać go z ziemią. Piątkowski zagrał dobry mecz, ale mnóstwo pracy przed nim. Może być pozytywem, jeśli chodzi o przyszłość kadry. Obrońca na lata? Predyspozycje ku temu ma, reszta zależy od jego postawy. Jednak jak pokazał do tej pory, dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.